Rozdział 33 - Czy mi teraz wierzysz?

555 44 5
                                    

Dzięki radzie Jungkooka udało mi się dojść sprawnie z powrotem do recepcji. Będąc już tam, zdziwiłam się, że nikogo tu nie było, ale chyba dla mnie lepiej. Na razie chcę unikać wszystkich. Po tym co się dowiedziałam...na pewno.

Panowała tu cisza. Aż było za cicho. Jedynie było słychać mój oddech. Pomału podeszłam z walizką do drzwi wyjściowych, aby stąd wyjść, lecz nagle złapała mnie czyjaś ręka. Odwróciłam się najszybciej jak tylko mogłam. Ujrzałam Yoongiego. Patrzył się na mnie ze smutkiem w oczach. 

"Demi. Proszę. Wysłuchaj mnie do końca." - błagał trzymając moją rękę.

"Nie Yoongi." - powiedziałam i próbowałam wyrwać swoją rękę, lecz na próżno. Nie chciał mnie puścić.

"Kochanie..." - przyciągnął mnie do siebie i mnie przytulił. - "Nie mogę cię stracić. Tak bardzo nie mogę. Jesteś moim wszystkim." - mówił rozpatrzony.

"A ja nie będę wierzyć w rzeczy, które nie zdarzyły się." - powiedziałam próbując się wyrwać z jego uścisku.

"Czyli na prawdę nie wierzysz mi?"

Ostrożnie puścił mnie jak bym była z porcelany. Automatycznie zrobiłam kilka kroków w tył.

"Nie." - potrząsnęłam głową i zaczęłam otwierać drzwi wyjściowe, aby jak najszybciej wyjść i poczekać za taksówką, która powinna być już za kilka minut.

Nagle niespodziewanie Min podbiegł do drzwi i zamknął mi je przed nosem. Trzymał je mocno swoją ręką.

"Za bardzo cię kocham, aby pozwolić Ci odejść." - powiedział.

"Yoongi wypuść mnie." - mówiłam. - "Proszę." - próbowałam ciągnąć za klamkę.

"Pozwól mi wszystko ze spokojem wyjaśnić."

"Nie będę słuchać twoich wymyślonych głupot." - powiedziałam próbując cały czas siłować się z klamką.

"Ale to jest prawda. Ile razy mam Ci to mówić? Jak mi dalej nie wierzysz to daj mi powiedzieć do końca. Proszę cię Demi wysłuchaj mnie ten jedyny raz."

"Mam zaraz taksówkę." - odpowiedziałam. - "A po drugie chcę być jak najdalej od tej sprawy."

"Nalegam."

Po trzasnęłam głową. - "Nie Yoongi. Chcę stąd wyjść."

"Liliana." - powiedział nagle.

"Co?"

"Wspominałaś mi o tym imieniu, że tak nazywałem Cię w snach."

"Tak i co z tego?"

"Powiem Ci coś teraz. Tylko uważnie mnie słuchaj."

"Mam zaraz taksówkę." - odparłam.

"Daj mi chwilę. Tylko proszę cię nie panikuj, gdy to usłyszysz."

Przytaknęłam głową. Stwierdziłam, że w końcu pozwolę mu to powiedzieć, ponieważ zrobiło mi się go żal, gdy mnie tak cały czas błagał.

"W osiemnastym wieku żyła sobie dziewczyna, która nosiła właśnie to imię. Była piękną młodą kobietą o brązowych włosach i błękitnych oczach. Wszyscy ją uwielbiali za jej dobro i życzliwość. Uwielbiała nosić piękne długie sukienki o różnych kolorach. Kiedy miała dziewiętnaście lat poznała pewnego dnia księcia, zakochali się w sobie od razu. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wprowadziła się do jego zamku i zamieszkała z nim. Nawet po pewnym czasie się zaręczyli. Niestety tak się stało, że podczas balu zaręczynowego została otruta przez czarownice i dziewczyna zmarła. Księże został przeklęty i stał się nieśmiertelny. Po paru wiekach wreszcie udało mu się znaleźć przez przypadek pewną dziewczynę. Wyglądała jak jego ukochana, miała te same oczy co ona, te same włosy, ten sam uśmiech, lecz miała trochę inny charakter." - mówił. - "Chciałem Ci tym właśnie powiedzieć, że jesteś jak ona. Jesteś jak moja Liliana."

Spojrzałam się na niego zaskoczona. W jego oczach było widać namiętną miłość i głęboką tęsknotę.

"Czyli lubisz mnie dlatego, że jestem jak ona?" - pytam go krzyżując swoje ręce.

"Nie." - zaprzeczył. - "Jesteś trochę inna niż ona i to w tobie lubię, a że śniły ci się właśnie te miejsca związane z tym pałacem twierdzę, że obie jesteście tą samą osobą i po prostu dostałaś jej niektóre wspomnienia, które ukazały ci się właśnie pod postacią snu lub wizji, gdy zobaczyłaś to miejsce."

Przytaknęłam głową. Może jednak ma rację w tym co mówi. To by się ze sobą łączyło w całość, patrząc na moje dziwne wizje i sny, które się zaczęły, kiedy tu przyjechałam. - "I o co ci chodziło z tym, że po paru wiekach wreszcie ją odnalazłeś?"

"Demi jestem nieśmiertelny." - powiedział.

Nie mogłam się powstrzymać i wybuchałam śmiechem. - "Takie coś to tylko istnieje w powieściach fantasy." - stwierdziłam. - "Mówiłam ci, że nie masz mi gadać głupot."  

Nagle rozszerzyłam swoje oczy i przestałam się śmiać.

Czekaj? Co on robi?

Zaczął odpinać swoją koszule.

"Yoongi co ty robisz?" - zarumieniłam się i zaczęłam się patrzeć na ścianę. 

"Pokaże Ci coś, potwierdzając moją nieśmiertelność i nie musisz odwracać swojego wzroku ze mnie." 

Kątem oka spojrzałam się na niego. Widziałam, że się uśmiecha, bo wiedział dobrze, że znów się na niego patrzę.

Uważnie obserwowałam jak rozpina każdy guzik od góry do dołu. Kiedy rozpiął je wszystkie zobaczyłam jego wyrzeźbiony brzuch. Zarumieniłam się, a moje nogi zrobiły się jak z waty, gdy na niego patrzyłam. Musiał dużo ćwiczyć na siłowni, że wyrzeźbił tak swoje ciało.

Demi. Stop.

Kiedy odsłonił swoją całą klatkę piersiową najbardziej przykuło moją uwagę po lewej stronie wielki czarny tatuaż ciągnący się aż do szyi o nierównych kształtach.

"To jest ten tatuaż o którym mi mówiłeś?" - odwróciłam się do niego.

"To nie jest taki zwykły tatuaż Demi. Kiedy zostałem przeklęty na początku go nie miałem. Zaczął się pojawiać, gdy ciebie spotkałem. Pewna czarownica, która mieszka w lesie śmierci zdradziła mi, że jeśli on się połączy obrócę się w proch i nie zaznam wiecznego spokoju."

Westchnęłam. - "Dobrze niech Ci będzie, uwierzę w to co mi powiedziałeś, ale nie we wszystko." - powiedziałam, a na twarzy  chłopaka wdarł się uśmiech. - "Więc, co musisz zrobić żeby on się nie połączył?"

"Moim jedynym rozwiązaniem jest wziąć ślub z osobą, którą kocham." - powiedział.

"Z kim?" - zmarszczyłam swoje brwi zastanawiając się o kogo mu chodzi.

Nagle Yoongi przyszpilił mnie do drzwi.

"Z tobą kochanie." - wyszeptał.

Przełknęłam ślinę patrząc się w jego brązowe oczy.

------------------

Publikacja rozdziału: 25.10.2020r.

Przeznaczeni | SugaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora