~ 12. Wyjaśnienie ~

16 16 13
                                    

  Ciche westchnienie rozległo się po pokoju Shay, następnego dnia o poranku zaraz po tym, gdy dziewczyna się obudziła. Przetarła ręką oczy, będąc jeszcze połowicznie w krainie snów. Odgarnęła z twarzy ciemne kosmyki swoich skołtunionych włosów, jak to zawsze bywało o poranku.

- Dzień dobry! - dotarł do jej uszu wesoły głos osoby, która stała w drzwiach od jej pokoju. Pisnęła przerażona, nie spodziewając się, że ktoś mógł zajrzeć do jej pokoju poza Adeliną nim wstała. Nakryła się po czubek głowy kołdrą, a po jej pokoju poniósł się melodyjny śmiech drugiej osoby. 

- Shay! Czy wszystko w porządku? - rozległ się kolejny głos, należący do Adeline, która słysząc pisk podopiecznej, niezwłocznie przybiegła do jej pokoju, sprawdzić co się dzieję. Gdy kobieta stanęła w drzwiach i ujrzała stojącego w nich szatyna, również się roześmiała. 

- Shay, spokojnie. To tylko Charlos - dodała Adeline, mijając chłopaka, by podejść do ukrytej pod kołdrą podopiecznej. Gdyby brunetka nie ukrywała się za pierzyną, na pewno zobaczyliby, że jej oczy są teraz dwa razy większych rozmiarów. 

- Co on tu robi? - spytała zaniepokojona Callaghan, wystawiając spod kołdry czubek nosa. Jej wzrok wylądował na roześmianym szatynie i przełknęła zdenerwowana ślinę. 

  Jego jasnobrązowe włosy - kiedy nie były rozczesane - sterczały na wszystkie strony jeszcze bardziej i Shay zastanawiała się, jak dużo czasu zajmuje mu za każdym razem ich ułożenie. Orzechowe tęczówki śmiały się wesoło do brunetki z tej całej sytuacji, a piegi na jego twarzy były znacznie bardziej widoczne, gdy poranne światło wpadało do pomieszczenia przez szyby w oknie. 

- Poprosiłam go, żeby cię obudził, bo jest już po 10 - odpowiedziała jej ze spokojem Adeline, uśmiechając się delikatnie do podopiecznej. - Dałam ci i tak trochę dłużej pospać niż zwykle, ale pamiętaj, że nawet jeśli jest niedziela to lepiej nie psuć swojego biologicznego zegara - dodała, grożąc palcem brunetce, a Charlos na te słowa roześmiał się i pokiwał głową. 

- Ma pani całkowitą rację. Mieć taki zegar popsuty to sam koszmar. Mówię z własnego doświadczenia - powiedział szatyn, przykładając rękę do serca. Kobieta skinęła mu głową z delikatnym uśmiechem. 

- Adeline, nie pani - odparła mu ciotka brunetki, mijając go w wejściu i poklepała go po ramieniu. - Adeline wystarczy, Charlosie - dodała z uśmiechem, a szatyn pokiwał głową. 

- Niech będzie, Adeline - odpowiedział, a gdy kobieta zniknęła w innej części domu, jego wzrok wylądowała z powrotem na siedzącej na łóżku brunetce. Shay była opatulona tak kołdrą, że widać było jedynie jej twarz i parę niesfornych, ciemnych kosmyków. 

- Coś chcesz? - burknęła cicho, wbijając wzrok w poduszkę leżącą przed nią. - Podobno miałeś mnie tylko obudzić. Wstałam już, więc chyba nie masz nic więcej do roboty tutaj - dodała z lekkim grymasem na twarzy. Bała się jednak spojrzeć na niego, bo nie była pewna ile stał w tych drzwiach, patrząc na nią, jak śpi. 

- Chciałem cię tylko przeprosić, że cię przestraszyłem. Nie chciałem - odpowiedział jej Charlos z lekkim zakłopotaniem wymalowanym na twarzy i podrapał się nerwowo po karku. - Po prostu wyglądałaś tak uroczo śpiąc, że aż żal było cię budzić - dodał już trochę ciszej i uśmiechnął się wyraźnie zmieszany. 

  Shay jęknęła na te słowa i ukryła twarz w dłoniach, nie chcąc by zobaczył jej delikatny rumieniec, który wkradł się na jej twarz. No bo nie na co dzień słyszy się od swojego idola, że jest się uroczym, prawda? W ogóle rzadko kiedy się z nim rozmawia, a że on jeszcze nocuje w twoim domu to już jest dopiero dziwny zbieg okoliczności. 

Pełnia w tafli głębi ~ S.CWhere stories live. Discover now