6. Cudak

717 77 35
                                    

Ostatecznie nie porozmawiała wcale długo z chłopakami. Zmorzył ją sen i ledwo się trzymała, a co mówić o czynnym udziale w konwersacji, którą próbowali z nią prowadzić. Było jej nieco głupio, ale nie chciała robić czegoś ponad swoje siły. Grzecznie przeprosiła, odmawiając wyciągniętego na stolik alkoholu i wróciła do swojego przedziału, kładąc się szybko spać.
Zmęczenie ją dopadło, wreszcie schodziło po tych wszystkich dniach w podróży, więc nawet różnicy jej nie robił panujący hałas i gwar, czy rozpalone światła. Naciągnęła na oczy swoją maskę i szybko oddała się w krainę Morfeusza.

- Leidi, leidi! - wybudziło ją nawoływanie i szarpanie za nogę.

Przebudziła się wystraszona, jakby w pierwszej chwili analizując, gdzie właściwie jest. Nakryła się kocem i odwróciła w stronę starszej kobiety. Rosjanka postanowiła ją wybudzić, chcąc poinformować o postoju, na którym właśnie byli, w razie, gdyby dziewczyna chciała wysiąść już na tej pierwszej stacji.
Była przerażona otwartością i zachowaniem brunetki, jednak nic nie odpowiedziała, a pokręciła głową, uśmiechając się blado. W końcu nigdy jej się nie udało spełnić marzenia i nauczyć rosyjskiego. Nie była w stanie jej odpowiedzieć, by ta zrozumiała.

Musiała chwilę przeanalizować całe zajście, zastanawiając się, co miało właśnie miejsce. Nie była przygotowana na taką otwartość i naruszanie strefy prywatności. Zawsze miała pod kontrolą czyjś dotyk, granica bliskości u niej była bardzo mała i z początku miała nawet problem z przytulaniem się na powitanie ze znajomymi. Nie należała do osób wylewnych, znajomi na tulenie i bliskość od Lary, mogli liczyć tylko po alkoholu, gdy nadzwyczaj potrzebowała czyjegoś ramienia.
W głowie ciągle powtarzała sobie, że jeszcze dwa dni, dwie noce i jej już nie będzie. Taka poniekąd była prawda, jednak ten czas musiała jakoś wytrwać, w towarzystwie natarczywych ludzi. Nie było tak, że podróż jej się nie podobała, ale miała wiele minusów, o których się ciągle przekonywała na własnej skórze.

- O, cześć. - zdziwiła się, przepychając w kolejce do łazienki, z której właśnie wyszedł Krzysztof. Mężczyzna w pierwszej chwili jej nie zauważył, ale to Lara zwróciła na siebie uwagę.

- O, cześć, cześć. - uśmiechnął się, przyciskając bliżej dziewczyny, bo ktoś się pchał w wąskim przejściu. - Jak Twoja noc? Wyspałaś się jakoś? - od razu ją zagadnął, licząc, że dołączy do nich na śniadaniu i będą mogli spędzić trochę więcej wspólnego czasu, tego dnia.

- Miałam dość nieprzyjemną pobudkę, ale wyspałam się i jestem nieco bardziej wypoczęta. - odparła, skanując z dokładnością jego twarz, a wory pod oczami dawały więcej do zrozumienia, niż rozumieć chciała. - Domyślam się, że Ty nie do końca.

- Oj nie, zabalowaliśmy trochę. Wiesz, trzeba było się jakoś znieczulić, by to wszystko przyjąć w miarę spokojnie. - mruknął, drapiąc się za uchem i podniósł wysoko rękę, chcąc odmachać Szymonowi, który go przywoływał do siebie. - Idę do nich, bo się niecierpliwią, ale mam rozumieć, że dosiądziesz się do nas na śniadaniu, prawda? - chciał się upewnić, jednak swoje pytanie zadał w ten sposób, że dziewczyna nie była w stanie odmówić.

- Yyy, tak, tak. Jasne. - powiedziała z uśmiechem, ale na więcej już nie mogła sobie pozwolić, bo zwolniła się łazienka, za której prowizorycznymi drzwiami zginęła. Mimowolnie uśmiechnęła się w duchu, ciesząc, że nie tylko ona ich polubiła, ale również zyskała sympatie ze strony nowych kolegów.

Jechała w drugiej klasie, bo uznała, że tak będzie najlepiej. Klasa Kupe miała kuszetki z czterema łóżkami piętrowymi. Z początku chciała postawić na klasę Platzkarte, czyli najniższą. Teoretycznie była najbezpieczniejsza, co wynikało z wystawionych opinii. Jednak minusem był tylko szybkowar, brak dostępu do baru i łazienka, której wnętrze nie zachwycało. Postawiła więc na drugą klasę, w której miała zapewniony bar i nieco lepszą toaletę.
Co prawda, była mała i cholernie w niej trzęsło, ale nie wydzielał się aż tak nieprzyjemny zapach, którego mogła się spodziewać. Metalowa toaleta, z pedałem do spuszczania wody, lustro nad lichą umywalką, w której ciśnienie wody dawało wiele do życzenia, ale przynajmniej jakaś była.

lara|quebonafideTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang