Tkwiła uwięziona w lochu Camelotu, zimnym i ciemnym. Miała wrażenie, że zaraz serce pęknie jej z niepokoju i strachu. Dzięki swoim mocom mogłaby się obronić, ale z jakiegoś powodu czuła, że to i tak nic nie da i czegokolwiek by nie zrobiła, w końcu ją złapią i zrobią coś strasznego.
Nie chciała zrobić nic złego. Chciała być tylko wolna.
Drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich surowa i nieugięta postać Uthera Pendragona.
- Jesteś czarownicą – powiedział twardo król – Zostaniesz spalona na stosie.
Morgana otworzyła oczy i wzięła serię głębokich oddechów. W myślach powtarzała sobie ,,To był sen, sen. Uther nie żyje. Nie żyje i już mnie nie skrzywdzi. Jestem wolna i bezpieczna. Nikt mnie może zrobić mi nic złego."
O ile oczywiście, nikt się nie dowie kim tak naprawdę jest i co zrobiła Arturowi. Wtedy zapewne ją uwiężą i zamordują, być może nawet bez prawidłowego sądu. Chociaż od początku się z tym liczyła i uważała, że wystarczy minimalna ostrożność, by uniknąć takiego losu, teraz poczuła naprawdę ogromny strach na myśl, że jakaś przypadkowa osoba mogłaby rozpoznać w niej Morganę Pendragon.
Ale chociaż Uther nie może jej skrzywdzić. Dobrze, że ,,pomogła" mu umrzeć.
Próbowała się uspokoić jeszcze przez kilka następnych minut, ale ponieważ poczucie zagrożenie jej nie opuszczało, a serce nadal waliło jak oszalałe, podniosła się i postanowiła obudzić Lancelota.
- Wstań – pociągnęła go za ramię – Proszę.
Lancelot otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu z niepokojem.
- Co się stało? – zapytał – Dlaczego klęczysz na podłodze?
- Przepraszam, że cię obudziłam – powiedziała Morgana – Ale śniło mi się coś okropnego i nie mogę o tym zapomnieć. Możemy przez chwilę porozmawiać?
- Czy to znowu coś związanego z Arturem? – spytał Lancelot, siadając.
- Na szczęście nie – pokręciła głową Morgana – Śniło mi się, że Uther mnie uwięził i skazał na śmierć. Tak, tak, wiem, że on nie żyje i już nic nie może zrobić, ale... Cały czas mam takie uczucie, jakby on stał za drzwiami ze strażą, gotową mnie związać, i nie mogę się tego pozbyć.
- Już spokojnie, nie myśl o tym – poprosił Lancelot i złapał ją za rękę. Po tym jak przespała noc na jego ramieniu, chyba ostatecznie stracił opory przed jakimkolwiek kontaktem cielesnym z Morganą – Wszystko jest dobrze. Uther nie żyje. Magia została zalegalizowana. Nikt nie może cię skrzywdzić.
- Też sobie to powtarzałam, ale to nie pomaga – westchnęła czarodziejka – Cały czas mam wrażenie, że zaraz spotka mnie coś bardzo złego. Nie mam pojęcia, dlaczego, nie rozumiem tego uczucia, ale nie mogę się go pozbyć. Chyba już dzisiaj nie zasnę. Wyjdę na zewnątrz, rozpalę ognisko i poczytam sobie księgę zaklęć.
- Nie wygłupiaj się, oczywiście, że musisz iść spać!
- Boję się, że ten sen wróci – przyznała ze wstydem Morgana. Nie chciała sprawiać wrażenia małej, przestraszonej dziewczynki, ale wciąż nie mogła powstrzymać wewnętrznego przerażenia – Już wolę do rana siedzieć i patrzeć w ścianę.

CZYTASZ
Nowe Wezwanie Smoka {Wolno pisane}
FanfictionOd śmierci Artura minęły trzy lata. Merlin tęskni za przyjacielem, ale wie, że musi skupić się na dalszym rozwoju Camelotu. Kiedy sytuacja w królestwie zaczyna się komplikować, a nad Camelotem zbierają się czarne chmury, Merlin coraz częściej obawia...