26.

19.1K 1.4K 84
                                    

*nioch nioch* KTO CZUJE WEEKEND? :D

– Widzę, że mój synek wcale nie jest tak chory na jakiego wygląda.

Nie mogłam pozbyć się wrażenia, przepełnionego kpiną głosu.  Włosy zjeżyły mi się na głowie, kiedy kobieta nic więcej nie mówiąc ruszyła na dół, zostawiając drzwi od pokoju otwarte.

Przełknęłam głośno ślinę, odsuwając się od Harry’ego, który wyraźnie był zirytowany.

– Jak to musiało dla niej wyglądać? – sapnęłam, wyswobadzając się z objęć kołdry. Harry chciał mnie jakoś zatrzymać, ale byłam zacięta. To musiał być jakiś cholerny znak.

– Co ja sobie w ogóle myślałam? – jęknęłam, łapiąc się za głowę.

– Del..

– Nie. – przerwałam mu. – Harry, wracam do domu. Nie powinnam w ogóle tu przychodzić.

Nic więcej nie mówiąc ruszyłam do wyjścia z pokoju. Styles krzyknął coś za mną, jednak ja pędem zbiegłam po schodach. Nie trafiłam na jego mamę i szczerze za to dziękowałam. Szybko założyłam trampki i wybiegłam z domu.

Zaczęło padać, jednak się tym nie przejęłam. To cholerne zażenowanie i stres zaczęły mi dokuczać. Moje serce biło jak szalone, a ja sama nie mogłam poradzić sobie z tym wszystkim co się we mnie działo. Zimne krople spływały po mojej twarzy, ochładzając ją kiedy zwolniłam biegu, ruszając spacerem do domu.

Czy to możliwe, że naprawdę czułam coś do Harry’ego? Czy to możliwe, że znowu dałam się złapać w ta cholerną pułapkę?

Moje oczy zaszkliły się. Zawsze chciało mi się płakać, kiedy czułam niemoc. Tak jak w tamtej chwili. Byłam zła na siebie. Nie potrafiłam upilnować tej jednej rzeczy!

– Delilah! – poprzez szum deszczu przedarł się głos Harry’ego.

Natychmiastowo odwróciłam się na pięcie, patrząc na wysoką sylwetkę biegnącą w moją stronę, zamazanym wzrokiem.

Nie, Harry błagam.

Kolejny rozdział dziś, czy nie dziś, oto jest pytanie!

Pizza // h.sWhere stories live. Discover now