Rozdział XXXVII

597 41 15
                                    

Taehyung

Po wczorajszej wizycie u rodziców Jeona, nie rozmawialiśmy ze sobą. Mężczyzna zachowywał się dziwnie od samego wejścia do samochodu po jego konwersacji z ojcem oraz matką.

— Wszystko w porządku? — Zapytałem gdy już zdążyłem ochłonąć przez kilka minut po tym co wydarzyło się chwilę temu.

— Yhym — odparł bezdusznie nie potrafiąc spojrzeć na moją twarz. Trzymał ręce na kierownicy patrząc się w przestrzeń nie odpalając pojazdu.

— Możesz mi odpowiedzieć normalnie? — Zirytowałem się. — Co się tam wydarzyło?

— Nic. Wracajmy. — oznajmił twardo a następnie głośno westchnął przekraczając kluczyki w stacyjce.

Nawet po powrocie do domu nie odezwał się ani słowem a gdy szliśmy spać zignorował mnie kompletnie traktując mnie jak powietrze gdy ja potrzebowałem poczuć jego silne ramiona otaczające moje ciało. Odwrócił się do mnie plecami, a gdy życzyłem mu miłych snów nadal milczał. Nie wiedziałem czy jest zły czy smutny. Byłem ciekaw o czym rozmawiał z rodzicami ale jest to chyba oczywiste, że ja byłem tematem ich pogawędki. Bardziej interesowało mnie co mu powiedzieli, że jego zachowanie zmieniło się w przeciągu paru minut. Może przemyślał to wszystko i nadal wolałby nie utrzymywać ze mną kontaktu do końca roku szkolnego ale nie wie jak mi to oznajmić po tym jak się do niego wprowadziłem? Znam go nie od dziś i wiem jaki potrafi być zmienny jeśli chodzi o podejmowane decyzje jednak również zdaję sobie sprawę, że powoli staje się za bardzo przewrażliwiony jeśli chodzi o niezdecydowanie nauczyciela. Muszę go zrozumieć i w pełni zaakceptować jaki jest po tym co przeszedł gdy był nastolatkiem. Rankiem gdy zadzwonił mój budzik w telefonie którego wyłączyłem kliknięciem palca, ponownie odwróciłem się w stronę miejsca na którym spał geograf szukając dłonią jego ciała.
Uchyliłem powieki a mężczyzny przede mna nie było. Pomimo, że była dopiero siódma nie zastałem Jungkooka w łóżku. Usiadłem na rogu materaca i przejeżdżając dłonią po nieułożonych włosach w końcu stanąłem na równe nogi. Po wyjściu z sypialni również nie było po nim śladu. Pomimo małej powierzchni dokładnie sprawdziłem każde pomieszczenie tak jakbym zgubił bardzo malutką rzecz próbując sobie wmówić, że na pewno nadal gdzieś się tu znajduje. Nie myślałem nad tym dużej i nic mi innego nie zostało jak olać tę sprawę dopóki Kook nie wróci z pracy. Nie miałem pojęcia co wczoraj musiało się wydarzyć aby zaczął mnie ignorować.

Przez pierwsze lekcje nie działo się nic ciekawego. Chodziłem od sali do sali, słucham tego co nauczyciele mają do powiedzenia a na przerwach trzymałem się z Hoseokiem, Yoongim i Jiminem. Nasza czwórka była ponownie razem. Wydaję mi się, że częściowo powróciliśmy do tej relacji z początku roku szkolnego, co mnie cieszyło, nie chciałem stracić nikogo z ich trójki. Jedynie Park czasem się od nas odłączał aby porozmawiać z Eunwoo co było dla nas kompletnie zrozumiałe. Gdy mieliśmy wchodzić do sali od geografii, zatrzymałem Junga. Zdziwił się gdy zacząłem go namawiać abyśmy wyszli we dwójkę na świeże powietrze jednak za moimi namowami, ruszyliśmy za budynek szkoły i tam przystanęliśmy za jedną ze ścian placówki, rozglądając się wokół czy nie ma nikogo w pobliżu.

Nie poczęstujesz mnie? Zapytałem chłopaka który właśnie odpalił papierosa.

— Od kiedy palisz? — Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ponownie wyciągając paczkę z kurtki oraz zapalniczkę.

— Dużo się stało przez te dwa dni co się nie widzieliśmy, muszę odreagować — wziąłem fajkę pomiędzy swoje wargi a następnie nieudolnie się zaciągałem.

Come be my teacher | TaekookDonde viven las historias. Descúbrelo ahora