Czterdzieści Jeden

607 47 5
                                    

Eunbi podeszła do Hyeon i uśmiechnęła się niepewnie. W środku była wściekła, ale starała się to ukrywać. Po usłyszeniu co się stało była pewna, że Yoongi na jakiś czas odejdzie z życia Tae, a to by oznaczało, że miałaby większy dostęp do chłopaka. Nie sądziła jednak, że odizolują Taehyunga na jakiś czas. Wyszło na to, że zamiast spędzać z Tae więcej czasu bo bez ochroniarza siedziałby w domu dopóki się to wszystko nie uspokoi, nie będzie go widywać w ogóle.
- C.. Co teraz?
Hyeon spojrzała na dziewczynę i westchnęła.
- Tae zostanie w Azylu do czasu aż nie uznamy, że jest bezpiecznie. Jeśli to się przedłuży, pojedzie do Tokio i tam dokończy naukę.
- Tokio? Ale... To daleko. Jak wtedy weźmiemy ślub.
- Słuchaj, Eunbi. Mam to w tej chwili gdzieś. Zdrowie i życie mojego syna jest najważniejsze i będę w stanie zerwać zaręczyny jeśli tego będzie wymagała jego ochrona, jasne?
Eunbi zadrżała. Pierwszy raz widziała panią Kim w takim stanie. Kobieta była zła i roztrzęsiona. Widziała też determinację. Hyeon obiecała sobie, że osoba, która ośmieliła się zaatakować jej syna, pożałuje.
-O.. Oczywiście, pani Kim. Ja...
Przerwała wypowiedź, widząc, że Tae i Yoongi wychodzą z rezygnacji państwa Kim z torbami podróżnymi.
- Min Yoongi, jeszcze raz ci dziękuję... Gdyby nie ty...
Hyeon zignorowała Eunbi, zbyt zaaferowana synem i jego ochroniarzem. Ukłoniła się w jego stronę z szacunkiem i wdzięcznością, a Yoongi nie wiedział jak się zachować. Zrobiłby wszystko żeby ochronić Tae. Mógłby nawet dla niego zginąć.
- To mój obowiązek, pani Kim. Obiecuję, że zajmę się wszystkim. Taehyung jest ze mną bezpieczny.
-  Wiem, panie Min. Udowodniłeś to... Jedźcie ostrożnie. Wyłączcie lokalizację, starajcie się unikać mediów społecznościowych. Mam nadzieję, że szybko wrócicie do domu.
Hyeon przytuliła syna. Taehyung nie pamiętał kiedy ostatnio tak często ją przytulał. Podobała mu się ta bliskość.
Taewoo wyszedł z rezydencji z kolejną torbą i wrzucił ją do bagażnika samochodu.
- Powinniśmy jechać, chce wrócić zanim się ściemni.
Powiedział i pocałował żonę w policzek. W takich chwilach przypominał sobie dlaczego kiedyś tak bardzo uwielbiał jej towarzystwo. Szkoda, że zwykle była zbyt apodyktyczna i oschła... Może gdyby była bardziej czuła, nie zdradzałby jej.
- Mogę jechać z wami?
Eunbi przypomniała o sobie. Wszyscy spojrzeli na nią, jakby zaskoczeni, że nadal tu jest. Dziewczyna czuła się wykluczona i zdecydowanie się jej to niw podobało.
- Niestety. Mój ojciec ma bardzo dużo zasad związanych z tamtym miejscem. Mówiłem Ci już o tym.
- Dostał Pan klucz?
- Taehyung go ma. Ojciec stwierdził, że jeśli go poznam, stworzę niebezpieczeństwo... Może mieć rację.
Eunbi zacisnęła dłonie w pieści obserwując jak Taehyung wsiada do auta razem z Yoongim. Prowadził jakiś nieznany jej pracownik, a pan Kim siedział na miejscu pasażera.
Odjechali.

~~~~

- Idioci. Wszystko zepsuli...

-----------
Nudziło mi się podczas wykładu online... Więc macie szybciutki rozdział.

Be silent \Taegi\Where stories live. Discover now