Rozdział XVIII

919 51 15
                                    

Taehyung

Wbiegłem do szkoły już dawno po dzwonku. Nie przemyślałem tego, że budynek w którym mieszka Jeon jest położony dalej od placówki niż moje mieszkanie więc poranek nie był dość przyjemny. Spędziłem go w pośpiechu, nie mając czasu aby pobyć jeszcze z nim trochę. Nie miałem sekundy aby skraść mu kilka pocałunków które mi obiecał jednak zdążyłem mu przygotować szybkie śniadanie i jego ulubioną kawę. Nie dowierzałem kiedy po otwarciu oczu ujrzałem geografa u swojego boku, to było jak sen. Spał z rozchylonymi ustami, przyparty do mojego ciała jakby nie mógł się od niego odkleić. Chciałem pozostać cały dzień w jego objęciach w międzyczasie się nim opiekując ale wiedziałem, że mężczyzna mi na to nie pozwoli i będzie kazał iść do szkoły. I tak szczerze nie byłem zły, po prostu zwracał uwagę na moje obowiązki, nie myśląc tylko i wyłącznie o sobie. Kiedy znalazłem się w klasie mój matematyk spojrzał się na mnie po czym z uśmiechem odprowadził mnie do ławki. Usiadłem koło Jimina a cała klasa wpatrywała się w Namjoona który nie umiał przestać się głupio uśmiechać a ja doskonale wiedziałem o co chodzi mężczyźnie. Jest wtajemniczony w tą sprawę ale nie przeszkadzało mi to. Naprawdę czułem do niego sympatię ale czasem Jungkook mógłby się pohamować z tym ile opowiada swojemu przyjacielowi. Po dzwonku nie zwracając na nikogo uwagi pokierowałem się do stołówki. Oklapłem na siedzeniu, plecakiem rzucając na bok a swoją głowie wsadziłem pomiędzy swoje ręce które spoczywały na stole. Pomimo tego, że spałem kilka dobrych godzin byłem okropnie zmęczony i nie miałem na nic ochoty. Pragnąłem już skończyć lekcje i wynieść się z placówki aby ponownie zobaczyć Jeona.

— Tae, wziąłem dla ciebie jedzenie. Tae? — Jimin szturchnął mnie za ubranie.

— Dzięki — odpowiedziałem podnosząc się i zabierając się za jedzenie.

— Wszystko w porządku? — Zaniepokojony usiadł na przeciwko mnie

— Tak, nie przejmuj się, mało spałem — oznajmiłem, kłamiąc po raz kolejny.

— Znalazłem świetny sklep z przebraniami powinniśmy się tam dzisiaj wybrać — stwierdził podekscytowany chłopak a ja zrobiłem zdziwioną minę.

— Aż tak się wkręciłeś w to halloween? Myślałem, że nawet nie masz ochoty iść — odparłem.

— Mieliśmy jeszcze pogadać wieczorem ale nie było takiej potrzeby bo po prostu przemyślałem twoje słowa. Nie mogę stać w miejscu i się użalać. Może kogoś poznam na tej imprezie. Kto wie? — Rozmarzył się. — A ty Taehyung? Masz kogoś na oku? — Wypytywał poruszając brwią.

— Nie i nie szukam nikogo. Nawet nigdy nie byłem w poważnym związku — tak naprawdę czułem się już zajęty.

— Na pewno? Porozmawiamy po imprezie w takim razie — uśmiechnąłem się, udając, że się z nim zgadzam.

— Wróciłem — zawołałem do matki która zazwyczaj nie bywała w tych godzinach w domu a następnie głośno kichnąłem.

— Cześć kochanie. Na zdrowie. Nie mów, że ciebie też coś bierze. Jeon już się rozchorował
jeszcze ciebie mi brakuje do opieki. Z mężczyznami to jak z dziećmi — przekręciłem oczami. — Jak było u Jimina? — Popatrzyłem się na nią krzywo.

— Dobrze, oglądnęliśmy dwa filmy wieczorem a ty co robiłaś? — Celowo zapytałem aby przestała koncentrować się na mnie.

— Byłam wczoraj u Jungkooka ale uznał, że dobrze się czuje więc wróciłam po godzinie do domu. A teraz wybieram się do niego bo ugotowałam mu zupy aby szybciej wyzdrowiał.

Come be my teacher | TaekookWhere stories live. Discover now