O historii i researchu, czyli rozmowa z @AnOld-FashionedGal

596 59 59
                                    


Na jej profilu nie znajdziecie ani grama współczesności. Poza osadzaniem licznych powieści w innych czasach, swoje zainteresowania realizuje również w grupie Sanitariuszki, gdzie znajdziecie wiele świetnych artykułów i inspiracji. A ja wspólnie z AnOld-FashionedGal próbowałam w trakcie naszej rozmowy odrobinę cofnąć się w czasie.

Pasje, o których piszesz, na przykład w opisie swojego profilu, mogą się niektórym wydawać przeżytkiem: historia, klasyka literatury, teatr... Skąd się wzięły i co wyjątkowego w nich odnajdujesz?

Szczerze, nie pamiętam, od kiedy zaczęłam się interesować historią czy teatrem, to gdzieś zawsze we mnie było. Kiedy byłam młodsza, fascynowała mnie cała ta romantyczna otoczka historii: bale, suknie, życie królowych, rycerze... Myślę, że poniekąd kreskówka o cesarzowej Sissi, którą oglądałam jako bardzo mała dziewczynka, przyczyniła się do tego, że mnie to wszystko wciągnęło. Dopiero w miarę dorastania coraz bardziej zaczęły mnie interesować polityczne rozgrywki, bitwy i sylwetki wybitnych ludzi. Uważam, że powinniśmy choć troszkę wiedzieć na temat naszych korzeni; tego, co sprawiło, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Historia to też przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą, a czytanie o ich życiorysach bywa niekiedy bardziej fascynujące niż lektura książki. Do tego można z niej naprawdę wiele wyciągnąć dla siebie, na życie, zastanowić się nad pewnymi sprawami.

Taką możliwość daje mi też klasyczna literatura, z którą zaczęłam przygodę pod koniec podstawówki. Wiele osób uważa, że to ogromna nuda i faktycznie, w większości akcja jakoś nie pędzi (chyba że czytamy Dumasa, tam intrygi mnożą się i mnożą niemal od początku!), ale dostajemy solidny kawał uczuć i przemyśleń, tematów do rozważań. Żadna współczesna książka nie przyprawiła mnie nigdy o głębokie wzruszenie, o to, że przez miesiąc potrafiłam ciągle o niej myśleć, bo i to mi się zdarzyło. Może to też kwestia tego, że mało czytam współczesnej literatury i dlatego nie znalazłam czegoś, co mnie zachwyca, bo wierzę, że dziś są jeszcze autorzy, którzy potrafią skłonić do refleksji, tylko że ja nie miałam jeszcze szansy się z nimi spotkać.

A teatr... Kiedyś po prostu lubiłam przebierać się i odgrywać różne role, ale kiedy zaczęłam działać w teatrze młodzieżowym, odkryłam, że to po prostu pomaga mi wyrazić siebie i przekazać coś światu, skłonić kogoś do refleksji, ale też dać radość. Mnie samej z kolei oglądanie przedstawień czy filmów, podobnie jak z literaturą, przynosi ogrom emocji i sprawia, że zaczynam się zastanawiać nad różnymi kwestiami.

Może wynika to trochę z takiego ogólnego pośpiechu — nie ma już za bardzo czasu w popkulturze na nudę czy przydługie przemyślenia. Znasz może jakiś sposób, żeby zakochać się w tym wszystkim? Tak żeby ludzie na wspomnienie szkolnej historii nie krzywili się mimowolnie?

Niestety, mam wrażenie, że popkultura dzisiaj przypomina taki fast food: szybko, tanio, byle jak, byle zarobić... W tym wypadku dużo zależy od nauczyciela i jeśli ktoś trafi na prawdziwego pasjonata, to da się pochłonąć historii. Jeśli jednak trafimy na kogoś, kto nie potrafi nas zainteresować... Jest kiepsko. Nie jestem pewna, czy nie mając w sobie nuty ciekawości historii, da się w niej bez pamięci zakochać, ale jeśli już miałabym znaleźć taki sposób, to poradziłabym komuś, żeby zastanowił się, co go na tej historii szczególnie zainteresowało i zaczął coś szukać sam. Bo nie oszukujmy się, ale szkolna historia to tylko namiastka tego, co rzeczywiście się działo. W dodatku mam wrażenie, że często utrwala pewne stereotypy, spłaszcza postawy niektórych postaci, nie mówi o wszystkim. Często więc dopiero nasze własne poszukiwania sprawiają, że wsiąkamy w temat.

Głosy WattpadaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz