Chapter 19

7.3K 554 481
                                    



ꨄ𝑃𝑜𝑣. 𝐺𝑒𝑜𝑟𝑔𝑒ꨄ

Szczerze mówiąc, to bałem się okropnie. Bałem się, ze już nie zobaczę Elizabeth, Karl'a, Nick'a, a tym bardziej Clay'a...ehh, kurwa wiedziałem, ze to nie był najlepszy pomysł, zeby iść...
-Nie szamotaj się tak, bo zaraz ci coś zrobie - w głosie dziewczyny było słychać stanowczość i to wielką. Gdzie oni nas prowadzą?
-Gdzie wy nas do kury nędzy prowadzicie?! - Nick spytał drząc się na cały las, ale to nie pomogło, bo dostał czym w głowę. Na szczęście nie zemdlał, ale chyba mocno dostał.
-Idziecie z nami do naszej wioski, później powinien przyjść dowódca - dowódca? O czym oni mówią? Eh, dobra, postaram się nic nie mówić, może to pomoże.

-Siedzicie tu dopóki nie przyjdzie dowódca - dziewczyna i chłopak wyszli z pomieszczenia i gdzieś sobie poszli. Mam nadzieje, ze nic nam nie zrobią, oprócz trzymania w tych celach.
-Nick...boje się...
-Nie ma się czego bać George, myśl pozytywnie, wszystko będzie dobrze - odmruknalem chłopakowi i przytuliłem się do niego cały we łzach.

-Hey! Ty! To twoja bluza?!
-S-Skąd ją m-macie...? O-Oddaj mi ją! - chłopak rzucił mi pod cele bluzę, która należała do Blondyna. Czyli jednak ją zabrali. Ale dobrze, że nic z nią nie zrobili. Szybko ją na siebie założyłem, czułem die wtedy trochę bardziej bezpiecznie.
Spałem jakiś czas opary o szatyna, gdy nagle usłyszeliśmy jakiś głośny hałas dobiegający z zewnątrz. Jakaś inna dziewczyna w masce podbiegła do naszej celi, otworzyła ją i wyciągnęła nas z niej. Kazała nam za sobą iść, więc zrobiliśmy to, żebyśmy nie mieli żadnych problemów. Wszędzie stali ludzie z czarnymi maskami na twarzach. Nagle zauważyłem Karl'a i...Liz!
-Lizzy! - krzyknąłem i dziewczynka szybko do mnie podbiegła zapłakana i przytuliła się. Karl tez podbiegł, ale przytulając się do Nick'a.
-C-Co wy tu robicie?!
-Z-znaleźli nas jak bylem z Liz na spacerze... - powiedział to ciszej, ale nie na tyle, żeby inni nie usłyszeli.
-Skarbie, nic ci nie zrobili? Jesteś cała?
-T-tak, ale b-boje się tato...
-Nie bój się skarbie, jestem tutaj przy tobie... - nagle ktoś zabrał mi Liz i dziewczyna, która wyciągnęła mnie znad rzeki zapięła mi coś na szyi i pociągnęła do góry. Zaczęła mnie lekko podduszać i stała ze mną na srodku, żeby wszyscy to widzieli. Przez łzy zauważyłem jakąś postać w „żółto"- czarnym płaszczu ze złotym obramowaniem na kapturze i w białej masce z uśmiechem...ale była ona zniszczona. Było widać całkowicie jedno oko tej tajemniczej osoby...przyglądałem się i zauważyłem, ze był to Dream! Boże, nareszcie! A...a co jeśli on już mnie nie kocha, tylko chce mnie z-zabić...? Chłopak szedł przed siebie i nagle zatrzymał się
-George...George! - zaczął biec w moją stronę, odepchnął dziewczynę, która mnie trzymała, a ona sama uderzyła o ziemie, niestety żyje dalej.
Blondyn zdjął mi to dziwne coś co miałem na szyi i przytulił mnie dość mocno. Nie miałbym nic przeciwko gdyby nie to, ze miałem wszędzie bandaże i siniaki przez tych ludzi.
-D-Dream..to boli - wszyscy patrzyli się w naszą stronę zdziwieni. Nagle Clay zdjął kaptur i maskę. Było słychać, ze inni ludzie w maskach zaczęli mamrotać między sobą ze zdziwienia. Blondyn uśmiechał się przez łzy i pocałował mnie namiętnie. Oczywiście oddałem pocałunek, ale wszyscy patrzyli się na nas z wielkim zdziwieniem. Nagle dziewczyna, która mnie podduszała zdjęła maskę i zaczela krzyczeć w stronę Clay'a.
-C-Co ty robisz?! Porąbało cie?! Nie widzisz, ze on ma twoją bluzę i jeszcze ma twoją maskę, którą mu odebraliśmy?! - blondyn otarł łzy i wstał patrząc się na wszystkich z dość groźną miną. Złapał mnie za rękę, abym tez wstał i zaczął mówić coś do wszystkich.
-Mam zrozumieć, ze zauważyliście go z tą bluzą i maską taką jak ja mam, ale nie zniszczoną? - nikt nic nie powiedział, ale tylko kiwnęli głowami na tak.
-Znecaliscie się nad nimi, tak? Przetrzymywaliście ich w celach, tak? - po tych słowach podszedł w stronę Nick'a i Karl'a, również przyciągając ich do siebie. Znów nikt się nie odezwał, tylko kiwnęli głowami. Było widać, ze Dream się wkurwił.
-No to gratuluje! Jak już macie kogoś porwać, to się dowiadujcie najpierw, kto to jest! A dlaczego? A dlatego, ze do kurwy nędzy porwaliście księcia i Króla! Jesteście z siebie dumni?! Zostawić was na jeden dzień samych nie można! Jak się dowiem, ze coś im zrobiliście, a tym bardziej jemu - mówił cały czas Dream zdenerwowanym tonem wskazując na mnie - to wasze ciała będą pływać w tej rzecze, a głowy będą wisieć na drzewach! - Wszyscy byli tak zszokowani, ze ktoś kto trzymał Liz puścił ją, a ona podbiegła do mnie i się przytuliła. Ludzie w maskach nagle zaczęli je zdejmować i po woli się odsuwać.
-T-tato...boje się
-Już wszystko dobrze kochanie
-T-Tato...?
-Tak, to córka George i Elwiry - Nick oznajmił Clay'owi, na co momentalnie posmutniał.
-Oh...przepraszam, n-nie powinienem cie c-całować... - ja się lekko zaśmiałem i pocałowałem blondyna, co oddał. Widać było, ze był zmieszany, ale nic nie powiedział.
-Elwiry już nie ma, nie wytrzymywałem z nią już. Ty się dla mnie tylko zawsze liczyłeś, nie ona... - przytuliłem się do blondyna i Liz przytulia się do nas, na co wszyscy się uśmiechnęliśmy.
-C-Clay...?
-Tak?
-M-mogę buty znów twoim...chłopakiem? - zauważyłem, ze łzy zaczęły napływać mu do oczu. Trochę się zacząłem stresować, ze jednak już mnie nie kocha, ale nagle dość głośno krzyknął, ze tak, ale było to tak głośno, ze grupka jego „ludzi" przyszła zobaczyć co się dzieje. Dream przeleciał ich wzrokiem, a oni znów poszli do swoich domów.
-Nie wiem jakim cudem, ale jest podobna do ciebie - Clay ukucnął przed Liz i uśmiechnął się do niej
-Jest podobna, tylko nie ma tych okropnych blizn, które mam ja
-Nie przesadzaj, one dodają ci tylko uroku. Lizzy skarbie, a co jeśli Clay będzie twoim drugim tatą?
-Ja bym chciała, żeby Clay bym moją mamusią! - okej, tego się nikt nie spodziewał. Dream był w szoku, ale chyba mu to nie przeszkadzało.
-Jak sobie księżniczka życzy - uśmiechnął się i Liz tez i przytuliła go mocno. Odwróciłem się i zauważyłem, ze Karl płacze.
-Karl, co ci jest?
-N-Nic... po prostu wiem, ze będę za nią tęsknić- blondynka podbiegła do niego i tez go mocno przytuliła. No to teraz wiemy, ze Sapnap będzie musiał coś wykabinowac.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1028 słów

Haii
To chyba jest przedostatni rozdział tej książki, no niestety ;(

Yes, Your Majesty |DreamNotFound|Where stories live. Discover now