#9

39 5 2
                                    

Po paru dniach w Ninjago wróciłam do... Swojej krainy. Ninja odstawili mnie tam, skąd wziął mnie Kai, bo gdybym się pojawiła w domu to w sumie byłoby dziwnie. Nie zastanawiając się, ruszyłam w stronę domu.

Przez te kilka dni trochę nauczyłam się używać ziemi, ognia, wody, lodu i piorunów. Z panowaniem nad nimi będzie gorzej, nie wiem jak to się dzieje, ale kiedy chcę użyć mocy wody, muszę się bardzo pilnować aby jej nie zamrozić.

Gdy weszłam do domu, czułam się tak, jakby mnie tu dawno nie było.

- Już wróciłaś? - zapytała zdziwiona mama. No tak, będąc w Ninjago przez pięć dni, tutaj minęły około trzy minuty. Ogólnie nie było mnie w domu jakieś pół godziny, a zazwyczaj taki spacer mi zajmował od dwóch do trzech godzin.

- Ymm.. tak... Było mi zimno - szybko znalazłam odpowiedź.

- Mówiłam, żebyś wzięła rękawiczki - przypomniała mi mama - zrobić ci herbaty? -

- Nieee, jakoś nie przepadam - nie lubię herbaty w dużych ilościach.

Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Tak bardzo nie chcę wracać do szkoły...

*Time skip*

- Alex, wstawaj - budziła mnie mama - dość leniuchowania -

- Mhmmm... - wstałam powoli z łóżka po czym skierowałam się do kuchni. Jak zawsze na śniadanie wypiłam kakao.

- Zrobić ci kanapki do szkoły? -

- Nie trzeba, na ogół nie chce mi się jeść w szkole - ważne, że sama wiem dlaczego.

- Na pewno? - dopytywała mama

- Tak, w razie czego mam pieniądze - odparłam.

Ogarnęłam się jak zawsze w niecałe dwadzieścia minut i wyszłam z domu na przystanek, o dziwo autobus przyjechał wcześniej.

Jadąc do szkoły włączyłam sobie muzykę, aby się jakoś odstresować. A przynajmniej próbowałam się odstresować. Kiedy weszłam do szkoły, było jeszcze dziesięć minut do dzwonka, czyli jak zawsze. W szatni już czekała na mnie Maya, od razu do niej podbiegłam i przytuliłam.

- Aleeeex! - krzyknęła - strasznie za tobą tęskniłam -

- Ja za tobą też - odpowiedziałam

- Jest sprawa - Maya spoważniała w sekundę, a ja podniosłam tylko brew aby kontynuowała - słyszałam, jak Aaron i Thomas o tobie rozmawiali - hmm... Aaron... Osoba która zniszczyła mi życie zanim zdążyłam się przyzwyczaić do tej szkoły. Zamiast zapytać na spokojnie czy te plotki to prawda to on bez wahania uwierzył. I chciał mnie zniszczyć. Nienawidzę gnoja. A Thomas to oczywiście jego przydupas, Aaron mu rozkazuje a ten debil wykonuje jego rozkazy.

- Co mówili? - zapytałam z lekkim zażenowaniem. Żadna nowość, że mnie obgadywali.

- Aaron coś mówił, że troche głupio wyszło z tym, że uwierzył w te głupoty. Pytał Thomas'a czy wie kiedy wracasz do szkoły bo planuje z tobą pogadać -

- Co? - powiedziałam to tak, jakbym stwierdzała, a nie pytała. Aaron? Ten Aaron bez sumienia? - i myślisz, że to prawda? Szczerze to wątpię, żeby chciał pogadać. Przecież on nakręcał to wszystko jak zaczynało cichnąć i nadal było to samo. Poza tym nie wydaje mi się, żeby tak na spokojnie o tym rozmawiali przy tobie. Pewnie to była część jakiegoś planu. Wiedzieli, że mi powiesz a ja narobię sobie nadziei, że to piekło się skończy. -

- Alex, przez kilka minut stałam za drzwiami i czekałam, aż sobie pójdą. Nie ma szans żeby mnie widzieli. To wszystko jest trochę dziwne, to fakt, ale nie można wykluczyć takiej wersji zdarzeń - wytłumaczyła Maya, a zaraz po tym zadzwonił dzwonek, więc poszłyśmy na lekcje.

W sumie przez cały dzień było w miarę spokojnie. Nie chciałam chwalić dnia przed zachodem słońca ale o dziwo pierwszy raz od ponad trzech lat był spokój.

Wieczorem, gdy już miałam iść spać, na środku pokoju pojawił się portal.

- Witam - wyskoczył Lloyd

- Hejka - odpowiedziałam - co pana tu sprowadza? -

- Wpadłem aby zapytać panią o samopoczucie - uśmiechnął się - jak było w szkole? -

- Tak szczerze mówiąc, było dobrze. Pierwszy raz od dawna miałam spokój, ale boję się, że to cisza przed burzą - wzruszyłam ramionami - poza tym Maya powiedziała mi coś ciekawego, ale... Sama nie wiem jak na to patrzeć -

- To znaczy? Co powiedziała? - dopytał zielony ninja

- Słyszała rozmowę Aarona, typa, który przyczynił się do wyśmiewana ze mnie, z jego przyjacielem Thomasem. Mówił coś, że mu głupio i chce ze mną pogadać. Dlatego się boję, że to dzisiaj to tylko takie zmylenie przeciwnika - wyjaśniłam.

Blondyn poprosił mnie, abym mu opisała z grubsza charakter Aarona, i żebym jeszcze raz, szczegółowo opowiedziała jak to się zaczęło. Po moim monologu nastała chwilka ciszy.

- Nie możesz się nakręcać w żadną stronę. Staraj się myśleć pomiędzy - zaczął po chwili Lloyd - z tego co wywnioskowałem, Aaron jest powalony i nieobliczalny. Zadarł z mistrzynią bursztynu, gdybyś chciała, to byś go zmiotła z powierzchni ziemi w sekundę -

- Używanie mocy w mojej krainie odpada - powiedziałam bez zastanowienia.

- Czemu? - zdziwił się ninja

- Lloyd, to jest jedyna kraina w której nic nadprzyrodzonego się nie dzieje, nikt tutaj nie musi się zmagać z różnymi potworami, nikt nie ma mocy, a smoki są tylko w legendach. Gdybym użyła mocy przy kimkolwiek stąd, od razu cały świat by o mnie wiedział i wylądowałabym w laboratorium pełnym naukowców chcących się dowiedzieć jak ja to robię - moje machanie rękami nie zna granic.

- To słuszna uwaga - potwierdził chłopak

- Powiem to na głos żebyś był świadkiem - powiedziałam po chwili - obiecuję, że nie użyję mocy w tej krainie, chyba, że będę mieć pewność, ze ludzie są daleko, albo stanie się coś nienormalnego. - zadecydowałam pewnie.

- Tak będzie lepiej - przytaknął Lloyd - idź już spać, robi się późno. Jutro sobie polatamy - rzekł zielony ninja otwierając portal - do zobaczenia -

- Paa - odpowiedziałam. Polatamy? Dziwnie zabrzmiało.

Położyłam się w łóżku i o dziwo szybko zasnęłam. Boję się, że jednak mam rację i wróg zaatakuje kiedy nie będę zwracać uwagi.

***

Coś czuję, że ta książka będzie trochę długa. Spodziewajmy się częstszych time skipów XD

Moja moc, mój żywioł || Ninjago | ZawieszoneWhere stories live. Discover now