〘 20 〙

191 20 2
                                    

Huk i siła odrzutu zaskoczyły mnie, sprawiając, że zatoczyłem się i wpadłem prosto w ręce Taehyunga.

Lustro rozbiło się na milion kawałków, opadających powoli i mieniących się w świetle świecy, zupełnie jak deszcz. Deszcz meteorytów.

Uznałem to za piękne i z lubością wpatrywałem się w dzieło zniszczenia, dokonane moją ręką. Czy coś się zmieniło? Czy to był nowy początek? Nie miałem pojęcia, ale chociaż przez chwilę zabłysłem, niczym wieczorna gwiazda.

Spadnę i spalę sam siebie, czy też rozpalę w sobie coś zupełnie nowego? Miałem się o tym dopiero przekonać.

- To było szalone- odrzekł spokojnie Taehyung.

- Co ty nie powiesz- zaśmiałem się.- Chodźmy dalej.

Wstałem i schowałem rewolwer, uważając, aby nie nadepnąć na szczątki pechowego lustra. Schowałem kartę i pergamin do plecaka i wysypałem wszystkie sztućce, jakie miałem. Już nie były mi potrzebne.

Ręce miałem wyjątkowo spokojne. Tae zbliżył się, ale odepchnąłem go delikatnie.

- Poszukajmy Jungkooka- zadecydowałem.

- Ej, wy dwoje! Co tu się wyprawia?- usłyszałem za sobą głos Yoongiego.

Odwróciłem się błyskawicznie i spojrzałem na dwie znajome twarze, które z niepokojem przeczesywały wzrokiem pomieszczenie i bałagan, jaki przed chwilą wyrządziłem.

- Yoongi... Hoseok...- zdążyłem wybąkać i rzuciliśmy się sobie wzajemnie w objęcia.

Patrzyłem na przyjaciół i zrobiło mi się wstyd mojego niedawnego wybuchu złości. Musiałem nauczyć się panować nad emocjami, ale teraz, gdy byliśmy razem, wszystko wydawało się łatwiejsze.

Uda nam się przeżyć i wspólnie dojść do prawdy.

- Usłyszeliśmy wystrzał, więc przybiegliśmy jak najszybciej- relacjonował Yoongi. Hoseok nie mógł wydusić ani słowa, więc pokiwał tylko nieśmiało głową i schował się za chłopakiem.

- To ja wystrzeliłem- odparł Tae.- Wydawało mi się, że widziałem mordercę, ale to tylko stare lustro.

Po raz kolejny byłem mu wdzięczny. Nie miałem zamiaru tłumaczyć się z tego, co się przed chwilą wydarzyło. Sam tego nie rozumiałem.

- Serio chciałeś kogoś zabić?!

Taehyung wzruszył ramionami.

- Spanikowałem, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.

- Nikomu... Czy ty siebie słyszysz?

- Przestańcie- Hoseok wbił wzrok w ziemię.- Nie możemy się teraz kłócić.

- Ma rację- poparłem go.- Musimy podzielić się informacjami, które posiadamy.

Zacząłem opowiadać całą historię od momentu, w którym oddzieliły nas płomienie. Pomijałem niewygodne kwestie, takie jak poświęcenie Taehyunga, czy tajemnicze zapiski szaleńca, które znajdowałem po drodze. Starałem się nie czerwienić w momencie, kiedy doszedłem do wyjścia z katakumb, bo przypomniałem sobie feralny pocałunek.

- Czyli u was sporo się działo- podsumował Yoongi.- U nas było na szczęście trochę spokojniej.

- Słyszałem od Namjoona, że spadliście ze schodów.

- Tak, to było przerażające. Na szczęście nadal jesteśmy w jednym kawałku, nie tak jak ty. Co to za siniak?

Dotknąłem fioletowego śladu na czole. Poczułem lekkie szczypanie, ale wydawało się, że to nic poważnego.

Infernum | bts horror auTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon