Gdy wyszli na zakupy

1.9K 169 164
                                    

***


       Wczesnym rankiem dwóch nastolatków wiele nie czekając wyruszyło w stronę sklepu marketowego. Całe niebo przysłonięte było grubą warstwą szarego puchu, który nie umożliwiał nikomu w tym rejonie ujrzeć słońca. Katsuki przez całą drogę tłumaczył Midoriyi zasady bezpiecznego przemieszczania się po opuszczonym mieście, w którym mogły grasować umarlaki. Blondyn uczył także nieogarniętego chłopaka co ten ma robić gdy ściągnie na siebie przypadkowo parę trupów.

Chłopcy szli popękaną drogą główną, pośród wielu opuszczonych aut oraz wielu zapadniętych się budynków. Bakugo w oddali był w stanie zauważyć stojących truposzy w środku wielu uliczek, którzy tylko czekali na jakiś sygnał by zaatakować. Izuku najprawdopodobniej nie zauważył ani jednego, ponieważ nie zaczął jeszcze panikować.

Katsuki przyprowadził Midoriyę tuż przed ogromny sklep, którego szyld jeszcze się utrzymywał i oznajmiał, że tu właśnie stoi Biedronka. Drzwi wejściowe były automatyczne, dlatego bez prądu nie były w stanie działać, jednak Katsuki był na tyle silny, że potrafił je otworzyć swoimi własnymi rękami.

Gdy dwójka podróżujących znalazła się w środku sklepu, zaważyła, że jedna aleja została cała zgnieciona zapadniętym się sufitem. Duża większość budynków ucierpiała z powodu wojsk, które rozrzucały bomby jak popadnie na żywe trupy. Wszystko zaczynało również naturalnie się rozkładać, dlatego z pewnością już za paręnaście lat wszystko naprawdę będzie w niezłych gruzach.

Ku zdziwieniu umundurowanego na półkach widniała duża ilość produktów spożywczych. Większość z nich pewnie była przeterminowana, ale wystarczyło znaleźć jakieś jedzenie w puszce i wodę a prowiant na parę dni będzie zapewniony.

Sklep w swojej ofercie również posiadał przybory szkolne, ponieważ gdy wybuchła pandemia dopiero co się rozpoczął rok szkolny. Było to dość przydatne według Katsukiego, ponieważ w koszyku ze specjalnym zestawem znajdowały się również plecaki.

- Chodź – nakazał blondyn ciągnąc zielonowłosego w stronę kosza wypełnionego plecakami, zeszytami, piórnikami i wszystkim innym co do szkoły było potrzebne – Wybierz sobie jeden plecak – wyjaśnił i czekał aż zielonowłosy się zdecyduje.

Izuku wyjął pierwszy lepszy czarny plecak nie chcąc rozwodzić się nad tym, który wybrać i ruszył od razu za swoim wybawcą w stronę alei z jedzeniem. Bakugo w ciszy wyrwał z rąk zielonowłosego plecak i zaczął do niego pakować przeróżne puszki, które jeszcze nie straciły daty ważności. Plecak umundurowanego był niemalże wypchany po brzegi dlatego do jego środka zmieściło by się ledwo parę puszek, natomiast nowiutki czarny plecak był cały pusty i nadawał się idealnie do zapakowania jedzenia.

Gdy Bakugo beztrosko okradał nieczynny sklep z produktów usłyszał z innej alei cichy szelest czegoś podobnego do folii pocierającej się o podłogę. Izuku zdenerwował się słysząc obcy mu dźwięk a Katsuki zmarszczył brwi przysłuchując się dokładniej niezidentyfikowanym odgłosom.

Gestem ręki blondyn nakazał Midoriyi zostać na miejscu i siedzieć cicho, w czasie gdy on sam ruszył w stronę wyjścia z alei, by zerknąć okiem, czy przypadkiem nie znajdują się tutaj żadne umarlaki. Na nieszczęście dwójki okazało się, że w sklepie nie byli sami, tak jak wcześniej przypuszczali. Prawdopodobnie zombie dostały się do zamkniętego budynku przez dziurę w suficie, albo przez jakieś roztrzaskane okno.

Katsuki wrócił do zielonowłosego chłopaka i szeptem oznajmił mu, że oboje powinni jeszcze udać się do działu z wodą nim opuszczą sklep na dobre. Izuku nie zauważył jeszcze na oczy żadnego żywego trupa w tym budynku, jednak domyślał się, że są całkiem niedaleko.

Jedna Noc / BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz