Nathan the Nobody: Nobody Saw it Coming

215 10 8
                                    

Oficjalna creepypasta na temat pana Nathana the Nobody!

Autor: IvyDarkRose

***

Opadłe liście, chrupiące pod moimi butami, wraz z odgłosami świerszczy, tworzą dla mnie melodię, towarzyszącą mi w powrotnym spacerze. Powietrze jest chłodne, aczkolwiek przy tym suche, bez żadnego wiatru kołyszącego gałęzie drzew. Całe osiedle, jest ciemne, ciche, osamotnione... chociaż może tak być z powodu późnej już godziny. Moje nogi prowadzą mnie do znajomego domu, miejsca które znam dokładnie, jak własną kieszeń.

Która już godzina?

Ta myśl wpłynęła do mojego umysłu. Powieki ważą dla mnie tony; szczególnie, z powodu długich dni pracy. Albo to były tygodnie? Tyle pracy, tyle ważnej pracy, od której zależy moje życie, dla mnie. Sen nie znaczy dla mnie nic. Przeszkadza mi.

Idę tak długo, aż nie opadnę z sił i nie upadnę. Nigdy nie nauczyłem się własnego limitu. Tylko parę razy, pozwoliłem sobie na odpoczynek, znajdując jakiekolwiek bezpieczne miejsce do spania, gdziekolwiek akurat jestem. Kilka godzin, do wykonania mojej pracy. Aż wreszcie, mogę znowu odpocząć.

Ostrożnie prześlizgam się przez bramę domu, przede mną, aby przypadkiem nie popchnąć za mocno jej, gdyż mogłoby to wywołać okropne skrzypienie. Ostatnią rzeczą, jakiej chce, jest hałas, jeden wielki hałas, który mógłby obudzić każdego w zasięgu odgłosu. To byłaby tylko kolejna przeszkoda, nie chcę więcej oczu obserwujących mnie.

Przynajmniej, nie więcej niż te oczy, które już od dawna przyglądają mi się, od samego początku. Obserwujące każdy mój ruch. Wgapiające się, podglądające.

Dostałem się na tyły domu, wciąż z poczuciem bycia obserwowanym. Wolę użyć tylnych drzwi, gdzie nikt mnie nie dostrzeże. To bezpieczniejsze, bo bez ludzi, którzy spróbowali by się na mnie rzucić. Jednak, z wątpliwościami, wciąż muszę-. Nie, nie muszę obchodzić całego domu ponownie, by upewnić się, co do mojego otoczenia.

Wstrzymuję mój oddech. Moje oczy uważnie spoglądają w ciemność, poszukując czegokolwiek. To poczucie narasta we mnie, jego ciężar mnie przytłacza. Skupiłem się raz jeszcze na drzwiach, na nowym zamku, nowym kodzie. Nikt nie może dostać się do domu, na pewno nie bez wiedzy o tych rzeczach. 

Wziąłem głęboki wdech. Zaczynając rozpracowywać zamek, ten prędko zaciął się.

Świetnie.

Wzdychnięcie wydostało się z moich ust, podczas skupiania się na upartym zamku. Wadliwe, lecz zadowalające wyzwanie. Zaciskam zęby, kiedy moje skupienie na zamku rośnie, wraz z moją paranoją poprzez poczucie bycia obserwowanym. Przeklęty, idiotyczny zamek.

Mogę poczuć, jak te oczy wbijają coraz bardziej we mnie swoje intensywne spojrzenie. Poczucie bycia ofiarą, osaczoną prze drapieżnika, gotowego zaatakować i wbić swoje szpony w moje najbardziej delikatne miejsca.

Czując, jak moje serce coraz bardziej przyspiesza, skupiłem całą siłę w jedno, finalne pchnięcie. Niedługo po tym, jestem powitalny anielskim odgłosem otwarcia.

Tak.

Szybko wchodzę do środka, zamykając za sobą drzwi. Upewniam się, że zamykam je, nim przechodzą do alarmu domowego. Wystukuję długi, monotonny kod, którego się nauczyłem. Oglądam ciemność przede mną, po czym znowu spoglądam na drzwi za mną. Przytrzymuję spojrzenie na nich, kiedy cała fala myśli przepływa przez mój umysł. Stoję tu, z własnym oddechem jako jedynym słyszalnym dźwiękiem. Mój umysł przechodzi z trywialnych rzeczy, jak zamek od drzwi, do sytuacji, które doprowadziły do potrzeby nowego zamka w pierwszej kolejności.

Tłumaczenia CreepypastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz