Rozdział 10

1.1K 76 45
                                    

Spędzają wspólnie resztę weekendu, który im pozostał. Rozmawiają o stypendium Jungkooka, o sukcesie Yoongiego i wielu innych sprawach. Zwyczajnie cieszą się swoim towarzystwem. Tak, jak za dawnych lat.

Zamawiają też pizzę oraz otwierają piwo, zupełnie ignorując to, że jutro jest poniedziałek i trzeba wstać rano. Yoongi oczywiście nie zapomina wspomnieć o przewadze każdego rodzaju piwa nad tymi sikami, które zawsze kupuje Jimin.

— Naprawdę polubiłem tę dwójkę. Niesamowicie łatwo się z nimi pracuje. Są profesjonalni, uzdolnieni i co najważniejsze kochają to, co robią — stwierdza Yoongi, który zajada się kolejnym kawałkiem pizzy. — Jednocześnie czasem zastanawiam się, w jaki sposób oni dochodzą do porozumienia — śmieje się. — RM w swoich tekstach skupia się na zwykłym życiu, potrafi napisać kawałek o tym, że jazda na rowerze go uspokaja i uszczęśliwia. Nie ignoruje jednak zwykłych ludzkich problemów. Kiedy jest wkurwiony to, nie dość, że to słychać, to jeszcze czuć. Zaraz po piosence o rowerze może być agresywny kawałek, w którym ma dość całego świata. Z drugiej strony jest J-Hope, który jest najbardziej pozytywną osobą, na jaką w życiu trafiłem — śmieje się Min. — Wszędzie go pełno, jak tylko pojawia się w zasięgu kilku metrów, każdy się uśmiecha. Jego twórczość jest podobna. Tworzy dla ludzi, aby poprawić im humor, aby zarazić ich dobrą energią. Daje nadzieje na lepsze jutro i to jest niesamowite.

— Hyung, czy mamy rozumieć, że polubiłeś jakichś ludzi? — pyta kpiąco Jimin. — Takich ludzi, którzy nie są nami?

Jungkook cudem powstrzymuje parsknięcie, ale blondyn nie jest już taki dyskretny. Na jego ustach pojawia się szeroki uśmiech wywołany swoim własnym żartem. Śmieje się głośno, kiedy dostrzega mordercze spojrzenie swojego przyjaciela, a sekundę później dołącza do niego Jeon, który również cicho chichocze.

— Dokładnie. A skoro moje grono powiększyło się o dwie osoby, to jest już za dużo. Mogę bez wyrzutów przestać lubić ciebie — odpowiada mu Yoongi, czym rozbawia Jungkooka jeszcze bardziej.

Blondyn krzywi się lekko i pokazuje przyjacielowi środkowy palec, po czym ponownie wybucha głośnym, szczerym śmiechem.

— Tęskniłem za wspólnym czasem naszej czwórki — wyznaje Jimin, kiedy udaje mu się uspokoić. — Chodźmy na jakąś imprezę, nachlejmy się jak szmaty, póki jeszcze możemy. Tae i ja niedługo kończymy studia, a Kookie wyrusza w świat osiągać ogromne sukcesy. Yoonie i tak już teraz ciągle siedzi w studiu, a ja mu wróżę ogromną karierę, dlatego korzystajmy z tego, że go znamy — chichra się, za co dostaje z łokcia w bok od Mina.

— Poza tym, że Jimin wybiega już za bardzo w przyszłość, to ja się z nim zgadzam. Wyjdźmy gdzieś w weekend. Jest co świętować, ponieważ takie stypendium to zaszczyt. Przypomnij mi Jung, ile osób z całej Korei Południowej dostaje tę szansę? Dziesięć? — dopytuje Yoongi.

Nie wie, czy okazuje to wystarczająco dobrze, ale jest naprawdę bardzo dumny ze swojego przyjaciela.

— Pięć — przyznaje młodszy.

— No właśnie! Trzeba to opić. Czymś dobrym. W sumie wszystko jest lepsze niż te siki, które pije Jimin. Dobrze, że w końcu kupiłem normalne piwo.

***

Kolejny tydzień mija mu równie szybko co poprzedni. Od rozmowy w niedzielę żaden z jego bliskich nie wspomina o tym stypendium. Jego przyjaciele wiedzą, że chłopak nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, dlatego nie chcą wywierać na nim presji. Dają mu swoje ciche wsparcie, za co jest im wdzięczny.

Jednocześnie Jungkook na swój sposób pragnie takiej presji. Najlepiej jeszcze by było, gdyby ktoś podjął tę decyzję za niego, ponieważ on sam nie ma pojęcia, co robić. Zakłada, że rozmowa z rodzicami mu trochę wszystko rozjaśni, ale oni nie pomagają mu nawet odrobinę. Podchodzą do całej sprawy tak, jak jego przyjaciele. Są dumni z jego sukcesu, wspierają go, ale uważają, że on sam podejmie najlepszą decyzję, a oni zaakceptują ją, jakakolwiek by ona była.

GREEDY | kth & jjkWhere stories live. Discover now