❆ Special świąteczny ❆

374 20 14
                                    

Casimir założył nogę na nogę. Oparł łokieć o podłokietnik, aby palcami prawej ręki podeprzeć się wygodnie pod brodą.

– Naprawdę sądzisz, że to konieczne? – odezwał się w końcu, lustrując wzrokiem piętrzące się w kącie gabinetu drzewko. Przejechał sobie palcem wskazującym po wargach. – Zazwyczaj choinkę stawiamy przy wejściu, ewentualne w głównej sali. Po co mi egzemplarz w prywatnym gabinecie?

Soren zignorował pozbawiony zrozumienia ton jasnowłosego. Wyciągnął z drewnianego pudełka kolejną bombkę i podniósł ją do poziomu oczu, z zadowoleniem oceniając pomarańczowe zdobienia.

– Ocieplimy twój wizerunek – oznajmił spokojnie, wieszając bombkę na jednej z gałęzi, tuż obok kryształowej figurki. Przedstawiała mężczyznę bez twarzy trzymającego w dłoniach herb z gronostajem. – Wszyscy zaczynają już czuć świąteczną atmosferę.

Casimir postukał palcami o blat biurka.

– Świąteczna atmosfera nie zwalnia nikogo z obowiązków – zauważył, spoglądając kątem oka na piętrzący się na nim stos papierów. Każdy dokument musiał tego dnia przeczytać. Jakby tego było mało, co najmniej połowa wymagała jego akceptacji i podpisu, a druga odrzucenia i podania sensownego powodu, dlaczego tak się stało. Miał naprawdę dużo pracy, a obecność Sorena, który pojawił się w jego gabinecie z nie jedną, ale aż czterema skrzynkami fikuśnych ozdób, wcale nie pomagała mu w utrzymaniu skupienia.

Jako że starszy doradca nic sobie nie robił z jego obojętności, Casimir opuścił dłoń i zabrał się w końcu za przeglądanie sprawozdań. Kątem oka wciąż zerkał jednak na siwiejącego mężczyznę, który z zadowoleniem pracował nad półtora metrowym drzewkiem. Tolerował jego poczynania tylko dlatego, że Soren miał akurat wolną godzinę i nie zalegał z żadnymi obowiązkami. Można powiedzieć, że ubierał choinkę w przerwie na kolację.

Jakkolwiek „ocieplanie wizerunku", jak to określił mag, nie było niczym złym, a wręcz pożądanym w przypadku większych organizacji, tak Casimir nie zamierzał pozwolić nikomu zapomnieć, że sam nie był szefem firmy, a przedstawicielem magicznej społeczności. Funkcji, jaką pełnił, daleko było do dyrektora czy prezesa, który przychodził do pracy w świątecznym krawacie, a w połowie grudnia niechętnie, acz z uśmiechem na ustach rozdawał premie. Najwyższemu Radcy daleko było do hołdowania świątecznej atmosferze. Nie widział sensu w zachwycaniu się herbatą z imbirem, przygotowywaniem prezentów dla bliskich czy zapachem ciastek korzennych. Nadnaturalni i tak nie obchodzili świąt tak jak ludzie. Tym bardziej Casimir nie mógł zrozumieć, czemu wszyscy zachowywali się zupełnie inaczej.

Być może wpływ na to, że zwyczaje magów i wampirów nie różniły się tak bardzo od zwyczajów zwykłych ludzi, miał fakt istnienia wielu mieszanych rodzin. Tradycje przeplatały się i zazębiały, dopełniały i zastępowały. Z czasem zaczęły wyodrębniać się wręcz nowe, łączone zwyczaje, ale oparte na tak solidnym gruncie, że niewielu dostrzegało cechujące je, subtelne różnice. Chociażby ten mówiący o robieniu domków z piernika. Ponoć tradycję tworzenia tego typu dekoracji zaczerpnięto ze średniowiecza, za czasów którego import bakalii i przypraw korzennych był stosunkowo drogi, a co za tym idzie, niewielu mogło sobie pozwolić na spożywanie wyrobów z piernika. Zamiast tego, tworzono z niego dekoracje, a pomysły na jego kształty czerpano z dworu, religii, folkloru, czy chociażby legend. Niewielu zdawało sobie obecnie sprawę, że sławetne domki wywodziły się w rzeczywistości od pewnego podstarzałego, emerytowanego maga, który co roku, na święta, z nudów tworzył z piernika domki dla ptaków, aby mogły je dziobać i zawsze mieć dostęp do okruszków.

Albo chociażby wiara w mikołaja, który nosił białą brodę, chodził w czerwonych ubraniach, a niegrzecznym dzieciom przynosił rózgi. Jego postać, a przynajmniej w takiej formie, również wywodziła się z magicznych legend. Któż mógł wszak przewidzieć, że któregoś dnia w szeregach marketingowców pewnej znanej marki napojów, znajdzie się czarodziej, który zaproponuje umieszczenie na sloganach reklamowych odzianego właśnie w czerwony płaszcz Mikołaja.

Ostatnia Królowa: Dziewięć SióstrWhere stories live. Discover now