Rozdział 3

271 35 19
                                    

Z jakiegoś powodu po tych słowach Casimir stracił humor do prowadzenia dalszego wykładu, więc nasza lekcja, choć miała trwać jeszcze dobre pół godziny, dość szybko dobiegła końca. Mężczyzna przypomniał mi jeszcze tylko o nadchodzącej prezentacji przed delegatami z siedmiu kontynentów. Kiedy otrzymał zapewnienie, że przygotowania idą zgodnie z planem, a ja sama poświęcam każdy wolny wieczór na poznawanie zwyczajów wysłanników Rady, nieco bardziej ukontentowany, opuścił bibliotekę.

Nie zmieniało to faktu, że wracałam do sypialni z poczuciem dziwnego zawodu. Z jednej strony Radca podkreślił, że nie oczekiwał ode mnie szybkiego progresu, z drugiej... chyba sama stawiałam sobie poprzeczkę o wiele wyżej. Frustrowało mnie, że wciąż nie mogę sprostać własnym oczekiwaniom. Zupełnie jakbym nie konkurowała z nikim, prócz samą sobą i wciąż przegrywała.

Idąc korytarzem, nie spodziewałam się natknąć na żadne z moich przyjaciół. Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy skręcając, natrafiłam za załomem korytarza na zmierzającą w przeciwnym kierunku wieszczkę. Było to na tyle nieoczekiwane, a zarazem na swój sposób krępujące spotkanie, że obie stanęłyśmy jak wryte. W pobliżu nie dało się usłyszeć kroków żadnego strażnika, Radcy, ani nawet przemykających z pomieszczenia do pomieszczenia sprzątaczek. Na korytarzu byłyśmy tylko my.

Nadarzyła się świetna okazja, aby porozmawiać, mimo to niepewna, co robić, dziewczyna przestąpiła z nogi na nogę. Zupełnie jakby rozważała nie to, co powiedzieć, ale to, w którą stronę najlepiej zrobić unik, aby z sukcesem mnie wyminąć.

Chcąc przerwać niewygodną dla obu stron ciszę, to ja postanowiłam zabrać głos.

– Cześć. – Uśmiechnęłam się, starając się zabrzmieć pogodnie. Źle czułam się z myślą, że w momencie, w którym ja szczerze ucieszyłam się na widok młodszej czarownicy, ta sprawiała wrażenie spiętej. Zarówno ona, jak i Misurie wciąż zwracały się do mnie z dużą rezerwą. – Fajnie cię widzieć.

– Tak. Ciebie... też, Americo. – Dziewczyna unikała mojego wzroku. Trzymała w dłoniach książkę, na której teraz mocno zacisnęła palce. Nie ukrywam, że zabolało mnie to jeszcze mocniej. Wiedziałam, że będzie potrzebowała czasu, aby przetrawić rozprawę, której była świadkiem, ale nie sądziłam, że po kilku tygodniach wciąż będzie mnie od siebie odsuwać.

– Wracasz z głównej biblioteki? – zapytałam, usiłując pociągnąć rozmowę. Wskazałam na trzymany przez nią przedmiot. Nie mogłam dostrzec tytułu, książka wydawała się jednak jeszcze starsza niż te, które widziałam w prywatnych zbiorach Casimira. – Słyszałam, że ostatnio często tam bywasz.

Zawahała się, ale ostatecznie przytaknęła.

– Eyla pozwoliła mi do niej chodzić samej pod warunkiem, że zawczasu będę jej dawała znać, gdzie jestem. Przyzwyczaiła się już, że spędzam tam dużo czasu.

No tak. Moi przyjaciele wciąż pozostawali pod czujnym okiem swoich strażników. Nie wolno im było poruszać się po terenie Rady bez nadzoru kogoś z odpowiednimi kwalifikacjami. Nastręczało to sporo trudności, zważywszy że ograniczało to jakąkolwiek swobodę w przemieszczaniu się. Nie miałam wątpliwości, że któregoś dnia moim przyjaciołom przestanie to pasować. Już teraz zaczynali tracić cierpliwość. Tyczyło się to zwłaszcza Vincenta i Misurie. Tego pierwszego w ogóle nie widywałam, nie pamiętałam już nawet, kiedy ostatnio rozmawialiśmy. Lutyanka z kolei wciąż pytała strażników o możliwość powrotu do domu (lub do Cennerowe'a), a także nawiązania kontaktu z rodziną.

Ze wspomnianą łącznością również był problem. Wkrótce po rozprawie Zandera i odesłaniu go z siedziby Rady, Casimir poprosił, abyśmy przestali kontaktować się z przyjaciółmi, a także z rodzicami. Jakkolwiek wcześniej pozwalał nam do nich telefonować, tak teraz okazało się to niemożliwe. Powodem takiej decyzji miało być bezpieczeństwo zarówno nasze, jak i naszych bliskich. Najwyższy Radca przyznał bez ogródek, iż obawia się o informacje, które moglibyśmy nieświadomie zdradzić. Istniało ryzyko, że w przypływie emocji, któreś z nas napomknęłoby o czymś, co zaszkodziłoby tajemnicom Rady.

Ostatnia Królowa: Dziewięć SióstrWhere stories live. Discover now