Ten rozdział pisało mi się dość ciężko i uważam, że nie wyszedł za dobrze, ale był mi potrzebny kolejny przejściowy rozdział, żeby ogarnąć te wszystkie wątki. Mam nadzieję, że w końcu się ogarnę i od przyszłego uda mi się bardziej rozwinąć akcję ;)
I mam nadzieję, że nie jesteście z tej publiki, którą żenują fikcyjne dramy, bo jest ich dużo, a będzie jeszcze więcej. Chociaż starałam się też dodać trochę bardziej melancholijnej nuty.
Rozdział z dedykacją dla Damy Gwiazd, która spędziła ostatnio nad tym fanfickiem chyba bite dwa dni :)
I dziękuję jeszcze raz za wszystkie gwiazdki i komentarze, które są dla mnie naprawdę na wagę złota :)
U góry filmik z Morganą i Vivienne.
Aha, i jeszcze jedna sprawa. Jutro przez pół dnia mam imprezę rodzinną, więc jeśli będę odpowiadać na komentarze z opóźnieniem i przerwami, to musicie mi wybaczyć :)
- Już raz rozmawialiśmy – Eira pogardliwie spojrzała na Gwaine'a – Powiedziałeś mi wtedy, że jestem zdrajczynią Camelotu, nic mnie nie usprawiedliwia, i że niczym nie różnię się od ostatniej ladacznicy. Potem, żeby mi tego dowieść, wziąłeś mnie jak pierwszą lepszą dziewkę i porzuciłeś. Wydaje mi się, że nie dało się dosadniej pokazać, co o mnie myślisz. Więcej słów mi nie potrzeba.
- Nie odwracaj kota ogonem i nie zgrywaj urażonej damy – odpowiedział Gwaine – Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
- Och, nie śmiałabym ,,zgrywać" damy – zadrwiła Eira, przytulając do siebie dziecko – Z pewnością nie masz zamiaru mnie tak traktować.
Gwaine poczuł tak wielki wstyd, że aż nie odpowiedział. Po części Eira miała rację. Niezależnie od tego, co o niej sądził, postąpił z nią obrzydliwie i niezgodnie z honorem rycerskim. Rycerz powinien bronić czci kobiet, a nie je wykorzystywać.
Ale tłumaczenie Eirze, że nie miał zamiaru jej skrzywdzić, było teraz bezcelowe. Co miał powiedzieć? Że tak naprawdę cały czas ją kochał? To nie miałoby sensu, zwłaszcza, że wciąż nie zamierzał z nią być.
- Nie będę tu stała, wracam do gospody – powiedziała stanowczo Eira i ruszyła w kierunku drzwi, ale Gwaine przytrzymał ją i przyciągnął do ściany.
- Teraz masz jeszcze chcesz mnie bić? – zapytała kobieta – Przypominam ci, że mam złamaną rękę.
- Przepraszam – powiedział ze skruchą Gwaine – Nie chciałem sprawić ci bólu.
- Wierzę, że fizycznego nie – odparła z goryczą Eira. Dziecko na jej ręku zakwiliło – Jest głodny – szepnęła, głaskając maleństwo po ciemnym puszku na główce – Powinnam go nakarmić, więc tym bardziej idę stąd.
- O nie – Gwaine pokręcił głową – Nie dam ci tak teraz odejść – przyjrzał się dziecku – To chłopiec?
- Tak, chociaż nie mam pojęcia, dlaczego cię to interesuje – mruknęła Eira, mając nadzieję, że w ten sposób da Gwainowi do zrozumienia, że nie ma nic wspólnego z jej dzieckiem.
Odniosła skutek odwrotny do zamierzonego. Gwaine miał wrażenie, że istnienie JEGO dziecka wydaje mu się coraz bardziej realne.
Ana wyszła z pracowni Gajusza i spojrzała na wujka beztrosko:

YOU ARE READING
Nowe Wezwanie Smoka {Wolno pisane}
FanfictionOd śmierci Artura minęły trzy lata. Merlin tęskni za przyjacielem, ale wie, że musi skupić się na dalszym rozwoju Camelotu. Kiedy sytuacja w królestwie zaczyna się komplikować, a nad Camelotem zbierają się czarne chmury, Merlin coraz częściej obawia...