74. Rodzina

87 8 3
                                    

Nie minęło dużo czasu od ich powrotu do Konohy, gdy posłaniec przyniósł zaproszenie od pana feudalnego na ślub jego syna.

-Jesteś pewna, że chcesz jechać? - upewnił się Kakashi, gdy po powrocie do domu pokazał Mai zaproszenie.

-Pewnie, Ahiru w końcu stał się prawdziwym mężczyzną, chcę mu pogratulować. - odparła i usiadła obok niego na kanapie.

-No dobrze, ale ty wiesz, że jesteś w siódmym miesiącu ciąży i podróż w twoim stanie jest mało bezpieczna? - zapytał z naganą.

-Oj, jeśli wyruszę za trzy dni, to będę miała całe dwa tygodnie na dotarcie tam. Może nawet Tanso by się zgodził, aby mnie zawieźć. - odparła, machając lekceważąco ręką.

Kakashi westchnął zrezygnowany.

-Nie powinienem był ci w ogóle o tym mówić. - mruknął.

-Przecież ty też jesteś zaproszony. - zauważyła ze zdziwieniem - Więc w czym problem?

-W czym? W tym, że to podejrzane.

Maya przewróciła oczami.

-Niby czemu?

-Choćby dlatego, że zaproszenie jest od obecnego władcy, a nie od twojego kuzyna.

-Facet ma tyle na głowie, że nic dziwnego, że nie pisał każdego zaproszenia.

Kakashi posłała jej ciężkie spojrzenie.

-Przyznaj się, że ty nawet nie chcesz zauważyć w tym niebezpieczeństwa, choćby napisali ci to na wielkim plakacie.

Maya parsknęła, słysząc jego porównanie.

-Pewnie, bo każdy musi być równie pesymistyczny, co ty.

-Nie jestem pesymistyczny. To odruch zawodowy.

-Aha, a ja myślałam, że shinobi ma przewidywać wszystkie możliwości, a nie zawsze wierzyć w tę najgorszą. Jadę tam z tobą lub bez ciebie. - zakończyła Maya sucho i wstała z kanapy.

Kakashi patrzył, jak wychodzi z ich czytelni i westchnął ciężko.

-Może Minato sensei zgodzi się mnie zastąpić w biurze? - mruknął do siebie.

Hokage, wraz ze swoją żoną, przybył do stolicy Kraju Ognia dzień przed uroczystością zaślubin księcia Ahiru i księżniczki Hato.

Do pałacu Pana Feudalnego zaprowadził ich główny doradca władcy. Małżeństwo dostało własny pokój, a zlękniony służący poprosił ich o cierpliwe czekanie na księcia, jednocześnie informując, że służba jest do ich dyspozycji.

-Ciekawe, czemu był taki nerwowy? - zastanawiał się na głos Kakashi.

-Mogłabym powiedzieć, że to pewnie z powodu zbliżającej się uroczystości, ale wiem, że coś jest nie tak. - mruknęła Maya.

Kakashi przytaknął skinieniem głowy.

-W razie co, natychmiast wracamy do Konohy. - oświadczył.

-Nie. - Maya natychmiast zaprzeczyła - Jeśli znikniemy, tylko wzbudzimy podejrzenia. Jesteś Hokage, nie możemy od tak olać zasad.

-A tu cię zaskoczę, bo taki mam zamiar.

Ich dalszą dyskusję przerwało nerwowe pukanie do drzwi. Zanim Kakashi do nich podszedł, zostały otwarte na oścież, a do środka wpadł Ahiru.

-Co wy tutaj robicie?! - zawołał z mieszaniną strachu i gniewu.

-Siedzimy, nie widać? - odparła Maya kąśliwie.

Ahiru zacisnął mocno usta i potarł skronie.

Powrót NamikazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz