Godzina Kruka

2 0 0
                                    

Tyrion otworzył oczy, jednak miał wrażenie, że nie należały do niego. Świat wydawał się inny, pusty, widział tylko kilka kolorów. Na czarno lśniły postacie oznaczające wojowników śmierci, szkielety, nieumarłych i wszystkie inne plugawe monstra. Biel przedstawiała istoty żywe, było ich tylko kilka punkcików, jednak biła od nich silna aura, po chwili bezmyślnego patrzenia zaobserwował jeszcze jeden kolor. Królewski błękit strzelał gdzieś pod niebo niczym kolumna rozszalałego ognia.

Tyrion miał jeden cel, zabić wszystkich oznaczonych na biało, nic więcej go nie interesowało. Ruszył chwiejnym krokiem w stronę najbliższego światełka. Po drodze chwycił wyszczerbioną włócznie, na wpół złamany miecz i przytroczył do pleców rozpadającą się tarczę. Tuż za rogiem płonęło ognisko.

Reszta otoczenia, poza płonącym ogniem zniknęła. Została zastąpiona lasem o gęstych koronach drzew, które nie przepuszczały ani odrobiny światła. Było tutaj cicho, może zbyt cicho, jednak Tyrion nie posiadał już umysłu, który analizował wszystkie te szczegóły. Widział tylko płomień i mężczyznę siedzącego przy nim. Bawił się zegarkiem i pogwizdywał tajemniczą melodyjkę.

Tyrion podszedł w jego stronę i czekał.

Nieznajomy zauważył jego obecność, przestał gwizdać. Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń. Trzymał w niej zegarek, który cicho klikał.

-Znajdziesz tutaj to, co zostało Ci odebrane. Gdy połączysz obie te rzeczy, staniesz się kimś więcej niż zwykłym człowiekiem czy nawet czarnoksiężnikiem. Staniesz się czymś nowym. Czymś, czym nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz, jeśli odrzucisz moją propozycję. Oddam Ci to, co Ci zabrano, jeśli później sam to zrobisz względem mnie. Mamy umowę? - zapytał przyjemnym głosem.

Tyrion nie myśląc wiele, wyciągnął dłoń. Kiedy dotknął srebra zegarka, poczuł piekący ból, jednak go nie wyrzucił. Z ogniska wyłoniło się widmo. Niknąca w blasku płomieni postać nie miała ciała, była duszą, tym, co zostało odebrane ciału. Dusza Tyriona dotknęła dłoni ożywionego Tyriona.

Połączyli się w jedno.

Jego szkieletowe ciało zaczęło obrastać pancerzem płytowym, miecz zmienił kształt, wydłużył się, poszerzył i nabrał masy. Wyglądał teraz na świeżo wykuty. Okrągła tarcza ze zbutwiałego drewna rozrosła się do czworokątnego puklerza z obitymi stalowymi bokami i miedzianymi ćwiekami na środku.

-Ja... Żyję... - wymamrotał nieumarły Tyrion, odzyskawszy swoją duszę.

Pod jego skórą zaczął płonąć ogień. Tyrion nie widział go, lecz czuł, jak formuje się w zdanie. Umowę, którą zawarł, teraz to do niego dotarło.

-W samą porę. Pomożesz mi zniszczyć życie, Generale Hord Nieumarłych. Generale Tyrion, od teraz jesteś Zwiastunem Czasu. - powiedział Kviriel, wyłaniając się z mgły.

****

Odpoczywaliśmy po bitwie, zabójcy śpieszyli się, ponieważ mieli zlecenie na jakiegoś wichrzyciela, więc Alruna oraz jej pomocnicy już opuścili teren zamku. Enszol gdzieś pobiegł. Zostałem tylko ja i Laris. Była jeszcze Sheena, skryta w cieniach.

Spodziewaliśmy, że wygraliśmy, kiedy stało się coś dziwnego. Wszyscy martwi powstali.

Wielotysięczna armia nieumarłych zaatakowała całkowicie niespodziewanie, nie byliśmy gotowi do odparcia ataku. Wdarli się na dziedziniec, zabili większość mieszkańców. Uciekł może z tuzin cywili, jednak marna szansa, by przeżyli dzisiejszą noc.

Byłem wściekły na siebie. Miałem ich ochronić, a zawiodłem. Jak mogłem dać się tak podejść? Wszystkich poległych przetransportowaliśmy za mury zamku, chcąc ich pochować. To okazało się fatalnym błędem, jednak skąd mogłem przypuszczać, że mają w swoich szeregach nekromantę?

Zapomniane Opowieści: WędrowiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz