69. Niespodziewany atak

3.1K 335 547
                                    

Podekscytowany i zestresowany Jeongguk wyszedł ze szkoły, rozglądając się we wszelkie strony w celu odnalezienia Taehyunga, który obiecał odebrać go od razu po zajęciach. Modlił się, aby Tae zachował choć odrobinkę taktu i nazbyt nie afiszował ze swoim wypasionym autem, które z pewnością zwróciłoby uwagę uczniów i nauczycieli. Nie chciał, aby ktoś zaczął podejrzewać, że umawia się ze znanym idolem, a doskonale wiedział, jak wścibskich posiadał kolegów.

Jeongguk, idziemy pograć na automatach? — wskazał jeden ze znajomych nastolatka, próbując zwrócić na siebie uwagę. — Jesteś dzisiaj jakiś rozkojarzony, wszystko dobrze?

Dziś nie mogę, sorki — rzucił, od razu potem wracając do rozglądania się we wszystkie strony, by w końcu zauważyć niedaleko za bramą szkoły znajome auto, które wprawiło bicie jego serca w szalenie szybkie tempo. — Pójdę przodem, do jutra.

Nie czekając na odpowiedź kolegi, Gguk pognał w stronę samochodu Tae, chcąc czym prędzej zniknąć z pola widzenia swoich znajomych, pracowników szkoły czy wszystkich innych uczniów, którzy z pewnością go nie kojarzyli, ale przez jeden głupi błąd mogło się to zmienić w mgnieniu oka. Jednak w ciele Jeongguka ponad całym tym przerażeniem i stresem górowało nieporównywalne do niczego innego uczucie ekscytacji, a świadomość, że już za dosłownie kilka sekund będzie mógł z całej siły przytulić mięciutkiego, pachnącego Taehyunga, rekompensowała wszelkie trudny, jakie musiał znieść dla tego spotkania, nawet koszenie trawnika, dzięki któremu mógł zaopiekować się Yeontanem. Za nim też tęsknił, ale nie miał zamiaru przyznawać się do takich słabości, chcąc wyjść przed Kimem na dojrzałego faceta. 

Nie musiało minąć nawet pół minuty, by wystrojony Taehyung wyszedł z samochodu i pomachał w stronę Jeongguka stojącego po drugiej stronie ulicy z zamiarem szybkiego znalezienia się obok blondyna i zganienia go za niepotrzebne zwracanie na siebie uwagi. Pomimo tego, że Tae miał na sobie maseczkę i czapkę z daszkiem, to i tak w jakiś dziwny sposób odstawał aurą od zwykłych śmiertelników, a może to po prostu fakt, że stał obok błyszczącego, odpicowanego Bentleya zmuszał wszystkich przechodniów do zmierzenia go wzrokiem. Przez to Jeongguk jeszcze bardziej obawiał się, że lada moment powtórzy się scenariusz z parku i ktoś rozpozna beztroskiego Taehyunga, więc bezmyślnie ruszył w stronę Kima, przebiegając przez ulicę. Dopiero w ostatniej sekundzie zorientował się, że wesołe machanie dwudziestopięciolatka zamieniło się w niepokojące wskazywanie na prawą stronę ulicy, a gdy spojrzał w tę stronę, jego serce zatrzymało się na ułamek sekundy.

Gguk stanął na środku drogi, w ostatniej chwili unikając nieszczęśliwego, tragicznego wypadku i pozwalając otrąbić się rozpędzonemu autu, jeszcze przez kolejne minuty nie zdawał sobie sprawy z tego, że omal nie zginął pod kołami jakiegoś szaleńca, pędzącego bez opamiętania na niewielkiej, osiedlowej ulicy. Przerażony Tae zaciągnął sparaliżowanego nastolatka do samochodu, decydując się na ściągnięcie maseczki, gdy obaj usiedli na wygodnych fotelach auta.

— Jeongguk, oszalałeś?! — Taehyung potrząsnął osiemnastolatkiem, trzymając go za ramiona. — Ten kretyn prawie cię rozjechał. Wiesz, jak się wystraszyłem?

— Przepraszam... — odpowiedział cicho, zapominając o tym, że poprzysiągł sobie nigdy nie odzywać się na głos przy Kimie.

Tae otworzył usta ze zdumienia, przez chwilę zastanawiając się, czy powinien skomentować fakt, iż wreszcie usłyszał choć jedno słowo wypowiedziane przez Jeongguka. Automatycznie zapomniał o tym, że jeszcze chwilę temu chłopak prawie doprowadził go do zawału swoim mało przemyślanym zachowaniem, bo teraz ekscytował się jego wysokim, uroczym głosem, który całkowicie go oczarował.

— Najważniejsze, że nic się nie stało — rzucił, posyłając Jeonowi niewielki uśmiech i decydując się na przytulenie go do siebie. — Po prostu uważaj, jak przechodzisz przez ulicę, dobrze?

horror vacui ֍ taekookWhere stories live. Discover now