Gdy byli w pokoju sami

2K 173 55
                                    


***




Bakugo wylegując się na łóżku w jednym z wielu pomieszczeń wieżowca usłyszał pukanie do drzwi. Od czasu, gdy chłopak zostawił Izuku samego z matką minęło już parę godzin, dlatego była duża szansa, że to właśnie zielonowłosy przyszedł po skończonej na ten dzień rozmowie. Blondyn zmusił się do siadu na krawędzi łóżka i nakazał gościowi wejść do środka.

Tak jak chłopak myślał to jego przyjaciel z dzieciństwa zjawił się w drzwiach. I to właśnie on teraz wszedł niepewnie do bardzo ekskluzywnego pokoju gościnnego. Za oknami było już ciemno, a w pomieszczeniu nie paliło się żadne światło, dlatego Katsuki nakazał zapalić światło Midoriyi, skoro tamten już stał przy pstryczku.

Gdy zielonowłosy zapalił lampę i ujrzał na łóżku półnagiego chłopaka po kąpieli, który skorzystał z łazienki, nie mając nic do roboty. Jasne włosy nadal były lekko mokre, co znaczyło, że chłopak nie kąpał się tak dawno temu.

- Wiesz Zuzu... nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek cię spotkam - mruknął Katsuki ręką przeczesując swoje włosy z nerwów.

Morderczy Król Broni, który zwykle był oschły i nieczuły na czyjeś uczucia tym razem wydawał się być mocno zawstydzony i zdenerwowany rozmową z chłopcem o brokułowych włosach. Izuku był w stanie to zauważyć, dlatego uśmiechnął się szeroko i usiadł obok swojego dawnego przyjaciela.

- Też nie sądziłem... Miło z twojej strony, że nie zapomniałeś o mnie całkowicie - przyznał zielonowłosy zwracając swoją głowę ku chłopakowi, który założoną miał jedynie dolną część piżamy, jaką otrzymał - Na dodatek w takich okolicznościach... To aż podchodzi pod cud.

- Ta... - mruknął Bakugo unikając kontaktu wzrokowego z zielonowłosym - Ej, wybacz, że groziłem ci bronią. I... że chciałem cię zaprowadzić na śmierć do wojska - dodał blondyn spuszczając głowę w dół.

- Nie przejmuj się tym. Nie gniewam się ani trochę - przyznał Izuku uśmiechając się delikatnie - Kacchan, naprawdę nie zrobiłeś nic złego. Tylko robiłeś to, co musiałeś - dodał chłopak widząc, jak nastrój Katsukiego nie jest w najlepszym stanie - W dodatku uratowałeś mnie kilka razy, to wszystko się neutralizuje z tego powodu.

Bakugo dalej nie chciał spojrzeć w szmaragdowe oczy chłopaka siedzącego przy nim. Blondyn prychnął pod nosem i wzrokiem spojrzał na piżamę dla Midoriyi, która leżała na krześle przy komodzie i tylko czekała aż zostanie założona na drobne umyte ciało chłopca.

- Idź się myć, póki mamy ciepłą wodę na wyciągnięcie ręki - mruknął Bakugo zatrzymując swoje spojrzenie na piżamie, która wyglądała tak samo jak ta, którą on miał na sobie - Łazienka jest na końcu korytarza w lewo.

- Oh... Okej - odpowiedział Izuku rozumiejąc, że leżące piżamy są dla niego, dlatego udał się po nie i wyszedł z pokoju by się umyć.

Odkąd dwóch nastolatków poznało swoje prawdziwe osobowości oboje czuli się dość nieswojo w swoim towarzystwie. Nie trzeba było się im dziwić. W końcu minęło wiele lat. Oboje się zmienili. Żaden z nich nie był już dużej tą samą osobą co w przedszkolu czy na początku podstawówki. Izuku nie był już dłużej Zuzu, a Katsuki nie był Kacchanem.

Midoriya idąc korytarzem w stronę łazienki czuł, że serce w jego klatce piersiowej dopiero teraz zaczynało się rozluźniać. Zielonowłosy nie miał pojęcia, dlaczego tak się spiął w obliczu Katsukiego, jednak wiedział, że dzisiejszej nocy to uczucie nie będzie pozwalało mu spać spokojnie z blondynem w jednym pokoju.

Jedna Noc / BakudekuWhere stories live. Discover now