#8

50 6 5
                                    

Kolejny dzień. Kolejne atrakcje. O ile atrakcją można nazwać stres przed pójściem do szkoły. Beznadziejne jest to, że zawsze boję się iść do szkoły po długiej przerwie. Z tyłu głowy mam taką złudną nadzieję, że ludzie zapomnieli o wyśmiewaniu się ze mnie, ale i tak wiem, jestem tego pewna, że tak nie jest. Chcę się w końcu zobaczyć z Mayą i w sumie z resztą klasy też ALE... nie chcę się widzieć z NIMI.

Idąc lekko przypruszoną śniegiem polną drogą do mojego ulubionego miejsca myślałam o mojej przyszłości. Co będzie, gdy pójdę do liceum? Mam cichą nadzieję, że będzie mi lżej. Czasami mam takie wrażenie, że jestem skazana na dożywotnie docinki. Nie umiem sobie z tym radzić, wierzę w każde złe słowo mówiące, że sobie nie poradzę. Jeszcze do tego moce...

Zatrzymałam się na chwilę na myśl o mocach. Spróbuję sama. Kilka kroków stąd jest rzeka, zazwyczaj ciężko przez nią przejść bez zamoczenia butów. A teraz woda jest okropnie zimna... podeszłam do wody, skupiłam się na kamieniach będących na dnie i przymknęłam oczy. Po chwili kamienie utworzyły coś w podobie mostku wystającego ponad wodę.

- No i to rozumiem - powiedziałam do siebie i przeszłam ostrożnie po kamieniach. O dziwo były ułożone stabilnie.

- Nieźle, nieźle - usłyszałam znajomy głos za sobą - ciekawe czy z ogniem tak samo sobie poradzisz -

- O, Kai, siemka - odwróciłam się do czerwonego ninja z uśmiechem co odwzajemnił.

- Gotowa na zabawę z ogniem? - zapytał

- No jasne - odparłam.

Po krótkiej chwili znaleźliśmy się w Ninjago, na statku. Przywitałam się z resztą ninja oraz senseiem.

- To jak, idziemy? - zapytał Kai

- Pewnie - powiedziałam. Mistrz Ognia stworzył smoka a następnie polecieliśmy... Sama nie wiem dokąd.

Wylądowaliśmy na łące, ale tuż przy lesie. Była ładna i ogromna, a las ją otaczał. Gdzieś w oddali zauważyłam ambonę leśną, całkiem podobną do tej, która jest w moim ulubionym miejscu (dop. aut. jak ktoś nie wie co to, a zdarzają się tacy, to zdjęcie jest w mediach :p).

- Ymm... Aleee nie podpalimy niczego? - zapytałam. Ten las jest piękny, nie chciałabym, żeby został spalony.

- Nieeee o to się nie martw. No, chyba, że będziesz chciała się pobawić kulami ognia - zażartował Kai.

- Lepiej nie - zaśmiałam się - może zrobimy miejsce jak na ognisko żeby nie spalić wszystkiego wokół? - zaproponowałam

- Dobry pomysł - potwierdził Mistrz Ognia podając mi rękę aby przekazać mi swoją moc. Po tym od razu użyłam swoich umiejętności i nie dotykając żadnego kamienia zrobiłam nimi nieduży okrąg.

- Voilà! - powiedziałam opierając ręce na biodrach

- Pięknie - pochwalił czerwony ninja wrzucając do okręgu kilka patyków i garść całkowicie wysuszonych liści - więc rozpalimy ognisko. A teraz tak, Cole ci pewnie mówił, że żeby używać mocy, musisz się na niej skupić. Z ogniem jest tak, że musisz jeszcze pomyśleć o wysokiej temperaturze, o tym jaki jest gorący. Musisz to poczuć w rękach. Rozumiesz? -

- Chyba tak -  rzekłam. Mam nadzieję, że to nie będzie jakieś trudne, tak jak w przypadku ziemi.

Skupiłam się patrząc na patyki w okręgu z kamieni. Po chwili zaczęło mi się robić ciepło w ręce, stopniowo coraz cieplej. Po jakiejś minucie czułam, że coś mnie parzy w ręce, ale to było przyjemne parzenie. Nie czułam bólu. Popatrzyłam na swoje ręce i o dziwo wyglądały... Normalnie. Spodziewałam się, że będą zaczerwienione.

Po krótkiej chwili ręce przestały mnie parzyć, a ciepło z nich schodziło. Sekunda nieuwagi i muszę zaczynać od początku.

- I jak? - zapytał Kai

- Chyba zaczęło się coś dziać, ale... Przestało -

- Nie przejmuj się, też się nie nauczyłem od razu - odpowiedział - spróbuj jeszcze raz, mamy na to dużo czasu. Nie od razu Ninjago City zbudowali - zaśmiał się.

Spróbowałam zrobić to co wcześniej. Bardzo się skupiłam i po chwili moje ręce znowu zaczęły się robić coraz cieplejsze, aż w końcu zaczęły parzyć. Popatrzyłam na swoje ręce, a na nich zaczęły się pojawiać iskry. Otworzyłam szerzej oczy a następnie skierowałam dłonie w stronę ogniska. Iskry zaczęły się robić coraz większe, kilka z nich spadło na liście.

Po krótkiej chwili listki zaczęły się palić.

- Zarąbiście! - wykrzyknął Kai - jak tak dalej pójdzie to nauczysz się panować nad ogniem szybciej niż ja, i będziesz z łatwością robić tak - powiedział wyciągając rękę na której od razu pojawił się ogień.

- Pfff, z łatwością się nauczę - oznajmiłam z lekkim śmiechem

- Na to liczymy -

Po około godzinie szło mi coraz lepiej i szybciej, ale to nadal nie było to. Stwierdziliśmy z czerwonym ninja, że będziemy wracać.

Gdy znaleźliśmy się przed Klasztorem Spinjitzu, reszta ninja była w trakcie treningu, a Mistrz Wu siedział na ławce popijając herbatę.

- Witaj, Mistrzu - zwróciłam się do senseia - Cześć wam! - krzyknęłam do ninja, którzy razem odpowiedzieli.

- Witaj, Alex. Jak dzisiaj było na lekcji? - zapytał spokojnie sensei

- Chyba w porządku - rzekłam - myślę, że dobrze mi idzie -

- Cole miał rację mówiąc, że Alex się szybko uczy - odezwał się mistrz ognia.

- Świetnie. Nauka kilku żywiołów na raz w cale nie jest taka prosta. Cieszę się, że ci dobrze idzie - oznajmił sensei - a teraz dołączcie na chwilę do reszty ninja - polecił

- Jasne, sensei - powiedzieliśmy razem z czerwonym ninja po czym poszlismy do reszty.

W czasie naszego treningu było ogromne zamieszanie. Każdy na każdego. Stwierdziłam, że użyję mojej mocy w praktyce. Jay był najbliżej, więc lekko go popatrzyłam.

- AŁAA - krzyknął - CO JEST?! -

- Aaa widzisz? Trzeba uważać! - przytoczyłam jego własny tekst po czym się zaśmiałam.

Po paru minutach skończyliśmy trening i poszliśmy odpocząć do salonu, nazywanego przez chłopaków "Świątynią". A to tylko dlatego, że tam grają w gry... Nigdy nie przestaną mnie rozbawiać. Cieszę się, że moję być jedną z nich.

***

Fajnie by było kogoś przypiec XD na przykład brata ^^
Dawajcie znać w komentarzach jak Wam się podoba, czy coś zmienić, co dodać... Chodzi o to, aby to Wam się dobrze czytało. Samo pisanie i świadomość, że Wam się podoba bardzo mnie cieszy ❤️

Moja moc, mój żywioł || Ninjago | ZawieszoneWhere stories live. Discover now