Rozdział XLIII

524 42 6
                                    

Taehyung

Odwiedziny Baekhyuna nie dawały mi spokoju a raczej to w jakim celu się u nas pojawił. Moja mama tęskniła za mną przez ten cały czas pomimo tego że, ani razu się nie odezwała, dając mi do zrozumienia iż wybrałem życie którego nie będzie częścią. I właśnie tak myślałem od momentu gdy opuszczałem moje byłe miejsce zamieszkania z pełną walizką, zmierzając w nieznane. Byłem wręcz przekonany, straciłem ją bezpowrotnie. Na początku nie przejmowałem się sytuacją z rodzicielką, moim większym zmartwieniem było gdzie mam się podziać gdy straciłem dach nad głową, jak zarobić pieniądze a moją całą uwagę zwróciła na siebie sytuacja z groźbami Sanhana. Jednakże po kilku dniach gdy wszystko w miarę się poukładało, zaczęły nachodzić mnie myśli i lekka tęsknota za kimś kto prawdopodobnie już więcej nie zamieni ze mną ani słowa.

Obudziłem się. Spojrzałem na zegarek który wskazywał kilka minut po czwartej. Na zewnątrz było nadal ciemno a na ulicach świeciły latarnie. Leżałem twarzą w twarz ze śpiącym Jungkookiem który obejmował delikatnie ręką moją talie. Przypatrywałem się mężczyźnie dla którego wstaję każdego ranka z łóżka i nie poddałem się pomimo tego co mi się przydarzyło. Odgarnąłem z jego czoła kosmyki włosów które leciały mu do zamkniętych powiek a następnie wydostałem się spod jego przedramienia opartego o moje biodro jak i Yeontana którego pyszczek spoczywał na mojej nodze. Cicho jęknąłem gdy skaleczoną dłonią podparłem się o materac. Odwróciłem się sprawdzić czy Jungkook nadal śpi jednak wydanym przez siebie dźwiękiem nie obudziłem nauczyciela. Na palcach przetransportowałem się do części szafy gdzie znajdowały się moje ubrania. Uchyliłem delikatnie jej drzwi i wyrzucałem koszulki na ziemię aż w końcu dokopałem się do zdjęcia z moją rodzicielką które jest obramowane w piękną białą ramkę. Podszedłem do okna, jedynego źródła światła którego mogłem użyć aby nie obudzić mężczyzny. Wpatrywałem się w fotografię na której mam niespełna siedemnaście lat. Na ujęciu, ja wraz z moją rodzicielką znajdujemy się nad morzem w Busan, obejmując się nawzajem z szerokimi uśmiechami na twarzy. Przypomniało mi się gdy parę tygodni temu, w święta wyznała mi swoją matczyną miłość na tej samej plaży, kilka dni przed tym gdy wszystko posypało się w drobny mak. Chciałbym żeby było po staremu pomimo tego, że gdy z nią mieszkałem nie spędzaliśmy zbytnio razem czasu jednak przy wspólnym posiłku zazwyczaj pytaliśmy się o swoje samopoczucie, wymieniając ze sobą pojedyncze zdania o naszych planach na dzisiejszy dzień. Przetarłem palcem po szkle ramki w miejscu gdzie znajdowała się moja matka. Tak bardzo chciałbym ją zobaczyć i spędzić choć jeszcze kilka zwyczajnych dni przed tym jak dowiedziała się bolesnej prawdy. Z mojego zamyślenia wybił mnie Jeon który dłonią jeździł po materacu szukając mojego ciała. Miał zdziwienie wypisane na twarzy gdy zamiast mnie spotkał się z zimnym prześcieradłem.

— Taehyung? Gdzie jesteś kochanie? — Majaczył w półśnie.

— Zaraz wracam do łóżka — odpowiedziałem mając nadzieję, że mężczyzna zapadnie w głęboki sen. Nic takiego się nie stało. Ziewnął a następnie spojrzał prosto na mnie.

— Co ty robisz? — Zaświecił lampkę znajdującą się na stoliku nocnym i rozejrzał się po pomieszczeniu. — Czemu twoje ubrania leżą na podłodze? — Nie myśląc, położyłem fotografię na łóżku a ciuchy zacząłem układać w kostkę a następnie wkładać na swoje miejsce. Nauczyciel przeszedł koło mnie bez słowa na drugą stronę pokoju. Po skończonej czynności która trwała zaledwie parę sekund odwróciłem się a oglądane wcześniej przeze mnie zdjęcie znalazło się na komodzie. Jungkook podszedł do mnie i ucałował w czoło a ja przymknąłem swoje oczy.

— Dlaczego chowałeś je przede mną? — Zapytał spoglądając na nie razem ze mną.

— Nie chciałem żebyś czuł się niezręcznie, w końcu znajduje się na nim twoja była — wyznałem. — A ja sam przez jakiś moment nie chciałem go oglądać.

Come be my teacher | TaekookWhere stories live. Discover now