Nie minęło dużo czasu od ich powrotu do Konohy, gdy posłaniec przyniósł zaproszenie od pana feudalnego na ślub jego syna.
-Jesteś pewna, że chcesz jechać? - upewnił się Kakashi, gdy po powrocie do domu pokazał Mai zaproszenie.
-Pewnie, Ahiru w końcu stał się prawdziwym mężczyzną, chcę mu pogratulować. - odparła i usiadła obok niego na kanapie.
-No dobrze, ale ty wiesz, że jesteś w siódmym miesiącu ciąży i podróż w twoim stanie jest mało bezpieczna? - zapytał z naganą.
-Oj, jeśli wyruszę za trzy dni, to będę miała całe dwa tygodnie na dotarcie tam. Może nawet Tanso by się zgodził, aby mnie zawieźć. - odparła, machając lekceważąco ręką.
Kakashi westchnął zrezygnowany.
-Nie powinienem był ci w ogóle o tym mówić. - mruknął.
-Przecież ty też jesteś zaproszony. - zauważyła ze zdziwieniem - Więc w czym problem?
-W czym? W tym, że to podejrzane.
Maya przewróciła oczami.
-Niby czemu?
-Choćby dlatego, że zaproszenie jest od obecnego władcy, a nie od twojego kuzyna.
-Facet ma tyle na głowie, że nic dziwnego, że nie pisał każdego zaproszenia.
Kakashi posłała jej ciężkie spojrzenie.
-Przyznaj się, że ty nawet nie chcesz zauważyć w tym niebezpieczeństwa, choćby napisali ci to na wielkim plakacie.
Maya parsknęła, słysząc jego porównanie.
-Pewnie, bo każdy musi być równie pesymistyczny, co ty.
-Nie jestem pesymistyczny. To odruch zawodowy.
-Aha, a ja myślałam, że shinobi ma przewidywać wszystkie możliwości, a nie zawsze wierzyć w tę najgorszą. Jadę tam z tobą lub bez ciebie. - zakończyła Maya sucho i wstała z kanapy.
Kakashi patrzył, jak wychodzi z ich czytelni i westchnął ciężko.
-Może Minato sensei zgodzi się mnie zastąpić w biurze? - mruknął do siebie.
Hokage, wraz ze swoją żoną, przybył do stolicy Kraju Ognia dzień przed uroczystością zaślubin księcia Ahiru i księżniczki Hato.
Do pałacu Pana Feudalnego zaprowadził ich główny doradca władcy. Małżeństwo dostało własny pokój, a zlękniony służący poprosił ich o cierpliwe czekanie na księcia, jednocześnie informując, że służba jest do ich dyspozycji.
-Ciekawe, czemu był taki nerwowy? - zastanawiał się na głos Kakashi.
-Mogłabym powiedzieć, że to pewnie z powodu zbliżającej się uroczystości, ale wiem, że coś jest nie tak. - mruknęła Maya.
Kakashi przytaknął skinieniem głowy.
-W razie co, natychmiast wracamy do Konohy. - oświadczył.
-Nie. - Maya natychmiast zaprzeczyła - Jeśli znikniemy, tylko wzbudzimy podejrzenia. Jesteś Hokage, nie możemy od tak olać zasad.
-A tu cię zaskoczę, bo taki mam zamiar.
Ich dalszą dyskusję przerwało nerwowe pukanie do drzwi. Zanim Kakashi do nich podszedł, zostały otwarte na oścież, a do środka wpadł Ahiru.
-Co wy tutaj robicie?! - zawołał z mieszaniną strachu i gniewu.
-Siedzimy, nie widać? - odparła Maya kąśliwie.
Ahiru zacisnął mocno usta i potarł skronie.
CZYTASZ
Powrót Namikaze
FanfictionMała dziewczynka trafia do Wioski Liścia, aby zostać ninja, tak jak jej ojciec oraz kuzyn. Nigdy nie miała łatwo. Odkąd skończyła cztery lata, wielu ludzi pragnie jej śmierci. Dlatego trenuje codziennie, aby pokazać światu, że nie warto jej atakować...