*56*

874 34 6
                                    

BECKY

Może tego nie pokazałam, ale kamień spadł mi z serca, jak Logan ucieszył się, słysząc o dziecku. Miałam nadzieję, że zostanie w kraju i mnie nie zostawi. Chyba bym zwariowała, gdyby oznajmił mi, że tak czy siak, musi wrócić do Portugalii. Kiedy tak głaskał mnie po plecach, to w końcu zasnęłam. Obudziłam się dopiero późnym wieczorem, byłam przykryta kołdrą, a Logana obok mnie nie było. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie zastałam mojego ojca, Ally i moją zgubę. Gdy tylko brunet mnie zauważył, szeroko się uśmiechnął. 

― Wyspałaś się? ― zapytał, a ja kiwnęłam głową. ― Może pójdziemy na spacer? ― powiedziałam, że pójdę tylko założyć bluzę. Miałam nadzieję, że chłopak nie pisnął ani słówka mojemu ojcu, że byłam w ciąży. 

― Nie zostawisz mnie już? ― zapytałam, gdy wyszliśmy z budynku. Chłopak się uśmiechnął i mnie objął, mówiąc, że nigdzie się nie wybiera.  ― Wspominałeś ojcu o dziecku? ― zaprzeczył. ― To dobrze, nie wiem, jak mu powiedzieć. 

― Ally wie? ― powiedziałam mu, że pewnie się domyśliła, bo to ona poleciła mi, żebym kupiła test ciążowy. ― Moim starym też przydałoby się powiedzieć. 

― To, co robimy? ― westchnęłam. ― Głupio byłoby powiedzieć Twoim rodzicom przez telefon. ― przyznał mi rację i zaproponował, abyśmy razem polecieli do Lizbony. Chciał zabrać wszystkie swoje rzeczy z domu. ― Kiedy chcesz lecieć? 

― Mogę w każdej chwili. ― wzruszył ramionami. ― Masz jakieś ważne projekty w pracy? ― miałam mieć w następnym tygodniu prezentacje projektu, nad którym siedziałam bardzo długo. ― To może po tym? Zrobisz sobie wakacje, w końcu. ― zgodziłam się z nim. ― Rano powiemy Stanowi i Ally, że zabieramy ich na kolacje, tam im wszystko powiemy. ― wtuliłam się w chłopaka, brakowało mi tego. ― Jeszcze będziemy musieli zastanowić się nad jednym. ― uniosłam brew, odsuwając się lekko. ― Gdzie zamieszkamy. Nie możemy mieszkać z Twoim ojcem. 

― Pogadamy jutro o tym. ― powiedziałam, ziewając. ― Chyba się nie wyspałam. ― brunet zaczął się śmiać. Pocałował mnie i podniósł, jak pannę młodą, kierując się do budynku. Nawet nie poszliśmy na ten spacer.  ― Kocham Cię. ― szepnął, po czym postawił mnie na nogi. 

LOGAN

Lepszej wiadomości nie mogła mi powiedzieć. Za niecałe dziewięć miesięcy miało urodzić się nasze dziecko! Kiedy powiedziała, że będę tatusiem, w jej oczach widziałem pewność. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby to dziecko było Jeremiego. Znaczy, na pewno nie zostawiłbym jej, gdyby powiedziała, że wybrała mnie. To dziecko i tak wychowałbym, jak swoje. Ważne byłoby to, że resztę życia spędziłbym z kobietą moich marzeń. Ponadto, miałem nadzieję, że na jednym dziecku się nie skończy, chciałem mieć przynajmniej dwójkę. 

Następnego dnia obudziłem się po dziesiątej. Becky nie było obok mnie, nie podobało mi się to, że pracowała, kiedy była w ciąży. Może i nie było po niej tego widać, ale stres mógł zrobić swoje. Kiedy przedstawiała swój pierwszy projekt, widziałem, jak bardzo była zestresowana. Cały czas próbowałem dodawać jej otuchy i wspierałem ją, jak tylko mogłem. Podczas tych miesięcy i przez resztę życie też miałem to w planie. 

― Dzień dobry. ― powiedziała z uśmiechem na ustach. Becky była w kuchni i przygotowywała śniadanie. Cieszyłem się, że w końcu na jej twarzy zagościł uśmiech. Nienawidziłem, kiedy płakała. ― Mam nadzieję, że jesteś głodny. ― powiedziała. ― Jak nie, to i tak te naleśniki wsadzę Ci do gardła. ― pokręciłem głową i poprosiłem o kawę.  ― Smacznego. ― pocałowała mnie. 

― Mówiłaś Ally i Stanowi o tej kolacji. ― kiwnęła głową i powiedziała, że wszystko było załatwione. ― Od której nie śpisz? 

― Od szóstej. ― westchnęła. ― Jak spałeś, zdążyłam wyprowadzić psa, zrobić zakupy, umówić się z Darcy, że na trzy godzinki weźmiemy chłopców i byłam w firmie po papiery, które muszę wypełnić. 

― Nie możesz się przemęczać. ― powiedziałem poważnie. ― Wiem, że to dopiero początek, ale mimo wszystko...

― Przestań. ― powiedziała, przerywając mi. ― Nie będę przez ten czas siedziała na dupie i nic nie robiła. Zajoba dostanę. ― pokręciłem głową. ― Muszę jeszcze powiedzieć Pameli i Samuelowi. Nie wiem, jak zareagują. 

― Na pewno się ucieszą. ― powiedziałem pewnie. Becky podeszła do mnie i objęła mnie. ― Zrobisz coś dla mnie? ― uniosła brew. ― Wróć do swojego koloru. ― pogłaskałem ją po włosach. Ona kiwając głową, powiedziała, że zadzwoni do swojego fryzjera i się z nim umówi. 

########

Miłego dnia!

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz