28. Bliźniacza podmianka

830 61 19
                                    

*Marinette*

Na całe szczęście Czarnemu Kotu udało się opuścić pole bitwy. Czułam się pewniej, wiedząc, że mój chłopak jest bezpieczny. Teraz można było zająć się Lisicą i złoczyńcą. Chociaż nie mam pojęcia, gdzie wywiało Butterflix, nie mogłam sobie teraz zawracać nią głowy. Obym tylko później nie żałowała zlekceważenia jej. Mocarz ruszył na Rudą Kitkę i Pancernika, więc chciałam im pomóc, ale drogę zagrodziła mi Lisica. 

- Nie dziwi mnie w ogóle, że współpracujesz z Władcą Ciem, Lila! - warknęłam do koleżanki z klasy. Mistrz Fu chciał za jej pośrednictwem dowiedzieć się czegoś więcej o naszym wrogu, ale znając Lilę, można domyśleć się, jakie w skutkach okazały się być owe chęci. 

- Nie tylko ja współpracuję z Władcą Ciem. - uśmiechnęła się wrednie, co leżało w jej naturze. Zaintrygowały mnie jednak jej słowa. 

- O czym ty mówisz? Czyżbyś chciała wspomnieć mi o jeszcze jednym jego sprzymierzeńcu? - spytałam podejrzliwie. Dziwne było to, że Lila jest tak bardzo chętna do opowiedzenia mi o jakimś ich nowym sojuszniku. Nie byłam też pewna, czy powinnam jej wierzyć. W końcu Lila ciągle kłamie i do tego, od kiedy przyłączyła się do składu Władcy Ciem, oficjalnie już stała się moim wrogiem. 

- W sumie, tak. Wiesz, mogłabym teraz sprzedać ci jakieś wiarygodne kłamstwo, bo wiesz, że jestem dobra w te klocki, ale po co? - Lisica zadała pytanie retoryczne. - Kłamstwo, jak wiemy, najbardziej boli z ust tych osób, które kocha się najbardziej. Wkrótce sama będziesz mogła się o tym przekonać, Biedronko. 

- A ty wkrótce będziesz mogła poczuć moje pazury. - niespodziewanie obok nas pojawił się Czarny Kot cały i zdrowy, ale z jakimś dziwnym głosem. Zarówno ja, jak i Lila byłyśmy szczerze zaskoczone widokiem chłopaka. Myślałam, że wyzdrowieje on dopiero, kiedy użyję czaru Niezwykłej Biedronki. Przecież tak właśnie powinno być. 

- Kiciu, co ty tu robisz?! 

- Spokojnie Biedronko, zajmę się tym szczwanym lisem, a ty idź pomóc Kitce i Pancernikowi. - czy on właśnie nazwał mnie po prostu Biedronką i sam zaczął zarządzać przebiegiem akcji? Coś mi tu nie pasowało.

*Mavis*

Cichaczem udało mi się wynieść Adriena z pola walki, i to mimo jego stanowczych sprzeciwów. Tak, on upierał się, żeby zostać i walczyć u boku przyjaciół. Gdy wyszliśmy z parku, od razu przywołałam Pazia i wsadziłam brata na jego grzbiet, po czym sama wskoczyłam na smoka. 

- Lecimy do domu, ale uwaga, żeby ojciec nas nie zauważył. 

W pokoju Adriena

Paź zmniejszył się od razu po tym, gdy zeszliśmy z jego grzbietu. Czym prędzej położyłam brata na łóżku i oboje przeszliśmy przemiany zwrotne. 

- Adiś, tak mi przykro, ja naprawdę nie chciałam, żeby do tego doszło. - w moich oczach stanęły łzy na widok bliźniaka w takim stanie. 

- Daj spokój, nic mi nie będzie. Muszę tylko chwilę odpocząć. - Adrien posłał mi słaby uśmiech. - Zajmiesz się Plaggiem zatem czas? 

- No pewnie. - wzięłam camembert z szafki, po czym podałam go kwami Czarnego Kota. Kiedy ten zajął się jedzeniem, ja usiadłam na łóżku swojego bliźniaka i chwyciłam go za rękę. Ukatrupię Lilę za to, co mu zrobiła!... Jednak i ja nie pozostawałam bez winy. Pozwoliłam Biedronce rozdawać karty w tej potyczce. Mogłam przecież to ja pójść do Adriena, a nie bezsensownie patyczkować się z Nino. 

- Plagg daj znać, jak naładujesz baterie. Musimy tam wrócić i pomóc Biedronce. - słowa mojego brata zdziwiły zarówno jego kwami, jak i mnie samą. 

Miraculum : Córeczka TatusiaWhere stories live. Discover now