Rozdział IX

606 35 50
                                    

Hermiona płakała. Łzy ciekły strumieniami po jej wymęczonej twarzy. To był już koniec. Nic się nie dało zrobić, niczego odwrócić.

***

Severus Snape powoli przekroczył próg domku. Krok za krokiem, noga za nogą. Jego wyuczone, płynne ruchy straciły już nieco na zgrabności: lata nieruchomego siedzenia w fotelu zrobiły swoje.

Rozejrzał się pospiesznie.

Wtedy ją zobaczył. Chociaż był przygotowany na to, kogo tu znajdzie, chociaż Molly opisała mu dokładnie, jak wygląda, jak się zmieniała ‒ w tej samej chwili, w której ją zobaczył, kompletnie go zamurowało. Stał więc, znieruchomiały, z twarzą wykrzywiona w swoim zwyczajowym grymasie niechęci i zniecierpliwienia i świdrował dwojgiem czarnych oczu osóbkę która musiała być...

‒ Rose ‒ powiedziała cicho Hermiona, głos kobiety drżał lekko, jednak starała się zachować spokój.

‒ Kim jest ten brzydki, straszny pan? ‒ dziewczynka, która dotychczas stała nieruchomo i jak zahipnotyzowana wpatrywała się w ojca, spoglądała teraz za siebie, pytającym wzrokiem omiatała twarz matki.

‒ To jest...

‒ Nikt istotny ‒ skwitował Snape. Miał zachrypnięty głos. Hermiona widziała, że brzmi tak tylko wtedy, gdy jest wzruszony. Wzruszony Snape.

Ale czy nie miał prawa? Nawet on?

Wciąż przyglądał się dziewczynce aż Hermiona parsknęła śmiechem.

‒ Ty nadal nie potrafisz inaczej patrzyć, prawda?

Przeniósł wzrok na kobietę. Skrzywił się nieco bardziej ironicznie.

‒ Oto jestem.

Hermiona wzięła głęboki oddech.

‒ Więc pamiętasz?

Skinął tylko głową.

Rose ciągnęła ją ręka za sweter.

‒ Mamo ‒ wyszeptała tak głośno, że słowa nie mogły ujść uszu żadnej z obecnych tu osób, ‒ mamo, czy ty GO znasz?

‒ Znam ‒ uśmiechnęła się przepraszająco do Mistrza Eliksirów. ‒ Opowiem ci o tym wszystkim. Może. Kiedyś. ‒ ostatnie dwa słowa dodała widząc dziwna minę Severusa Snape'a.

Czy on był... speszony?

‒ Severusie, Harry...

‒ Wszystko wiem, Hermiono ‒ powiedział chłodno. ‒ To nie jest Potter.

Popatrzyła na niego pytająco.

‒ Weasley ‒ rzucił w kierunku stojącej obok Hermiony rudej kobiety ‒ zabierz tę pannę, dorośli muszą porozmawiać.

‒ Porozmawiać ‒ powtórzyła Ginny i pościła przyjaciółce oko.

Gdy Obie wyszły, Hermiona i Snape stali chwilę naprzeciwko siebie. Milczeli.

Bo co niby mieli sobie powiedzieć?

Tęskniłam.

A ja nie, bo cię nawet nie pamiętałem.

‒ Tęskniłem.

Uśmiechnęła się.

‒ Bardzo ‒ powiedziała, przytulając się do niego.

Uniósł brwi.

‒ A potrzebna ci jest jakaś konkretna skala?

‒ Mówię, że JA bardzo tęskniłam.

Najlepsza Przyjaciółka Szatana - Pottermione/Sevmione ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now