V. denerwujący Naruto

388 40 7
                                    

UWAGA
Rozdział jest poprawiony.

Chciałbym też podziekować za prawie 200 odczytów. To dla mnie dużo
Dziękuję ^^

I trzecia rzecz. Zachęcam do komentowania!

》melepeta¡《

•••

Naruto zblizał się coraz bardziej . Ominął ladę i otworzył drzwi. Za nim poszła Sakura, na końcu wlekła się zdenerwowana Meg.

To co tam zobaczyli zszokowało ich.

- Nie wiedziałam, że masz kota. - powiedziała Sakura. Meg nie przepadała za kotami. Wolała bardziej duże psy.

Pudło lezalo na podłodze. Winowajcą prawdopodobniej jest czarny bezdomny kot, który od czasu do czasu tu przychodzi, ale to wyglądało podejrzenie.

Oczywiście, gdy Naruto zauważył kociaka chciał go złapać, lecz on uciekł drapiąc chłopaka w twarz.

Kamień z serca spadł Meg, odetchnela z ulgą.
Winowajca uciekł przez okno i pozostawiając bałagan.
Mężczyzna podniósł pudlo i postawił na półce

- Nie nie mam. Czasem tu do mnie przychdzi, a ja daję mu jeść i dziękuję za pomoc. - uśmiechnęła się zakłopatana.

- Ah nie ma za co! To nic wielkiego, Meg -chan - odprowadziła dwojkę do drzwi i podziękowała jeszcze raz za zakupy. Gdy byli wystarczająco daleko przesunęła tabliczkę z ,,OTWARTE" na ,,ZAMKNIĘTE" i w duchu przeklinala się ze tego wcześniej nie zrobiła. Oparła zmęczona głowę o framugę.

- Gdzie mam dać brudne ciuchy?

Dziewczyna się wzdrugnela.

-Juz się umyles? To dobrze. Daj je później wypiorę. Tylko wyjmij z nich rzeczy.To twoja sprawka z tym pudełkiem? - powiedziała na jednym tchu nie patrząc nawet na niego. - Ładnie ci w tym.

Powiedziała bez zastanowienia. Zawsze miała tendencje do mówienia prawdy. Nienawidzła kłamać.

Stroj leżał na nim idealne. Biała koszula z podwiniętymi rękawami idealne kontrastowała się z jego czarnymi włosami. Ciemne hidori wyruwunelo ten kontrast. Do tego czarne,długie spodnie i jego stare buty.

- Czym mniej wiesz tym lepiej. - uśmiechnął się tajemniczo - Co cię tak na zwierzenia wzięło? Poza tym skąd masz ten strój?

Na jego słowa mruknęła nieco.

- Mój przyjaciel był u mnie w odwiedzinach niedawno i zapomniał ten strój. - wzruszyła ramionami. Nie powinienen się pogniewać. - Nie traktowałabym tego jako zwierzenie, a raczej, jak komplement. Poza tym Itachi, nie wiem czy wiesz, ale ta pusta gałka oczna mnie obrzydza. - mrukneła zdegustowana. Miała doczynienia nie raz z brakiem oka, czy chociażby z organami na wierzu. Mimo tego, zawsze ją to brzydziło.

- Twój przyjaciel? - popatrzył na nią nieco dziwnie. - Juz ją zakrywam, spokojnie.

- Itachi?

- Hm?

- Mogę skrócić ci włosy?

- Co ty chcesz zrobić mi metamorfozę niczym z tandetnych seriali? __ powiedział oschle.

- Może...

- Psychopatka.

- Na zdrowie. - uśmiechnęła się i odpowiedziała jakby nie słyszałam jego pytania. - Jak długo zamierzasz tu zostać? Nie to ze cie wyganiam czy coś, ale nawet tu nie jesteś bezpieczny. - usiadła z hukiem na kanapie. Czuł jej wyczekujący wzrok na sobie. W co on się w kopał do cholery?

Usiadł kolo niej i ciężko westchnął.

- Sam nie wiem. Na ile to będzie potrzebne. Musze zregenerować sily i przemyśleć co dalej.

Dziewczyna pokiwała głową. Był zmęczony i wyczerpany. Chciała z nim jeszcze pogawędzić chwilkę, uznała że nie ma to sensu.

- To zrozumiałe. Pewnie masz mętlik w głowie. - po wypowiedzeniu tych paru słów wstała i wzięła wzięła jego cichy. Pierwszy pokój po lewej. Miłej nocy.

Faktycznie było już późno. Słońce dawno zaszło za choryzont. Za dnia mile wyglądające krzewy przybrały obsurny wygląd. Jednym źródłem światła była mała świeczka i księżyc który wyjątkowo mocno dzisiaj rozświetlal na czarbym niehie z drobymi diamęcikam.
Itachi wstał. Po omacku dotarl do zaplecza i udał się do zabijanych schodow. Polmrok jak i wada wzroku nie pomagała mu w dostaniu się na samą górę.
Gdy z trudem dotarł na górę odetchnąć trochę i poszedł w zakazane miejsce.

Opadł jak dziecko na łóżko i od razu zasnął.

rumiankowa wróżka || ITACHI UCHIHA X OC||Where stories live. Discover now