06.

23.5K 1.7K 100
                                    

Jak Wam mija wolne? x Święta, święta i brak śniegu.. :c Dziękuję za Wszystkie głosy i komentarze, Ily ♥
Chcecie dziś jeszcze jeden? :3

Bez Lindsay w domu stało się jakoś tak cicho. Mimo, że tak naprawdę jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało, to jednak nie miałam do kogo otworzyć buzi. Siedziałam wieczorem w błękitnej piżamie przed laptopem w salonie. Nie było to jakieś szczególnie ładne ubranie, zwykłe długie spodnie i zapinana na guziki koszula w ciasteczka. W dłoniach ściskałam misia, a z leżącej obok miski wyżerałam popcorn.

Uwielbiałam horrory mimo, że bałam się jak mało kto. One po prostu pozwalały mi poczuć coś konkretnego. Nie ważne, że był to strach. W końcu to takie samo uczucie jak wszystkie inne.

W kulminacyjnym momencie sceny, w której główna bohaterka szła przez ciemny korytarz, a za nią kroczył mężczyzna, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Moje serce podskoczyło do gardła, a miska spadła popchnięta przez moją dłoń i rozbiła się na kawałki. Musiało minąć parę sekund, żebym zastopowała odtwarzacz i wstała by otworzyć drzwi. Idąc w stronę przedpokoju zapaliłam chyba wszystkie możliwe światła.

Nim pociągnęłam za klamkę, wzięłam głęboki oddech zaciekawiona kogo niesie o tej porze.

– Harry? – uniosłam jedną brew, patrząc na bruneta.

Po raz pierwszy widziałam go nie w firmowej koszulce, ale w jego codziennym ubraniu. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulkę zakrytą flanelową koszulą.

Uśmiechnął się szeroko, mierząc mnie spojrzeniem.

Momentalnie zażenowanie oblało moje ciało, kiedy dotarło do mnie w co jestem ubrana.

– Twoja twarz zrobiła się czerwona, kochanie. – powiedział, przyglądając mi się nawet na sekundę nie spuszczając tego cholernego wzroku.

– Po prostu jest gorąco.

– Skoro tak mówisz. – zachichotał, a ja przestąpiłam z nogi na nogę.

– Jesteś tu z jakiegoś konkretnego powodu? – nie chciałam wyjść na niemiłą, ale najwyraźniej tak to zabrzmiało.

– Byłem w okolicy i pomyślałem, że odwiedzę moją ulubioną Delilah. – ponownie uśmiechnął się, a ja westchnęłam.

– To ile dziewczyn o tym imieniu znasz?

Harry pokręcił tylko głową z uśmiechem. Jego loki podrygiwały w tym geście, a moją pierwszą myślą było, czy są one miękkie w dotyku?

– Przeszkadzam? – spytał.

Tak?

– Nie. – mruknęłam, uśmiechając się pokrzepiająco. – Chcesz wejść, prawda?

– Cóż, nie pogardziłbym taką propozycją. – zagryzł wargę, a ja westchnęłam tylko otwierając drzwi szerzej.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz