30. Miraculum : Butterflix i Czarny Kot cz.2

823 59 18
                                    

*Marinette*

- Kropeczko, bo widzisz, chodzi o to, że ja i Butterflix... - Czarny Kot spojrzał na dziewczynę w ciemnofioletowym kostiumie, a ta jedynie skinęła głową, jakby chciała dać mu znać, że ma mówić dalej. Coraz bardziej przerażało mnie to wszystko. 

- Czarny Kocie, co was ze sobą łączy? Czy wy... jesteście w sobie zakochani?! Zdradziłeś naszą drużynę i przyłączyłeś się do składu Władcy Ciem?! - coraz mroczniejsze scenariusze nawiedzały moją głowę. 

- Dasz ty mu w końcu coś powiedzieć? - momentalnie ucichłam, usłyszawszy uwagę Butterflix. 

- Kropeczko, my od jakiegoś czasu współpracujemy ze sobą, by raz na zawsze zakończyć szkodliwą działalność Władcy Ciem. - zamrugałam kilkakrotnie, powoli przyswajając sobie treść wypowiedzi swojego chłopaka. 

- Aha, i postanowiłeś w tej sprawie zaufać jego córce? - spojrzałam niepewnie na chłopaka w czerni, lecz odezwała się jego "wspólniczka:" 

- Masakra, jeśli wy dwoje jesteście tak mało kumaci, to ja już boję się o bystrość swoich bratanków. - Czarny Kot zrobił oburzoną minę, natomiast ja już w ogóle nie ogarniałam tego, co tu się odwala. 

- No dzięki. - mój chłopak skrzyżował ręce na piersi, wymownie spoglądając na Butterflix. 

- Chwila moment, bo ja nadal nic z tego nie rozumiem. - skakałam spojrzeniem z jednego na drugiego. 

- Widzisz Kropcia, tak się jakoś ciekawie złożyło, że nie jestem tylko córką Władcy Ciem, ale i siostrą Czarnego Kota. - wmurowało mnie. JAK?!... Jak to jest możliwe, że mój kiciuś jest bratem Butterflix? Nie, to musi być jakiś chory sen. Nigdy nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale chciałabym, aby Tikki obudziła mnie już do szkoły. Spojrzałam na swojego chłopaka, który aktualnie patrzył na mnie wzrokiem typu; "błagam cię, tylko mnie nie zabij." Nie potrafiłam uwierzyć w to wszystko. Miałam w głowie tyle pytań, że nie wiedziałam, które zadać, jako pierwsze. Nagle usłyszeliśmy odgłos zbliżających się do nas kroków. 

- Idą tu. Nie mamy już czasu na ucieczkę, a Biedronka zużyła już Szczęśliwy Traf, co gorsza, przemieni się za niecałe dwie minuty. - Czarny Kot posłał Butterflix spanikowane spojrzenie. Serio? Czemu niby to ona ma wymyślać plan działania? Zwykle to była moja działka. 

- Jeszcze nic straconego. Idźcie pod ścianę. - poleciła, dobywając łuku oraz strzały. Ona chyba nie myśli, że wystawimy jej się tak na czysty strzał. Czarny Kot jednak postanowił ślepo zaufać córce naszego wroga, bo nie pytając o nic, pociągnął mnie we wskazanym kierunku. 

- Czy ty na pewno wiesz, co robisz? - zwróciłam się do swojego chłopaka, nie do końca będąc przekonana, czy rzeczywiście powinniśmy ufać Butterflix. 

- Tak, nie bój się. - przytuliłam się do swojego ukochanego, ściskając powieki. Nie miałam najmniejszej ochoty na oglądanie tego, co miało wydarzyć się za chwilę. 

- Mrożownik. - córka Władcy Ciem strzeliła, lecz nie w nas, a w ścianę, zmieniając cegłę w lody przeróżnych smaków. Przeniosłam spojrzenie z deseru na antagonistkę, której strój zamiast konkretnie ciemnego fioletu przybrał przeróżne kolory o jasnych odcieniach. W tym wydaniu przypominała trochę Harley Quinn. 

- Pospieszcie się, zaraz nam uciekną! - oznajmiła najprawdopodobniej swojemu ojcu, w tym samym czasie gestem ręki dała nam znać, że rzeczywiście mamy zacząć się ulatniać. Czarny Kot jedynie skinął głową, po czym ciągnąć mnie za sobą, przeszedł przez ścianę z topniejącego deseru lodowego. 

Na dachu jednego z budynków

- Uff, ale było gorąco. Jeszcze chwila i nie udałoby nam się uciec. - Czarny Kot uśmiechnął się do mnie, ale ten momentalnie spełzł mu z twarzy, gdy napotkał mój wzrok przepełniony żalem i gniewem. - Kropeczko...

Miraculum : Córeczka TatusiaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt