|1|

1.1K 56 29
                                    

To słynne "niebo" nie różni się zbytnio od świata żywych. No może oprócz kilku szczegółów. W tym dziwnym miejscu Michael Afton przebywał około dwa lata. Po tym, gdy poświęcił życie, nareszcie mógł dołączyć do swojego rodzeństwa. Miejsce, do którego trafili przypominało zwykłe osiedle. Kilka domków ustawionych w połkole, a po środku niewielki zielony park. Była jeszcze droga. Dość tajemnicza w mniemaniu Mike'a. Dlaczego? No cóż nikt nie wiedział gdzie ona prowadzi. Może do innego takiego osiedla, lub zupełnie gdzie indziej. Mike przez te dwa lata poznał kilku ludzi, którzy trafili tu wcześniej. Ciekawe były ich historie. Wypadek samochodowy, nieudana operacja czy samobójstwo, przez takie rzeczy ludzie tu trafiali.

Była tutaj jeszcze jedna osoba. Jedna, którą Mike znał najlepiej. Stary przyjaciel jego ojca, Henry. Lekko posiwiały mężczyzna z przekrwionymi oczami. Chłopak pamiętał jak razem siedzieli w nocy i pilnowali animatroników. Henry również, jak on, stracił wszystko. Jedyną, ukochaną córkę odebrał mu ten potwór. Teraz przynajmniej znów mógł być razem z nią.

Michael tylko czasami tęsknił za ojcem. Wiedział, że bez niego może żyć mu się o wiele lepiej.

Brunet siedział na trawie opierając się o pień drzewa. Patrzył na dwójkę bawiących się dzieci. Nie musiał ich pilnować, wiedział, że w takim miejscu nie stanie się im absolutnie nic, ale tyle lat stracił bez nich, że każda godzina z nimi była cudowna. Spojrzał w górę, na liście przez które przebijały się promienie słońca. To miejsce w którym wszyscy się znaleźli, było niemalże magiczne. Tak jakby, każdy dzień miał być jeszcze szczęśliwszy, a każde nowe doświadczenie jeszcze bardziej oddalało od krzywdzących wspomnień. Chłopak wstał, a następnie podszedł do bawiacego się nieopodal rodzeństwa.

-Dobra, kończymy zabawę. Czas coś zjeść. -powiedział z entuzjazmem brunet.

-Nie teraz Mike, właśnie ogrywam Chrisa w rzucaniu do celu. -dziewczynka o złocistych włosach i zielonych oczach, rzuciła piłeczką do wiaderka stojącego metr dalej. -Ha! Znowu wygrałam. -ucieszyła się.

Chłopiec stojący obok niej jedynie przewrócił oczami na znak znudzenia.

-Jasne, jak dla mnie znowu oszukujesz. -odparł chłopczyk. -Lepiej skończmy tą nudną grę.

-Dobra, jak chcecie. -Elizabeth jedynie wzruszyła ramionami i zebrała zabawki.

Po chwili cała trójka wracała do domu. Mike przejął wszystkie domowe obowiązki, jak gotowanie czy sprzątanie. W sumie nie miał nic innego do roboty, więc nawet to polubił.

-Smacznego. -powiedział, gdy postawił przed dziećmi dwa talerze z ciepłym jedzeniem.

Następnie usiadł i zaczął za jadać się makaronem, który sam zrobił.

-Mike kiedy pojedziemy do Henry'ego? -zapytał cicho Chris, najmłodszy z rodzeństwa.

-Wiecie co? Jutro zrobimy piknik i zaprosimy go, co wy na to? -uśmiechnął się brunet.

-A będzie Charlie? -wtrąciła blondynka.

-Oczywiście.

***

Po kolacji, gdy Liz i Chris już spali, Mike chwycił telefon i wybrał jeden z nielicznych numerów. Przyłożył słuchawkę z ucha, a po paru sygnałach usłyszał rozbawiony głos Henry'ego.

-Cześć Mike, co tam? -odezwał się głos w telefonie.

-Hej, dobrze. I mam pytanie. Czy nie chciałbyś jutro wpaść na piknik?

-Jasne. -ucieszył się mężczyzna. -O której?

-Trzynasta? -zapytał Mike.

Gdy otrzymał potwierdzenie od rozmówcy, nastała cisza. Nie wiedział czemu, ale miał dziwne uczucie, jakby przez chwilę dogoniły go stare wspomnienia.

-Mike? Halo.

-Oh, przepraszam, zamyśliłem się. -głos w telefonie zachichotał cicho. -Henry? Czy-Czy myślisz czasami o nim?

-O kim? -zdziwił się mężczyzna.

-Wiesz o kim. -głos Mike'a posmutniał nagle.

-Wiesz nie sądzę, aby to był temat na miły wieczór. -starszy zirytował się lekko.

Chłopak wiedział, że to dla niego trudny temat, ale przecież dla wszystkich tak było. A on czasami tylko chciał z kimś o "tym" porozmawiać.

-Nie ważne. -powiedział ciszej brunet. -Idę spać, dobranoc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To nie jest maks i stać mnie na jeszcze dłuższy rozdział xD

Wybaczenie | Fnaf |                         ✔ Zakończone✔Where stories live. Discover now