"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson

303 24 5
                                    


Jakoś tak już mam, że te najgłośniejsze książki docierają do mnie lata po swoich chwilach chwały. Nie jest to pewnie najlepsza przypadłość recenzenta książek, ale jako czytelnik mam wrażenie, że łatwiej nie stawiać książkom wygórowanych oczekiwań, jeśli nie czytamy ich na fali ogólnej ekscytacji. Tak właśnie podeszłam do tej pozycji - bez wygórowanych oczekiwań.

Przede wszystkim zawsze odpychała mnie jej grubość. Chociaż jestem fanką dobrego wątku detektywistycznego w filmach i serialach, literatura kryminalna nie jest moim konikiem. Tym bardziej sceptycznie podchodziłam do tych sześciuset stron. Muszę jednak przyznać, że czytało mi się niesamowicie sprawnie. Oczywiście jest sporo momentów przestoju, nie wciąga tutaj każde jedno zdanie, ale chwilami naprawdę ciężko się oderwać. Zanim dojdziemy do wydarzeń, które sprzedaje nam opis, trzeba przebrnąć przez dość długą ekspozycję.

Mamy więc Mikaela, któremu pewien obrzydliwie bogaty szef koncernu zleca przyjrzenie się sprawie zaginionej przed czterdziestoma laty Harriet. Ma to zrobić pod przykrywką pisania jego kroniki rodzinnej, która da pretekst do zbadania okoliczności zaginięcia dziewczyny. A ponieważ każdy Sherlock potrzebuje swojego Watsona, wkrótce dołącza do niego Lisbeth, młoda i utalentowana researcherka. Chociaż pozwoliłam ich sobie porównać do tej słynnej pary, zupełnie nie są bohaterami odtwórczymi. Po pierwsze, nie mają nic wspólnego z policją czy detektywami. Mikael jest dziennikarzem, a jego wcześniejsze zainteresowania nie miały nic wspólnego z rozwiązywaniem zagadek kryminalnych. Nie ma też tutaj mowy o genialnym umyśle i posłusznym pomocniku. Relacja między tą dwójką ewoluuje przez całą opowieść i jest bardzo skomplikowana. Poza tym, mimo iż to on jest tym starszym zleceniobiorcą, a więc technicznie powinien tu jakoś górować, to właśnie Lisbeth stanowi tą wyrazistą, niejednoznaczą bohaterkę. Jest więc tutaj dużo warstw i głębi, a bohaterowie są po prostu wiarygodni.

Sam wątek kryminalny został bardzo pieczołowicie zaplanowany. Pojawia się tutaj praktycznie cała wielopokoleniowa rodzina Harriet i mnóstwo innych osób zamieszanych w tę sprawę. Poznajemy więc multum postaci, a każda z nich może potencjalnie posiadać jakieś informacje o zaginionej. Co więcej, na jaw wychodzą wydarzenia rozwleczone przez ponad czterdzieści lat. To wszystko łączy się ostatecznie w logiczną układankę i zadziwiło mnie, jak niesamowicie uknuta jest cała ta historia, a pojedyncze elementy - dawkowane czytelnikowi rozsądnie i rozważnie. Ma to jednak swoje wady. Sporo tutaj opisów i wnikania w szczegóły; nie brakuje informacji o miejscu zamieszkania każdego bohatera, relacjach, wyglądzie... To wszystko oczywiście powinno być istotne dla dziennikarza, który za rozwiązanie tak złożonej zagadki ma dostać duże pieniądze. Czy jednak czytelnik będzie z wnikliwością i zaciekawieniem czytał o każdym detalu rozmieszczenia domów czy afer dziennikarskich? Mam co do tego wątpliwości.

Nie brakuje też realizmu. W dochodzeniu tej dwójki ciężko byłoby dopatrzeć się dziur logicznych, ale bolało mnie rozdrabnianie się i mnóstwo opisów trywialnych czynności. Ostateczny twist jest złożony z tylu wydarzeń, że ciężko go jednoznacznie ocenić. Podejrzewam, że sporo dało się przewidzieć już na wczesnym etapie powieści. Nie będę jednak udawać, że wiedziałam, kto okaże się głównym sprawcą całego zamieszania. Można więc liczyć na zaskoczenie i na kilka ciekawych zamknięć wątków pobocznych. Jako że cała tematyka przemocy wobec kobiet jest tematem poważnym, doceniam szczerość i uczciwość autora. Nie ma owijania w bawełnę, nie ma prób bronienia sprawców. Ciekawym akcentem są również dane statystyczne o przemocy wobec kobiet poprzedzające rozdziały.

Jest to pozycja, którą zdecydowanie doceniam. Przeczytałam ją bardzo szybko i naprawdę sporo się tutaj udało. Mimo to nie czuję potrzeby, żeby sięgnąć po kolejną część. Nie czułam się na tyle zaangażowana, żeby koniecznie sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy tej dwójki. Mogę ją jednak z czystym sumieniem polecić fanom dobrego kryminału czy thrillera. 

Papierowa odsieczWhere stories live. Discover now