Rozdział 40 - Kawiarnia

446 33 8
                                    

"Jestem już." - krzyknęłam, gdy podeszłam do chłopaka na hałaśliwym korytarzu. - "Przepraszam, że musiałeś chwilę czekać, ale koleżanki mnie zatrzymały." 

"Nic się nie stało." - odpowiedział. Przez ułamek sekundy mogłam dostrzec jego skupienie, zastanawiał się nad czymś. - "Um...Pomyślałem, że skoro jesteś teraz wolna może byś chciała się namówić na kawę czy coś w tym stylu?"

Zaskoczyłam się, słysząc jego propozycję.

"W sumie czemu nie." - uśmiechnęłam się. - "I tak teraz nie będę mieć nic do roboty. Po za tym moi rodzice nie wiedzą, że skończyłam wcześniej."

"Dobrze." - kiwnął głową. - "Nie chcesz może ich powiadomić?"

"Lepiej nie." - odpowiedziałam. Widząc pytającą postawę chłopaka postanowiłam rozwinąć temat. - "Są bardzo opiekuńczy i wymagający jeżeli chodzi o moją naukę i pewnie gdyby się dowiedzieli, że jestem zwolniona z lekcji, kazali by mi się uczyć na nowe tematy."

"Rozumiem. Sam to miałem. Moi rodzice też byli bardzo wymagający i kładli na mnie duży nacisk, kiedy byłem młody." - powiedział. - "A skoro się zgadzasz to w takim razie chodźmy do mojego auta, bo trochę drogi przed sobą mamy."

----------------------

Po około piętnastominutowej jeździe samochodem, Yoongi zaparkował na małym parkingu przed kawiarnią. Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Oczywiście chłopak przepuścił mnie pierwszą w drzwiach na co mu podziękowałam.

Wnętrze kawiarni było bardzo przytulne. Wszędzie było pełno roślin, które nadawały idealny klimat temu miejscu. Kawiarnia była prawie pusta. Większość ludzi była aktualnie w pracy lub w szkole, także mało osób teraz odwiedzało takie miejsca. 

Usiedliśmy przy drewnianym stoliku, który był na samym końcu kawiarni, tuż obok wielkiego okna. Mogliśmy podziwiać przez nie rozświetloną ulice przez padające promienie słońca. Uwielbiałam taką pogodę. To był znak, że powoli zaczyna odchodzić wiosna, a zaczynać się będzie lato. W związku z tym będę kończyć moją trzy letnią szkołę. Będę za nią tęsknić. Było na prawdę w niej wspaniale. No może pomijając sytuację z Elą. Ale wracając do rzeczywistości...  

Po chwili przy naszym stoliku zjawiła się kelnerka, która uśmiechnęła się do nas promiennie i wręczyła nam menu, następnie odeszła dając nam czas na wybranie.

"Co bierzesz?" - spytał się czarno włosy po chwilowym wpatrywaniu się w menu.

"Wezmę herbatę z cytryną. A ty?"

"Kawę."

Przytaknęłam głową i w idealne poczucie czasu zjawiła się ta sama kelnerka co wręczyła nam menu. Powiedzieliśmy jej co chcemy, a ona zapisała na białym notesie nasze zamówienie, informując nas po chwili, że nasze zamówienie powinno być gotowe za około pięć minut.

Odprowadziłam wzrokiem kelnerkę, która zniknęła za drzwiami, nie wiedząc, że siedzący chłopak przede mną, wpatrywał się we mnie.

"Ładny masz naszyjnik." - powiedział, gdy zauważyłam jego wzrok na sobie. 

"Dziękuję." - odpowiedziałam i odruchowo delikatnie chwyciłam naszyjnik z diamentowym sercem, który zdobił moją szyję. 

"Pamiątka rodzinna?" - zapytał. 

Wpatrywał się we mnie intensywnie. Aż zrobiłam się lekko nieśmiała. 

"Nie." - Pokiwałam głową. - "Tak szczerze to sama nie wiem skąd go mam." - Zaśmiałam się. - "Ale jest piękny, więc lubię go bardzo nosić."

Przeznaczeni | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz