Rozdział szósty. Trzy czarownice.

667 45 175
                                    


Witam z nowym rozdziałem, który będzie trochę inny od poprzednich, ponieważ skupiać się będzie głównie na trzech postaciach. Jedna z tych postaci pojawiała się w serialu i podczas czytania możecie zauważyć, że zachowuje się nieco inaczej. Ale pamiętajcie, że w piątym sezonie tą postać spotkały pewne rzeczy, które musiały ją zmienić i naznaczyć jej psychikę i moim zdaniem mogło ją to doprowadzić do takiej postawy jaką wykazuje w tym opowiadaniu. Nie będę już Wam spoilerować, ale po przeczytaniu kilku pierwszych zdań zgadniecie o kogo mi chodzi.

To jest ten rozdział w którym zaczynają się pojawiać odniesienia do mojego fanfickowego one - shota ,,Ludzie mówią żegnaj"(nie po to go pisałam, żeby teraz całkowicie o nim zapomnieć, prawda?). Myślę, że będzie można czytać bez znajomości tamtego opowiadania, ale jeśli w kolejnych rozdziałach pojawi się więcej odniesień, to zawsze można je sobie nadrobić, bo ma raptem dziesięć stron.

I jeszcze jedna drobna uwaga: na potrzeby tego fanfiction przyjmijmy, że w uniwersum Merlina istniało pojęcia golema oraz przysięga Hipokratesa.

W rozdziale pojawiają sie spoilery z pierwszego, czwartego i piątego sezonu serialu.

A dla klimatu macie Enyę.



¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.


Dwa dni wcześniej



Ciemność. Potworne uczucie rozpaczy i samotności w środku. Ból przeszywający ciało. Łapany oddech. Ucisk w głowie.

,,Jeśli tylko uda mi się otworzyć oczy, to może poczuję się lepiej" pomyślała Morgana.

Zaczerpnęła garść powietrza w płuca i otworzyła oczy, myśląc jedynie o tym, żeby pozbyć się tego okrutnego uczucia pustki, które sprawiało jej wręcz fizyczny ból.

Rozejrzała się niespokojnie, nie do końca zdając sobie sprawę, gdzie jest. Miała nadzieję, że to nie jest jakaś podła sztuczka, która ma zwabić ją w pułapkę i skazać na śmierć w męczarniach i oczami wyobraźni już widziała nad sobą wykrzywioną twarz Sarruma. ,,Opanuj się, Sarrum nie żyje" pomyślała.

Niech ten okropny ból głowy wreszcie się skończy i zrozumie wreszcie, co tu się dzieje.

- Lancelot! – zawołała widząc znajomą twarz. Zerwała się z chłodnej ziemi i podbiegła do niego – Tak się cieszę, że żyjesz! – powiedziała i rzuciła mu się na szyję. Obudziła się na jakimś pustkowiu nie mając pojęcia, co się dzieje, ale za to pierwszą osobą jaką zobaczyła był jeden z nielicznych ludzi do których zachowała jakiekolwiek dobre uczucia, a przynajmniej miała pewność, że nie będzie jej więził i torturował.

Nowe Wezwanie Smoka {Wolno pisane}Donde viven las historias. Descúbrelo ahora