116

1.9K 66 35
                                    

Jeongguk wysiadł z pociągu i od razu ruszył w stronę domu młodszego. Oczywiście sam by tam nie trafił, więc włączył sobie trasę w telefonie. Było dość zimno, lecz na szczęście nie padało.

Brunet podszedł pod odpowiedni dom, stanął pod drzwiami i otrzepał kurtkę. Stresował się tym spotkaniem, gdyż nie miał kontaktu z młodszym od ponad tygodnia. Nie widział, jak Kim zareaguje na jego przyjście. W końcu zebrał się w sobie i zapukał do drzwi.

– Co ty tu robisz? – zapytał zaskoczony Taehyung. Nie spodziewał się tutaj starszego, a tym bardziej z różą w ręku.

– Przyjechałem, żeby przeprosić. – odpowiedział, patrząc na niego. Zauważył, że jego włosy znowu są ciemne. – Wiem, że zjebałem i-

– Nie chce tego słuchać. – przerwał mu. – Myślisz, że jedną różą to załatwisz? – zapytał, patrząc w bok. – Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. – po tych słowach młodszy próbował zamknąć drzwi, jednak Jeon je zatrzymał.

– Tae, proszę.

– Jeongguk, nie.

– Będę tu czekał, dopóki mi nie wybaczysz. Nawet jeśli to zajmie rok czy dwa i tak będę stał.

– Ta, pewnie. – młodszy zamknął drzwi i udał się do swojego pokoju.

Włączył konsole i zaczął grać. Tak minęły mu dwie godziny. W tym czasie zaczęło lać. Taehyung zamknął okna w swoim pokoju, gdyż zrobiło mu się zimno.

Brunet zszedł na parter, do kuchni, aby wziąć coś do picia. Gdy wyciągnął kubek z szafki, coś go tknęło, aby sprawdzić, czy starszy nadal siedzi przed jego drzwiami. Miał nadzieję, że go tam nie będzie, jednak wolał sprawdzić. Na zewnątrz rozszalała się niezła burza, więc jeśli Jeon naprawdę tam siedzi, to jest cały przemoczony i zmarznięty. Podszedł do drzwi i otworzył je.

– Ty jesteś głupi. Widzisz jak pada? Czemu cały czas tu siedzisz? – zapytał zaskoczony i jednocześnie zdenerwowany Kim, widząc siedzącego Jeongguka na schodach przed jego domem. Przecież starszy mógł się przeziębić, siedząc na deszczu.

– Nadal mi nie wybaczyłeś. – odpowiedział, patrząc z dołu na młodszego. Całe jego ubrania były przemoczone, a krople deszczu spływały po jego twarzy. Policzki miał czerwone, od panującej temperatury. – Róża jest nadal cała. – powiedział, pokazując kwiatka, którego przez cały czas chronił przed deszczem.

– Właź do środka. – powiedział Kim i złapał go za rękę, po czym wciągnął do domu. Nie mógł patrzeć na to, jak starszy moknie.

– To znaczy, że mi wybaczyłeś? – zapytał z nadzieją w głosie.

– Nie. Ale nie mogę patrzeć jak tam marzniesz. Zdejmij buty i chodź za mną, dam ci ciuchy na przebranie. – Taehyung ponownie ruszył w stronę swojego pokoju, starszy poszedł zaraz za nim. Kim wyciągnął z szafy zwykle dresowe spodnie, białą koszulkę i bluzę. Dam mu również ręcznik. – Idź się przebierz, nie będziesz przecież siedział w mokrych ciuchach. Ja pójdę zrobić herbatę.

– Dziękuję. – odpowiedział i już miał iść do łazienki, kiedy przypomniała mu się jedna rzecz. – A co z kwiatkiem? – zapytał z miną zbitego psa. Kim wziął od niego róże. Delikatnie uśmiechnął się, gdy odwrócił się od starszego.

Poszedł do kuchni i włożył kwiata do jednego z wazonów. Zaraz potem nastawił wodę i wyciągnął dwa kubki, do których wrzucił torebki z owocową herbatą.

Starszy wszedł do kuchni z mokrymi ubraniami w rękach.

– Daj. – powiedział Kim, widząc minę bruneta. Wyczuł, że Jeon nie wie, co ma zrobić ze swoimi ciuchami, więc wziął je od niego i poszedł rozwiesić na suszarce. W tym czasie woda zagotowała się, więc Jungkook, który był w kuchni, zalał herbaty. Gdy Taehyung wrócił do pomieszczenia, obydwoje usiedli przy stole. – Nie są za małe?

– Nie, są dobre. – odpowiedział i upił łyk napoju. – Przepraszam. Wiem, że przesadziłem i wiem, że napisałem za dużo. – powiedział szczerze. Naprawdę żałował tego, co się stało. – Wiem, że nie mam na to żadnego wytłumaczenia. Po prostu zachowałem się jak idiota.

– I jak dupek. – dodał ciszej Kim.

– I jak dupek. – powtórzył Jeon.

– Który był zauroczony pustakiem.

– Który był zauroczony pustakiem.

– I-

– Dobra starczy. – przerwał mu, na co obydwoje się zaśmiali.

– Nie jesteś już z Lisą, prawda? – zapytał Taehyung. Starszy przytaknął. – Powiedziała ci wszystko?

– Tak. Wiem, że jej nie wyzywałeś. Wiem też o tym, że cię straszyła przez wiadomości. – odpowiedział.

– No straszeniem bym tego nie nazwał. – zaśmiał się Kim. – Raczej próbowała. Straszyć trzeba umieć, a ona ewidentnie nie umie. Używała przereklamowanych zwrotów. Zero oryginalności.

– Mam się zacząć bać? – zaśmiał się Jeon. – Przepraszam cię za nią i za siebie. Nawet nie wiesz, jak jest mi teraz głupio przez moje słowa i jak tego żałuję.

– Daj już spokój. Wybaczyłem ci, jak zobaczyłem, że siedzisz na tym deszczu. Tam na pewno zrozumiałeś, że powinieneś ufać mi, a nie jakimś lalą. – zaśmiał się po raz kolejny Taehyung

__________
Dzień dobry i miłego dnia
Kolejny to też będzie opisówka wiec czekajcie 🤭

Chemistry | [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz