Rozdział 2.4

1K 88 131
                                    

Pov. [T.I.]

Po lekcji usiadłam standardowo na ławce odliczając sekundy do końca tej udręki. Każdego dnia coraz bardziej marzę, żeby wrócić do domu jak najszybciej. Na szczęście do wakacji został niecały tydzień... Akurat w momencie, w którym najbardziej ich potrzebuję.

Jednak z rozmyślań wyrwał mnie dziewczęcy krzyk. Wszyscy wokół mnie zerwali się na równe nogi i pobiegli w stronę, z której dochodził dźwięk. Dołączyłam więc do nich po chwili, totalnie nie wiedząc, co się dzieje.

Przecisnęłam się przez tłum prowadzący do damskiej toalety. Gdy byłam już na samym przodzie otworzyłam oczy i ujrzałam...

Isaac leżał cały we krwi. Jego twarz była całkiem blada, w oczach zero życia... Ten widok był przerażający. Cofnęłam się o kilka kroków kompletnie zszokowana i zdezorientowana. 

- Kto mógł to zrobić...? - Usłyszałam wystraszony głos pewnej dziewczyny.

- Wezwijcie policję i karetkę! Szybko! - Krzyknął ktoś inny.

- Dzieci, spokojnie. Nie panikujcie... - Jedna z nauczycielek wyciągnęła telefon podbiegając do chłopaka.

Był martwy. A jeszcze wczoraj ze sobą rozmawialiśmy...

Jest tylko jedna osoba, która mogła to zrobić i miała ku temu powody...

Szybko uciekłam z miejsca zdarzenia powstrzymując łzy wywołane przez przerażenie. Podczas biegu wpadłam na kogoś, kogo akurat chciałam widzieć. Jako jedyny nie przejmował się paniką uczniów, napiętą atmosferą panującą w szkole i licznymi krzykami.

- A obiecałeś! Obiecałeś, że już nigdy więcej nikogo nie zabijesz, Tsukasa..! - Spojrzałam na niego z wyrzutem.

- Huh-? I dotrzymałem obietnicy. O co ci chodzi?

- To ty... To ty zabiłeś Isaac'a, mam rację?!

- Co-? Niby po co miałbym go zabijać?

- Doskonale wiesz po co! Byłeś zazdrosny, bo się z nim przyjaźniłam. Zaraz będzie tu policja, idioto! Tu już nie chodzi o to, że mam ci to za złe, będziesz miał ogromne kłopoty!

- [T.I.], jeśli ja kogoś zabijam to nie zostawiam po sobie śladów. 

- Pokaż kieszenie.

- Po co?

- Po prostu pokaż.

- A mogę łaskawie wiedzieć po co?

Nie odpowiadając na jego pytanie włożyłam gwałtownie rękę do kieszeni jego bluzy i wyjęłam z niej nóż z nadal niezaschniętą krwią na powierzchni.

- Wiedziałam...

- Nie na widoku! Bo twoje przepowiednie z kłopotami się sprawdzą. - Wyrwał mi go z dłoni i schował z powrotem rozglądając się.

- Dlaczego to zrobiłeś..?

- Ehh... Nie bądź zła. Mam z tym problemy. Nie potrafię się kontrolować. Żałuję i to nawet bardzo ale nie mogę cofnąć czasu.

Myślałam nad tym chwilę po czym westchnęłam bezradnie.

- Masz szczęście, że to nie był ktoś, na kim mi zależy.

- Co za ulga... Myślałem, że znowu mnie znienawidzisz.

- Nie chcę, żebyś znowu próbował się zabić... - Przytuliłam się do niego - Poza tym, kocham cię i nic tego nie zmieni.

- Dziękuję. - Odwzajemnił uścisk - Ale ja ciebie bardziej.

Uśmiechnęłam się pod nosem jednak naszą chwilę czułości przerwała znana nam osoba.

|Tsᴜᴋᴀsᴀ x Rᴇᴀᴅᴇʀ| „Mine only." ✔️Where stories live. Discover now