Sonic.exe (REMAKE) cz.7

30 2 1
                                    

Rozdział 7

Cała czwórka podskoczyła na dźwięk tego przerażająco znajomego, drwiącego głosu, z udającego głos nastolatka, słyszalny był on za nimi. Zaczęli szukać, wzrokiem, po ogromnej sali sali informatycznej źródła tego głosu.

— Kurwa... słyszeliście to, co nie?— wybełkotał Mike.

— Tak, do cholery, WSZYSCY to usłyszeliśmy.— potwierdził Roger.

Tom próbował zebrać w sobie całą odwagę, jaka mu pozostała, aby przemówić odważnym, rozkazującym tonem, jednocześnie dalej szukając źródła głosu:

— Kim jesteś?

Po pokoju rozeszło się śmiech klauna, jaki miała ta kreatura, by już odpowiedzieć w tym surrealistycznym, dziecięcym głosie, jaki miała lalka.

"Coś nie tak, Tom? Nie poznajesz mnieeeee?"

Chłopak zadrżał. To coś znało jego imię.

— P-przestań sobie pogrywać! Wiemy, że nie jesteś PRAWDZIWYM Sonic'iem. Jesteś tylko... CZYMŚ, co udaje go!— powiedział Tom, starając się zignorować jego strach przed spotkaniem z bestią. Istota znowu miała nastoletni głos, ale tym razem znudzony, ale nie mniej szyderczy.

"Pfft, niszczyciel zabawy..."

— To byłeś ty, ten cały czas, prawda?— zażądał odpowiedzi student.— To ty jesteś tym, który zabijał wszystkich i kradł ich dusze. To ty zabiłeś Kyle'a!

Roger, Mike i Vicky patrzyli na swojego przyjaciela, kiedy ten to mówił. Ku ich zdziwieniu, potwór odezwał się w sposób kompletnie dla nich nieoczekiwany; brzmiał on na oburzonego, wręcz emocjonalnie zranionego.

"Czekaj... ty myślisz... że zabijam ludzi? Myślisz, że jestem mordercą??"

Tom nie miał bladego pojęcia, co powiedzieć na to. Przesłuchiwał właśnie nadnaturalną bestię, na temat zabójstw, a ta zachowywała się jak dziecko, które rodzice przyłapali na gorącym uczynku. Ton istoty zmienił się, tym razem na bardziej zirytowany oraz poważny.

"Nie rozśmieszaj mnie. Nigdy nie zabiłem jakiejkolwiek ludzkiej istoty w moim życiu!"

— Co...?— chłopak był zbity z tropu.— Co masz na myśli, że nigdy...

"Mam na myśli to, co mówię, geniuszu! Czemu miałbym marnować tak dobrą , doskonałą zabawkę?"

Tom zmarszczył brwi w zmieszaniu, był pewien, że jego przyjaciele również nie mają pojęcia, o co chodzi. Po prostu, co tu się działo? Dobra, doskonała zabawka...

— O czym ty, do diabła, mówisz?!— Tom chciał wiedzieć, krzycząc we frustracji oraz przerażeniu.

Wtedy też, czwórka studentów mogła zobaczyć, jak coś formuje się na ścianie naprzeciw nim.

Cała przestrzeń ściany zaczęła się zniekształcać oraz deformować, jakby sama rzeczywistość była rozrywana na kawałki, gdy coś ogromnego wychodziło z niej. Co wkroczyło do sali, poprzez zniekształconą ścianę, zmroziło krew w żyłach Toma, a jego przyjaciele trzęśli się.

Wielka, wychudzona istota, z długimi kończynami, mająca ostre, czarne szpony, z wyciętym "X" na gołej klatce piersiowej, jego ciemne futro posiadało dziko ułożone kolce, skóra była groteskowo blada, a twarz... Całkiem czarne oczy, z kraskami na całej twarzy, dwa czerwone punkty, o wielkości, jaką zrobiłoby ukłucie igłą, robiły za źrenice, wgapione w nich i jeszcze ten nienaturalny, szeroki uśmieszek, z niemożliwą dla jakiejkolwiek istoty ilością kłów... Tom dostrzegł, iż cała sylwetka tego stwora była abstrakcyjna, przekrzywiona, jakby nie współgrała z rzeczywistością, w jakiej była. Gdy kreatura zbliżyła się do nich, najbliższe komputery wyraźnie dostawały błędy, i ze zdziwieniem u chłopaka, zaczęły się wyłączać poprzez brak energii.

Tłumaczenia CreepypastWhere stories live. Discover now