Rozdział 9

1K 78 34
                                    

Siadają obok siebie na piasku, ale jeszcze wcześniej Jungkook upewnia się, czy aby na pewno Taehyung ich nie słyszy. Mężczyzna w zasadzie nie zwraca na nich uwagi, jest ciągle zajęty swoim telefonem. Jego zachowanie sprawia, że Jungkook robi się jeszcze bardziej zrozpaczony i zdenerwowany. Postanawia to jednak zignorować i w końcu wyrzucić z siebie problem, który męczy go od kilku dni. Wie, że jeżeli tego nie zrobi, to w końcu wybuchnie. Za dużo ostatnio na niego spadło i powoli sobie z tym nie radzi.

— Zacznę od tego, że jakiś czas temu, Tae nakłonił mnie do zgłoszenia swoich prac na jeden ze studenckich konkursów — odzywa się po kilku chwilach. — Główną nagrodą miało być zwolnienie z dwóch egzaminów semestralnych, więc całkiem atrakcyjna wygrana. Udało mi się zająć pierwsze miejsce i myślałem, że na tym koniec. Ostatnio jednak jeden z profesorów zatrzymał mnie po zajęciach, aby ustalić szczegóły zaliczenia przedmiotu, wobec tego, że nie zdaje u niego teraz egzaminu. Powiedział mi, że pozwolił sobie zgłosić moje prace do stypendium studenckiego, które rok w rok jest przyznawane najlepszym studentom naszego wydziału. Nawet mnie nie zapytał! Po prostu to zrobił! Szczerze mówiąc, nie rozważałem nawet aplikacji, ponieważ liczba miejsc na całą Koree jest tak niska..., że nie łudziłem się, że mam jakiekolwiek szanse.

Przerywa na chwile, aby złapać trochę powietrza do płuc. Mówi tak szybko, że niemal zapomina o tym, że przecież musi oddychać.  Jin siedzi obok i w ciszy go słucha, a kiedy widzi, że chłopak ponownie zaczyna się denerwować, obejmuje go ramieniem w pokrzepiającym geście. Czuje to, jak chłopak jest bardzo spięty, dlatego delikatnie gładzi go po plecach.

— Kilka dni temu dowiedziałem się, że rada uczelniana oraz sponsorzy wybrali mnie jako jedną z pięciu osób, które mają możliwość ukończyć edukację w Art Students League w nowym Jorku. Jedyne co muszę zrobić, to skończyć ten semestr i niemal od razu spakować się i wylecieć, a ja... nie wiem co mam zrobić — wzdycha ciężko chłopak, a w jego oczach pojawiają się łzy. — Nawet nie śniłem o czymś takim. To jedna z najlepszych uczelni w dodatku w Nowym Jorku, czyli stolicy sztuki. Większość znaczących artystów mieszka i tworzy tam. Mógłbym się tam tyle nauczyć, spełniać marzenia, ale... — milknie.

— Ale nie chcesz opuszczać Taehyunga — dopowiada Jin.

— Nie tylko jego. Nie chcę opuszczać nikogo. Moich rodziców, Jimina, Yoongiego... ciebie. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez was. Tak hyung, ty również jesteś dla mnie bardzo ważny — dodaje, widząc jego zaskoczoną minę. — Nie chcę nawet o tym wszystkim myśleć, ponieważ prawie nic innego nie robię od kilku dni. Mam taki mętlik w głowie — wplata palce w swoje włosy i ciągnie za nie mocno, jakby chciał dzięki temu wyrzucić z głowy wszystkie swoje problemy. — On mnie po prostu zgłosił i teraz... nie wiem co robić. Odebrał mi wybór!

Łzy spływają po jego policzkach, a on nawet nie kłopocze się z wycieraniem ich. Emocje kłębiące się w nim od paru dni w końcu znajdują upust. Jungkook nie chce niczego czuć. Chciałby być na to wszystko obojętny, żeby mógł podjąć najrozsądniejszą decyzję. Jednak wie, że jest to niemożliwe i czego by nie zrobił, ktoś na tym ucierpi. Obawiał się tego, że on z nich wszystkich będzie cierpiał najbardziej.

Jeżeli wyjedzie, skaże samego siebie na ogromne cierpienie, ponieważ nie ma Jungkooka bez jego przyjaciół, bez rodziny, bez miłości. Jak zostanie, możliwe, że zamknie sobie drogę do rozwoju oraz kariery. To wyjątkowa okazja, a mało osób dostaje od losu taką szansę. To się już nigdy nie powtórzy i Jeon ma tego pełną świadomość.

Czując silne ramie przyjaciela, które teraz bardziej zaciska się wokół jego tali, nie myśli wiele i po prostu przyjmuje go i wtula się w jego ciało, płacząc już bez kontroli. Zupełnie zapomina o tym, gdzie jest oraz w ogóle nie dostrzega tego, że Taehyung tak naprawdę w ogóle nie jest zajęty swoim telefonem. Odkąd tylko przyjeżdżają na plażę, nie spuszcza wzroku w swojego młodszego przyjaciela i czuje znajomy ból w klatce piersiowej, dostrzegając, że chłopak płacze w ramiona kogoś innego.

GREEDY | kth & jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz