4

66 1 0
                                    

Zelda wróciła do domu zadowolona z siebie, podczas gdy Pani Wardwell ponownie poczuła się pokonana. Wściekłość nie była wystarczająco silna, by opisać to, co czuła, zrobiła takie zamieszanie z powodu prostej wiedźmy. Zelda jest słabsza, a mimo to czuje się przez nią zagrożona. Matka Demonów czuła się zagrożona przez tą rudą wiedźmę.

Skończyła posiłek i poczuła, jak część jej mocy wraca. Z łatwością przeniosła zwłoki do lasu i podpaliła je siłą umysłu. Patrzyła, jak ciało płonie i w jakiś sposób czuła, że teraz ma większą kontrolę nad sytuacją.

Była zdeterminowana, by poznać największy strach Zeldy i wykorzystać go do własnych korzyści. Musiała to załatwić i odzyskać pełną kontrolę. Niestety Zelda była jedynym Spellmanem, którego nie odwiedziła w swoim najgorszym koszmarze. Ale nic nie przemawiało przeciwko odwiedzaniu jej w normalnych snach.

Miała nadzieję, że znajdzie coś pożytecznego przeciwko wiedźmie. Więc wróciła do swojego domu, przygotowana i gotowa na spacer we śnie, lewitowała w powietrze i skoncentrowała się na znalezieniu snu Zeldy.

Poczuła znajome wrażenie, że została rzucana przez różne światy i zatrzymała się, gdy znalazła to, czego szukała. Otaczająca ją czerń zamieniła się w totalne rozmycie, aż uformował się przed nią  wyraźny obraz.

Była w domu Spellmanów, to na pewno, ale nie mogła się domyślić, w czyim śnie wylądowała, tak jak tam nie było żadnych ludzi w zasięgu wzroku. Ruszyła w górę po schodach, gdzie, jak wiedziała, leżą sypialnie. W jakiś sposób miała wrażenie, że znajdzie tam to, czego szukała.

Lekko pchnęła drzwi do sypialni Zeldy, ale zawahała się, czując, że nie spodoba jej się to, co zaraz zobaczy. Ale wycofanie się nie było czymś, co należało do jej natury, więc pchnęła drzwi, doznając całkowitego szoku.

Zelda obudziła się następnego ranka, wstydząc się tego, o czym śniła. Nie zamierzała tracić ani sekundy na myślenie o snach, które zdawały się ją nawiedzać . Kontynuowała codzienną rutynę, odczuwając ulgę ze spokoju, który zapanował w rodzinnym domu. Sabrina zasłużyła na odpoczynek od całego szaleństwa.

Sabrina była w szkole, Hilda pracowała w księgarni, a Ambrose był, no cóż, Ambrosem. Po raz pierwszy tęskniła za hałasem, który był tak samo częścią jej codziennej rutyny, jak mycie zębów.

Nie lubiła być sama ze swoimi myślami, gdy te zdawały się wędrować z powrotem do tej jednej osoby, która ją prześladowała. Nie mogła pojąć, co sprawiło, że jej samokontrola zawiodła tak nieszczęśliwie, ale coś z pewnością tak się stało.

Wydawało się, że nikt nie umarł, więc wiedźma nie mogła rozpraszać się pracą. Zaczęła sprzątać, co normalnie robiłaby jej siostra. Ale odkąd zaczęła pracę w księgarni, wszystko się zmieniło.

Spędzała więcej czasu poza domem niż w domu, a ponieważ Sabrina rozwijała się w roli nastolatki, czuła, że ​​wszyscy wreszcie będą mogli żyć swoim życiem. Więc sprzątanie było dość szorstkie, ponieważ musiała jakoś pozbyć się wrzącej złości.

Sabrina wróciła do domu, zestresowana po szkole i zdezorientowana zachowaniem Pani Wardwell. Nauczycielka traktowała ją raczej niegrzecznie przez cały dzień i wyrzuciła z gabinetu po tym, jak zadała proste pytanie.
- Nie rozumiem tego, co zrobiłam źle. Przez ostatnie kilka dni była dla mnie taka miła, a teraz... - powiedziała Sabrina i ugryzła kolejny kęs jabłka.

- Chcesz, żebym z nią porozmawiała? Znalazłam coś, co należy do niej, kiedy sprzątałam dziś rano a i tak miałam jej to zanieść - powiedziała Zelda, czując się winna za to, co się stało. Była pewna, że ​​to ona była powodem zachowania Pani Wardwell, ponieważ właśnie kazała jej trzymać się z daleka od Sabriny.

Widząc, jak jej siostrzenica cierpi z powodu nagłego odrzucenia, poczuła się źle z powodu swoich czynów. Chciała jeszcze raz porozmawiać z brunetką, wyjaśniając, jakiego rodzaju kontakt chce przerwać. Zagubiony naszyjnik z wygrawerowanym jej imieniem, który znalazła pod kanapą, okazał się nie tylko przydatny.

- Zaczekaj, ty posprzątałaś? Czy to nie... robota Hildy? - zapytała siostrzenica i rzuciła jej zmieszane spojrzenie.

-Nie bądź taka zaskoczona. To nie tak, że nigdy wcześniej nie robiłam czegoś takiego - powiedziała, ale wiedziała, że ​​w rzeczywistości robiła to  pierwszy raz od dziesięcioleci.

- Więc chcesz, żebym z nią porozmawiała czy nie? - zapytała Zelda, a Sabrina pokręciła głową.

- Proszę, nie. Oszczędź mi wstydu, że ciocia pojawia się w domu mojej nauczycielki, żeby porozmawiać o swoim zrzędliwym nastroju. Jestem już prawie dorosłą dziewczyną, która potrafi o siebie zadbać. Wygrałam z Mrocznym Panem, pamiętasz? - powiedziała, a Zelda sapnęła. 

-Nie wygrałaś... po prostu udało ci się nie umrzeć- przypomniała jej Zelda, a Sabrina wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju.  - Rób, co chcesz, tylko z nią nie rozmawiaj - powiedziała Sabrina i udała się w kierunku swojego pokoju.

Zelda westchnęła i wiedziała, że ​​właśnie to zrobi. Czuła, że ​​wszystko, co robiła, było niedoceniane, więc podeszła do szafki i przyniosła sobie drinka, który uznała za odpowiedni do jej wysiłku.

Jedna szklanka zamieniła się w dwie i wkrótce ruda okazała się kompletnie pijana.

Black Magic WomenHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin