Następnego dnia królewskie rodzeństwo jadło śniadanie w towarzystwie Madoca, Cedricka i Any, zaproszonej specjalnie przez Regisa. Dziewczyna rozglądała się po zgromadzonych, próbując dociec, jakie panują stosunki między nimi. Do tej pory zastanawiała się, w jaki sposób tak pozytywny i pełen radości życia człowiek jak książę, mógł wychować się w towarzystwie tak chmurnych i ponurych osób jak jego ,,opiekun" czy siostra. Była pod wrażeniem, że w ich towarzystwie potrafi śmiać się i beztrosko żartować. Jej krew mroziła się przy tych ludziach, a przecież zawsze uważała się za odważną i niemającą problemu z wyrażaniem swojego zdania.
— To takie miłe spotkanie — zachwycał się Regis, popijając wodę. — Takie rodzinne śniadanie...
— Nie jesteśmy rodziną — mruknął Madoc. W tym czasie patrzył spode łba na Anę, a ona zdawała sobie sprawę, że nie jest do niej dobrze nastawiony. W końcu kto chciałby zeswatać koronowanego księcia z dziewczyną, której matka jeszcze parę lat temu zarabiała na ubijaniu masła?
,,Ale przecież ja nie chcę za niego wyjść" otrzeźwiła się. ,,Nie wiem, czemu przyszło mi to do głowy".
— Ależ jesteśmy! — zawołał nagle Cedrick. — Teraz jesteśmy rodziną. — Zerknął w kierunku siedzącej po drugiej stronie stołu Reiny. — Ja i Rei wzięliśmy wczoraj ślub, więc teraz prawie wszyscy tutaj jesteśmy spowinowaceni.
Wcześniej spokojne i zamyślone spojrzenie Reiny stało się nagle zdumione i oburzone, Regis otworzył szeroko zaskoczone oczy, mała Cerridwen zapytała cieniutkim głosem ,,Czemu nie ma wesela?", a młody Renny, chcąc najwidoczniej naprawić sytuację, zaczął klaskać. Jednak w najgorszym stanie zdecydowanie był lord Madoc. Jego twarz gwałtownie poczerwieniała, a z ust wyrwało się głośne sapanie.
— Czy ty sobie ze mnie żartujesz? — krzyknął na syna. — Chcesz, żeby Lucjusz cię rozerwał?
— Ty jesteś nienormalny! — wrzasnęła Reina do Cedricka, zanim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć. — Pozwoliłam ci komuś o tym mówić?
— Uznałem, że lepiej powiedzieć wszystkim na raz, zamiast się rozdrabniać — stwierdził młodzieniec. — Ojcze, dlaczego ktoś ma mnie rozerwać? Przecież król chciał znaleźć bratanicy męża...
— Dobrze wiesz, że nie o ciebie mu chodziło! — Madoc uderzył pięścią w stół. — Czym zwiodłaś mojego syna, wiedźmo? Postanowiłaś iść w ślady matki i zdobyć pozycję przez łoże?
— To Cedrick ma pozycję dzięki mnie! — zaprotestowała Reina. Ana, przyglądając się jej, pomyślała, że nie wie, co skłoniło ją do ślubu, ale na pewno teść nie nastawia jej przychylnie do nowo poślubionego męża.
— Ojcze, uspokój się. — Cedrick podniósł się z krzesła i popatrzył na niego surowo. — Nie pozwalam ci obrażać mojej żony. Teraz jest pod moją opieką i macie ją szanować.
— ,,Żona" poradzi sobie sama — prychnęła cicho Reina.
Na szczęście, zanim Madoc zdążył jeszcze coś powiedzieć, Regis podniósł się i uniósł kieliszek do góry.
— W takim razie musimy uczcić wasze zaślubiny. Wypijmy za wasze szczęście! — wykrzyknął, po czym upił łyk wody.
— A co z weselem? — zapytała po raz kolejny Wenny.
— Wesele będzie! — Regis rozłożył z dumą ręce. — Urządzimy ucztę i zaprosimy ludzi. — Spojrzał z bezgranicznym entuzjazmem na siostrę i szwagra. — Nie spodziewałem się tego, ale teraz zrozumiałem, że całe życie marzyłem, żebyście byli razem!

CZYTASZ
Nowe Wezwanie Smoka {Wolno pisane}
FanfictionOd śmierci Artura minęły trzy lata. Merlin tęskni za przyjacielem, ale wie, że musi skupić się na dalszym rozwoju Camelotu. Kiedy sytuacja w królestwie zaczyna się komplikować, a nad Camelotem zbierają się czarne chmury, Merlin coraz częściej obawia...