Gdy zostali zaatakowani

1.6K 134 112
                                    


***




                Gwałtowny i zimny wiatr obijał się o maskę samochodową. Szyby skrzypiały pod wpływem siły powietrza a w oddali poobrywane, zawieszone chorągiewki były targane z niezwykłą brutalnością przez chłodne wietrzysko. Zamknięty w aucie zielonowłosy chłopak zatrząsnął się z zimna i otworzył oczy orientując się, że przyjemne ciepło, wydobywające się z ciała innego człowieka, go opuściło.

Izuku uniósł głowę i przyglądał się pustemu wnętrzu auta. Chłopak był dość mocno zdziwiony, że został tak niespodziewanie opuszczony. W końcu Izuku nie miał jeszcze żadnego pojęcia o tym, co się stało z autem. Zielonowłosy siadł zdenerwowany, dalej otulając się paroma kurtkami, którymi był przykryty cały czas i rozglądał się w poszukiwaniu jakichkolwiek poszlak związanych z nagłym zniknięciem całej grupy nastolatków.

Ze względu na to, że był dopiero ranek, mgła unosiła się w niewielkim stopniu nad ziemią i roznosiła poranną rosę. Z powodu niskiej temperatury tworzył się również niewielki kryształowy szron, który zdążył już pokryć kawałek szyby bocznej, odkąd auto stanęło w bezruchu.

Midoriya był spostrzegawczy. Dzięki temu niewielkiemu szczegółowi, którego Izuku wyłapał, chłopak był w stanie mniej więcej określić, od kiedy pojazd przestał jechać po rozwalonej drodze. Nie było mowy o jakichś ogromnych liczbach. Zdecydowanie minęło kilkadziesiąt minut od czasu postoju.

W jednej chwili, w trakcie której zielonowłosy rozmyślał, co powinien zrobić w takiej sytuacji, chłopak niespodziewanie usłyszał na tyle auta jakieś hałasy. Napłoszony Izuku gwałtownie odwrócił się w stronę tylnej szyby auta, by zobaczyć co tam się dzieje. Chłopak spodziewał się, że napotka jakąś wrogo nastawioną kreaturę, która będzie chciała go zabić, jednak na jego szczęście nic takiego się nie wydarzyło.

Midoriya ujrzał całą i zdrową grupkę nastolatków, którzy majstrowali coś przy pojeździe. Wybudzenie się zielonowłosego zauważył Katsuki, dlatego z tego powodu opuścił on swoich towarzyszy, którzy wymieniali bak na nieuszkodzony i wszedł do opancerzonego samochodu by wszystko wyjaśnić przytomnemu chłopakowi.

- A z tobą jak? Lepiej się czujesz? – zapytał Bakugo przykładając dłoń do nieco mniej rozpalonego czoła niż wcześniej, gdy tylko skończył pokrótce wyjaśniać co się wydarzyło w trakcie snu zielonowłosego.

- Oh... Mhm, lepiej... - odpowiedział Izuku, nie krępując się złapać za przytrzymywaną dłoń przy jego czole – M-możesz więcej mnie tak nie opuszczać bez słowa? – poprosił zielonowłosy ostrożnie splatając ze swoją dłonią dłoń Katsukiego.

- Nie chciałem cię budzić... - mruknął blondyn lekko nadąsany, że wychodzi na tego złego – Ale zgoda. Następnym razem brutalnie cię wybudzę ze snu tylko po to, by oznajmić, że zostaniesz przez najbliższą godzinę całkiem sam – odpowiedział chłopak dość żartobliwie.

Izuku posłał siedzącemu obok chłopakowi jeden z weselszych uśmiechów, jakimi dysponował i spojrzał mu prosto w oczy, chcąc się na nie popatrzeć jak najdłużej. Jako że Katsuki nie był żadnym wyśmienitym mechanikiem, nie musiał teraz pomagać w wymianie pojemnika na paliwo, dlatego mógł bez problemu zostać z Midoriyą w środku auta i mógł dalej być przy nim.

- Nie myślisz, że umarlaki usłyszą jakiś hałas? – zapytał lekko zakłopotany Izuku odwracając się w stronę tyłu samochodu, z którego w dalszym ciągu wydobywały się dość głośne dźwięki.

Jedna Noc / BakudekuWhere stories live. Discover now