~ 07. Prawda Cz.1 ~

22 16 9
                                    

- To już koniec, wiesz o tym, prawda? Nikt cię nie uratuje, jesteś tyle warta co twoi parszywi rodzice! - wykrzyknął jakiś straszny głos, a mnie przeszły dreszcze. Czułam, że jestem trzymana za... jakieś futro? Najwyraźniej byłam ubrana w jakąś kurtkę ze skóry z futrem. - Zdychaj morderco!

W tej chwili poczułam, jak uścisk się poluzował, a wiatr przy moich uszach nagle przyśpieszył. Spadałam. Odległość od ziemi się zmniejszyła. Zaraz uderzę...

3...

2...

1...

Gwałtownie podniosła się z łóżka. To był tylko sen...

Nagle wróciły wspomnienia z wczorajszego dnia - położyła się około północy, bo koncert zakończył się bardzo późno. I na dodatek spędziła wczoraj tyle czasu z rodzeństwem blondynów... i podszedł do niej idol. A ten kretyn Rogan musiał go odsunąć. Skoro tak się odnosi wobec członków zespołu, to czemu przyszedł na ten koncert?

To i wiele innych pytań ostatnio zawraca jej głowę... od kiedy dołączyła do nowego liceum jej życie dość mocno się zmieniło. Zaczęły dziać się dziwne rzeczy, a ból w świetle księżyca pojawiał się od czasu do czasu, czasami nawet dwa razy w miesiącu. Ciotka Adeline za to zaczęła być jakby... bardziej ponura, smutna? Czuła, że niedługo będzie musiała z nią w końcu poważnie porozmawiać.

Dzisiejszego dnia miała powoli dowiedzieć się, o co chodzi.

Zegar wskazywał dwunastą, na szczęście była sobota, więc dziewczyna mogła na spokojnie wstać i przygotować sobie śniadanie. W końcu trzeba korzystać z ostatniego dnia weekendu.

Po paru minutach czarnowłosa podniosła się z łóżka przyjmując pozycję siedzącą. Jej włosy były w strasznym stanie, dlatego niezdarnie spięła je w kucyk i po chwili poszła do łazienki.

Spojrzała w lustro by przemyć twarz, gdy nagle zauważyła coś dziwnego. Jej dotychczas granatowe oczy nabrały żółtawego odcieniu i miały teraz kolor ,,brudnej" zieleni. Jednak to nie było najdziwniejsze, jej tęczówki płynnie zmieniały odcień, jakby były mieszane przez kogoś kolory żółtego z ciemno niebieskim.

- Shay? - zabrzmiał nagle za dziewczyną głos opiekunki.

- Moje oczy, spój... - chciała pokazać kolor swoich tęczówek, gdy nagle zdała sobie sprawę, że w lustrze nie widzi odbijających się świecąco-żółtych punktów. - A-ale jeszcze przed chwilą... to zabrzmi dziwnie, ale przybrały żółtej barwy i... ja nie z-zmyślam, napra-

- Wierzę ci. A teraz słuchaj mnie uważnie. W najbliższym czasie wydarzy się wiele strasznych rzeczy, a ty będziesz musiała przez to przetrwać. Możliwe, że pewnego dnia rozdzielimy się już na zawsze, ale wierzę, że podołasz. Wiem, że podołasz.

________

Krótki rozdzialik na podniesienie emocji, bo Sophie zaraz eksploduje z pisaniem kolejnego rozdziału hahah

Pełnia w tafli głębi ~ S.CWhere stories live. Discover now