Jest to prawdopodobnie najdłuższy napisany przeze mnie póki co rozdział oraz ten pisany najdłużej. Zaznaczam tylko jedno - w tym rozdziale pojawi się sporo dziwnych sytuacji przeczących wszelkiej logice do których nie dopuściłby żaden szanujący się twórca. Tylko, że umieściłam tu kilka rozmów i spotkań, które zawsze chciałam zobaczyć, więc po prostu je sobie napisałam. Nie jest to zbyt realne i mądre, ale proszę Was o wyrozumiałość i potraktowanie tego rozdziału jako takiego mojego koncertu życzeń. Dla samej siebie. Poza tym, za kilka rozdziałów myślę, że przekonacie się, że gdyby sytuacja pozostała taka jak w pierwszych rozdziałach, to ta historia stałaby się nudna i nie do zniesienia.
W rozdziale pojawią się spoilery z drugiego, czwartego i piątego sezonu. Wiem, że nie wszyscy obejrzeli serial, więc mam nadzieję, że się nie obrażą, zwłaszcza, że bez tych spoilerów nic by nie zrozumieli.
I nie umiem pisać opisów bitew, więc... musicie mi to wybaczyć.
,,Ścieżkę dźwiękową" tego rozdziału tworzą właściwie dwie piosenki, które Wam podlinkuję, czyli ,,The Call" Reginy Spector i ,,King" Lauren Aquilliny.
Dziękuję za przeczytanie tego wstępu, życzę miłej lektury i proszę o przeczytanie też ,,dygresji" na końcu. Będzie wyjaśniona ważna sprawa.
A chętni mogą liczyć ile razy w tym rozdziale zostały użyte zdania ,,To długa historia" i ,,Porozmawiamy o tym później" ;)
W tym samym czasie Gajusz i Alicja próbowali znaleźć jakikolwiek sposób, żeby nie szaleć z niepokoju o Gwen i dalsze losy królestwa.
- On nie ma prawa jej więzić – stwierdziła Alicja – Gwen jest królową i nie można jej tak traktować. Miała prawo zerwać zaręczyny.
- Najwidoczniej Malagant uznaje inne prawo – westchnął Gajusz.
- Przecież ten zdradziecki Lucjusz nie jest jedynym królem na tej wyspie – ciągnęła Alicja – Powinniśmy zwrócić się do naszych sojuszników i namówić ich, żeby pomogli nam uratować królową. Przecież nic nie osiągną, jeśli władczyni Camelotu umrze w lochu człowieka, który nawet nie jest królem.
- Malagant ma silną armię – powiedział Gajusz – Boję się, że...
Alicja nie dowiedziała się, czego boi się jej mąż, ponieważ w tym momencie wszedł Merlin.
- Cała sytuacja uległa zmianie – powiedział prosto z mostu Merlin – Gajuszu, nie wstawaj, bo możesz doznać szoku.
- Co się stało? – zdziwił się Gajusz.
- Serce cię nie boli? – upewnił się Merlin.
- Ja nie mam problemów z sercem! – krzyknął Gajusz.
- A ty, Alicjo, dobrze się czujesz? – zapytał Merlin starszej kobiety.
- Znakomicie, jak zawsze – odpowiedziała mocno zdezorientowana Alicja.
- Zatem dobrze – westchnął Merlin – Ktoś chce się z wami przywitać.
Merlin lekko przesunął się i pozwolił wejść Arturowi do środka. Król uśmiechnął się lekko do Gajusza, który natychmiast złapał się za serce.

CZYTASZ
Nowe Wezwanie Smoka {Wolno pisane}
FanfictionOd śmierci Artura minęły trzy lata. Merlin tęskni za przyjacielem, ale wie, że musi skupić się na dalszym rozwoju Camelotu. Kiedy sytuacja w królestwie zaczyna się komplikować, a nad Camelotem zbierają się czarne chmury, Merlin coraz częściej obawia...