28. Dziurka

565 63 19
                                    


- Bolca Ci brakuje, co? - prychnęła rozbawiona Magda w czasie rozpakowywania zakupów. Posłała spojrzenie w kierunku skołowanej Lary, która usiadła na krześle w kuchni i podsunęła nogi pod brodę, zastanawiając się nad tym, co najlepszego ponownie zrobiła. Nie była dumna z tego, jak potoczyło się jej popołudnie, a karcące, wręcz kpiące spojrzenie Magdy, nie dawało upragnionego pocieszenia.

- Tak. - stwierdziła krótko, nie mając zamiaru wchodzić w dyskusje z Gucią. Doskonale zdawała sobie sprawę, że ich rozmowa opierałaby się na Kubie Grabowskim, a Hermann nie była pewna, czy jej gra aktorska byłaby na aż tak wysokim poziomie w kontekście rapera.

- Słuchaj, nie wiem, czy masz mnie za idiotkę, czy co próbujesz wytworzyć w tej swojej głowie, ale kiedyś sama doskonale zauważyłaś, że nieco orientuje się w jego światku i doskonale wiem jakim autem jeździ, kochana. - powiedziała, utrzymując baczne spojrzenie w twarzy prawniczki.

Doskonale zdała sobie sprawę z obecności Kuby w jej mieszkaniu, nie musiała nawet za wiele główkować, żeby zrozumieć, do kogo należy czerwone Porsche na parkingu, w końcu nie często spotyka tak drogie auta na swoim osiedlu. Od razu wywnioskowała, że Grabowski przyjechał w odwiedziny do jej przyjaciółki. I to, że sobie tego nie życzyła to jedno. Ważniejszym aspektem było kłamstwo Lary, która zwyczajnie próbowała zataić obecność rapera w swoim pokoju.

- Masz rację, był tutaj. - odparła, postanawiając zagrać w otwarte karty. Niewiele miała już do stracenia, bo wmawianie Magdzie nieprawdy byłoby złym posunięciem, szczególnie w sytuacji, w której kobieta była wręcz przekonana co do swoich racji. - Nie wiedziałam, że przyjedzie. - dodała jeszcze, jakby chciała siebie jeszcze bardziej usprawiedliwić.

- Nic nowego, Ty nigdy niczego się nie spodziewasz, a zawsze wychodzi z podwójnym skutkiem. - odparła Magda, chowając zakupione rzeczy do lodówki, której drzwiami mocno trzasnęła, aż coś się przewróciło na półce. Larę trochę zabolały słowa przyjaciółki, była to chwila, w której nie oczekiwała od niej potępienia, a milczenia. Popatrzyła na Gucię zbolałym spojrzeniem i wstała z krzesła, gotowa wrócić do swojego pokoju, bo nie chciała dłużej kontynuować tej rozmowy, która cholernie raniła jej serce.

- Masz rację, to moja wina. - odpowiedziała krótko, znikając w przedpokoju, a później w swoim pokoju. Z westchnieniem zamknęła otwarte okno i pozwoliła niewielkiej łzie opuścić jej powiekę, gdy rzuciła się całym ciężarem na łóżko i po prostu próbowała zakopać się w pościeli przed całym otaczającym ją światem.

Bardzo ją dotknęły słowa przyjaciółki, których nie chciała słyszeć w tamtym momencie. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jest łatwa, w końcu nie pierwszy raz oddała się w ramiona rapera, a dodatkowe pouczenia ze strony Magdy, nie były w tamtej chwili przez nią pożądane. Pragnęła się odciąć od wszystkiego, zapomnieć, a najlepiej cofnąć w czasie i nigdy nie poznać Kuby, który cholernie namieszał w jej życiu. Łatwiej żyło się, gdy nie miała przy swoim boku Que, bo sama jego obecność powodowała konwulsje w jej żołądku, a trzeźwe myślenie ulegało uniesieniu. Momentami nawet wolała cofnąć się do toksycznego związku z Mikołajem, niż żyć w chorej i skomplikowanej relacji z Kubą.

Problem był w niej. Bo im bardziej chciała sprowadzić ich relację na drogę służbową, tym Kuba na więcej sobie pozwalał, jakby drwiąc z postawionych przez nią zasad. I jeśli dotychczas była kobietą twardo stąpającą po ziemi, taką, która nie dała sobie w kaszę dmuchać, tak on wszystko burzył i sprawiał, że Lara stawała się Piękną, szukającą schronienia w ramionach Bestii.
W dniu wyjazdu z Krakowa obiecała sobie, że nie szuka związku i partnera na siłę. I faktycznie nie znalazła. Grabowski był zbyt destruktywnym i zgubnym człowiekiem, żeby zgodziła się z nim wejść w związek. Ale tym samym denerwowała ją ta niezrozumiała więź, którą między sobą wytworzyli i żadne nie chciało odpuścić, pozwalając rozejść się w dwie, różne strony.

- Nie chcę rozmawiać. - wymruczała do słuchawki telefonu, na którym pojawiło się połączenie od Kuby. Była chwila przed północą, a ona nawet nie wystawiła nosa poza próg swojego pokoju i nie zapowiadało się, żeby burczący brzuch ją do tego zmusił.

- Chciałem tylko... - zaczął mówić, ale weszła mu w zdanie.

- Nie interesuje mnie, co chciałeś, cześć. - burknęła pod nosem, odrzucając urządzenie na łóżko i nakryła głowę kołdrą, zamykając się w swojej bezpiecznej otoczce, którą sama stworzyła.

Nie miała wewnętrznej siły, która mówiłaby, że powinna wyjść z pokoju, zjeść i ogarnąć się do snu, bo kolejny dzień zapowiadał się bardzo intensywnie. Była pogrążona w swoich myślach i wyrzutach sumienia. Z jednej strony zarzucała sobie pochopność i brak silnej woli, a z drugiej cieszyła swoim postępowaniem, bo ono dało jej poznać nową, ciekawszą stronę życia, której zaznać razem z Mikołajem nie mogła. Była w środku błędnego koła, a najlepsze wsparcie w postaci Guci, nie chciało jej podać pomocnej ręki.

- Wychodzę do pracy. - usłyszała nad ranem, gdy drzwi do pokoju się otworzyły, a Magda ściągnęła z jej głowy pościel, chroniącą przed światłem. - Wiem, że masz dziś nagrywki z Kornelem. Postaraj się i daj z siebie wszystko. - próbowała zmobilizować dziewczynę, która tylko odwróciła się do niej tyłkiem i próbowała wrócić do snu. - Ale mam też nadzieję, że zrozumiałaś moje wczorajsze słowa. To moje mieszkanie i zwyczajnie nie życzę sobie, żebyś sprowadzała tutaj Grabowskiego czy kogokolwiek z tej pojebanej bandy.

I więcej już nie musiała dodawać. Hermann doskonale zrozumiała przekaz Guci, którym rozjaśniła wiele swoich myśli, krążących po jej głowie.
Całe szczęście, nie spędziła wiele czasu w jednym mieszkaniu z Magdą, bo ta szybko wyszła do pracy, zostawiając Larę samą z Kalim. Prawniczce ciężko było doprowadzić się do ładu po przepłakanej i praktycznie nieprzespanej nocy, ale dała z siebie wszystko, nakładając różne możliwe specyfiki na swoją wysuszoną twarz.
Zdawała sobie sprawę z tego, jak ważny jest dzisiejszy dzień, dlatego przybrała dobrą minę do złej gry i postanowiła odsunąć na bok wszystkie niedomówienia. Musiała z wielkim wdziękiem stanąć przed kamerą i nagrać kilka filmów na swój kanał. Korzystała z dobrego serca dawnego kumpla, który to załatwił jej studio, przygotował wszystko i zaprosił ją na gotowe, obiecując, że zajmie się montażem jej filmów. Takiego właśnie wsparcia oczekiwała i potrzebowała w ostatnim czasie. Chociaż na samym początku swojego kanału, obiecała sobie, że wszystko będzie robiła sama. Ale cała jej działalność nieco wymknęła się spod kontroli i musiała postawić na podwójne wsparcie, bo sama nie była w stanie pracować, nagrywać i jeszcze mieć czas na swoje życie prywatne, które było w tamtym czasie priorytetem.

Zatrudniła w swojej działalności Magdę, która pełniła u niej funkcję asystentki. Ogarniała instagrama publicznego, na którym czasem odpisywała na wiadomości, planowała filmy i pomagała ogarnąć kalendarz związany z social mediami. Zawsze mogła też liczyć na jej wsparcie w razie wątpliwości co do filmów. Kornel, wieloletni przyjaciel jeszcze z Zakopanego, z którym to stawiała pierwsze kroki na szkolnej scenie, pełnił dla niej funkcję pierwszego kontaktu z Piotrkiem Zawałkiewiczem. Oni we dwóch porozumiewali się w sprawach kontraktów biznesowych Lary, do której trafiały tylko te najrozsądniejsze propozycje wcześniej przewałkowane przez Kornela. Ostrowski dobrze orientował się w social mediach i zawsze chciał dobrze dla swojej przyjaciółki. Nigdy nie oddałby jej twarzy do reklamy masażera cellulitu, kosmetyków naturalnych czy fit herbatek firm, które można było obserwować, na co drugim profilu instagrama. Lara oprócz swojej działalności w internecie, była przede wszystkim prawnikiem i to z tej perspektywy musiała patrzeć na współpracę z innymi markami i nie mogła sobie pozwolić na kompletne faux-pas, bo poszła na zysk z reklamy, a nie jakość produktów.

- Paliło się? - zapytała, odbierając połączenie od Kuby, od którego dostała ze 40 wiadomości na messengerze. Miała właśnie przerwę po nagraniu pierwszego filmu, więc wyszła przed budynek i odpaliła papierosa, chcąc ugasić swoje zszargane nerwy i puścić je w niepamięć razem z wypuszczonym dymem.

- Nie odbierałaś. - stwierdził i mogła przysiąść, że właśnie wzruszył ramionami, krążąc po pomieszczeniu.

- I właśnie z tego powodu musiałeś wysłać mi ze 40 gifów? - prychnęła, kopiąc leżący przy swojej nodze kamyk. - Gify są już passe, jakbyś nie wiedział. - dodała jeszcze swoją uwagę na temat bezdźwięcznych, kilku sekundowych filmików.

- Sama jesteś passe. - odparł od razu, nawet nie zastanawiając się za długo. - Chciałem zwrócić Twoją uwagę. Mam dla Ciebie dokumenty, o które prosiłaś kilka dni temu. - powiedział, tłumacząc powód, dla którego zawracał jej głowę.

- Kurcze... - westchnęła głośniej, kucając na krawężniku, bo faktycznie nie było już za ciepło, a ona wyszła w samej koszulce na zewnątrz. - Dziś nie będzie mnie w kancelarii, a to jest mi trochę potrzebne. - zastanowiła się chwilę, wypuszczając dym z płuc. - Od około 16 Magda powinna być w mieszkaniu, podrzucisz? - w podświadomości wiedziała, że zrzuca na siebie wielką bombę, bo przecież kobieta nie życzyła sobie wizyt rapera w swoim mieszkaniu, ale nie miała innej możliwości uzyskania tych dokumentów. Była na drugim końcu miasta, kancelarię miała jeszcze dalej, a nie chciała po nocach jeździć do pracy, żeby tylko odebrać ważne papiery.

- Jasne, mam nadzieję, że mnie nie zabije. - roześmiał się głośno, nawiązując do dość negatywnego nastawienia Gutkowskiej, które zdążył już zauważyć w czasie pobytu w Zakopanem, gdy to Magda niewiele do niego mówiła i raczej lekceważyła obecność jego osoby.

- Prędzej mnie. - mruknęła pod nosem prawniczka i poderwała się, słysząc za sobą głos przyjaciela. - Dobra, muszę kończyć. Cześć. - zakończyła szybko rozmowę, ale nie mieli za wiele czasu na przerwę, bo chcieli zrealizować jak najwięcej projektów, żeby nie rozkładać na dwa dni nagrań.

Po rozmowie z Kubą wróciła do środka. Zgarnęła swoją torbę i zamknęła się w łazience, poprawiając makijaż. Zmieniła też swoją koszulkę, coby dać złudzenie innego dnia nagrywek. Z wielkim uśmiechem ponownie siadła przed kamerą i tym razem odnalazła się w filmie, w którym poruszała tematy związane z prawem, a konkretnie temat ostatniej rozprawy Kuby — alimenty od dzieci dla rodziców.
Tematyka jej kanału była bardzo różnorodna, z początku poruszała więcej tematów prawnych, ale to nie była studnia bez dna i z czasem ograniczyła się do Q&A, w których to widzowie mogli prosić o drobne porady prawne. Te najważniejsze kwestie powoli wyczerpywała i nie miała więcej pomysłów na kolejne, prawnicze porady, więc zaczęła nagrywać vlogi ze swoich podróży i pozostała w tematyce lifestyle, przeplatanej elementami prawa. Miała widzów w różnym wieku, dlatego próbowała się wpasować we wszystkich gusta.

- No chyba śnię. - mruknęła pod nosem, zatrzymując się na światłach.

Chwilę po 21 wyszła z domu, w którym mieli nagrania i obrała kierunek mieszkania, z chęcią zakopania się w pościeli, bo cały dzień ją niesamowicie wymęczył. Była własnie w drodze powrotnej, gdy w oknie jednej z restauracji dojrzała swoją przyjaciółkę razem z bratem Kuby Grabowskiego. Magda śmiała się w najlepsze, korzystając ze wspólnej chwili z Maćkiem i wyglądała jakby zapomniała o całym świecie, kompletnie odsunęła od siebie wszelkie myśli związane z chorą siostrą, czy złym stanem psychicznym. I absolutnie nie miałby jej tego za złe, gdyby nie świadomość słów przyjaciółki, która za każdym razem szydziła z ekipy Grabowskiego i nie była do nich przyjaźnie nastawiona. Sama jeszcze dzisiejszego ranka tłumaczyła Larze, że nie życzy sobie wizyt Kuby i jego znajomych w jej mieszkaniu, a kilkanaście godzin później wyszła na spotkanie z jego bratem. Paradoks.

Od razu po przekroczeniu progu mieszkania, wzięła krzątającego się przy niej Kaliego na spacer, na którym najwyraźniej nie był i w momencie spacerowania między doskonale znanymi sobie alejkami pobliskiego parku, zadzwoniła do Que. Zapytała rapera, czy pozostawił dokumenty dla niej, w zasadzie nie zauważyła ich nigdzie w mieszkaniu, ale też chciała się upewnić czy zrobił to osobiście, czy może spotkanie Magdy i Maćka nie było przypadkiem. Od razu uzyskała przeprosiny z jego strony, gdyż wytłumaczył, że nie był w stanie zrobić tego osobiście, ale przekazał bratu, który podobno już był w jej mieszkaniu i pozostawił Magdzie przesyłkę od Kuby.

Przyjęła jego słowa ze spokojem i opanowaniem, z którym to powróciła do mieszkania i z uśmiechem odczytała żółtą karteczkę, na której przeczytała podziękowania ze strony rapera. Z westchnieniem zamknęła się w łazience i wzięła szybki prysznic. Chciała jak najszybciej zniknąć w pokoju i zakopać się w pościeli, chociaż miała też ambicje, żeby poczekać na Magdę. I nie trwało to długo, bo z momentem jej wyjścia z łazienki, w mieszkaniu pojawiła się wstawiona Gucia.

- Gdzie byłaś? - zapytała od razu, odbierając butelkę szampana z rąk Gutkowskiej. Wolała zabrać jej szkło, które mogło za chwilę zderzyć się z podłogą, bo ta nie miała zbyt dobrej koordynacji ruchowej. Magda z uśmiechem spojrzała na swoją przyjaciółkę i wytknęła ją palcem, przyjmując pijacką czkawkę.

- Na mieście. - odparła, nieumiejętnie próbując ściągnąć ze swoich stóp buty, które wreszcie kopnęła w kąt. - A co Cię to interesuje, nie spowiadasz mi się z tego, w jakich pozycjach się pieprzysz z Grabowskim, więc ja też nie muszę ci się spowiadać.

- Jesteś kompletnie pijana, jutro powinnaś iść do pracy. - Hermann próbowała udać, że słowa Gutkowskiej przeleciały jej koło ucha, ale jej serce nie pozostawało obojętne na przykre przekazy z ust Magdy. - Z kim piłaś?

- Ze znajomą z pracy. - mruknęła w odpowiedzi, uśmiechając się w stronę Lary i przeszła do kuchni, odnajdując szklankę, do której nalała sobie coli i wypiła ją duszkiem, utrzymując spojrzenie w zdenerwowanej Larze.

- Połóż się spać, porozmawiamy jutro. - odpowiedziała, wykazując się naprawdę wielkimi pokładami cierpliwości w stronę przedszkolanki. Jakby sugerowała się emocjami, Magda już dawno stałaby na środku tej kuchni i zastanawiała się, dlaczego tak mocno piecze ją policzek.

- A Ty co? Raper nie umiał w dobrą dziurę trafić i dlatego taka bez humoru jesteś? - roześmiała się, podtrzymując szafki kuchennej, byleby nie upaść na zimną podłogę.

- Może i nie umiał, ale widzę, że jego brat zrobił to wręcz idealnie.

____________________@CafeBelgaofficially ♥

lara|quebonafideTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang