We don't care what them people say

864 65 33
                                    

- Możesz mi to obiecać?

- Obie-

- Jest ktoś w tym domu?!

Sapnap? Czy on nie miał być trochę... o cholera, gadaliśmy tyle czasu, że-

- Dream? George?

- Idę, tylko nie drzyj już mordy!

George zaczął się ogarniać a ja poszedłem na dół. W salonie czekał na mnie nie tylko Sapnap.

- Jest coś, o czym powinniśmy porozmawiać - zaczął w końcu Karl.

- Chcecie kawę, herbatę czy cokolwiek w trakcie, gdy będziemy czekać na George'a?

- Możesz zrobić kawę

Po około dziesięciu minutach, kiedy to Brytyjczyk przywracał się do porządku, usiedliśmy wspólnie na kanapie dając naszym przyjaciołom mówić.

- Tak myśleliśmy... może George chciałby zostać na dłużej? Na... stałe?

Spojrzałem na chłopaka pytającym wzrokiem, ale ten nie odpowiadał.

- A skoro Dream miałby z kim mieszkać, żeby nie oszaleć samemu w tak wielkim domu...

Czy on zmierza do..?

- Chcemy zamieszkać razem. Ja i Karl.

- Dwie ulice stąd, mówiąc dokładniej.

Kurwa, z jednej strony, cieszę się ich szczęściem i możliwością zamieszkania z moim chłopakiem, ale z drugiej... przyzwyczaiłem się do Nicka jako współlokatora.
Nie będę mieszkał sam, ale z George'em to nie będzie to samo. Oczywiście że będzie cudownie i bardzo bym tego chciał, jednak... To nie jest Nick. Plus jest taki, że będą niedaleko i pewnie będziemy ciągle siedzieć u nas.

To nie będzie zła zmiana. Będzie po prostu nowa. Ale jeszcze jedna osoba musi się wypowiedzieć.

- George?

- Miałbym zamieszkać na Florydzie na stałe... z tobą?

- Jeżeli się zgodzisz, to właśnie tak to będzie wyglądać.

Ku mojemu zdziwieniu brunet zamiast się odezwać po prostu wstał i zaczął iść w kierunku schodów.
Coś jest nie tak? Nie byłbym zaskoczony, jeśli nie chce ze mną mieszkać, jednak chyba trochę mnie to... zabolało.

- Idę kupić dwa bilety do UK na najbliższy lot. Musisz mi pomóc zabrać sporo rzeczy, a przy okazji... odwiedzimy moich rodziców.

***

Pov. George

Od kilku godzin siedzieliśmy w samolocie do... już nie do domu. Po prostu do Wielkiej Brytanii. Przed wylotem dzwoniłem do mamy, żeby uprzedzić ją, że przyjeżdżam z kimś.

Nie uprzedziłem jej tylko, że tą osobą jest chłopak, którego kocham.

***

- Będzie dobrze, zobaczysz - powiedział Dream mocniej sciskając moją dłoń, którą po chwili puściłem.

Staliśmy na podwórku mojego rodzinnego domu. Domu, w którym spędziłem tyle lat swojego życia, w z którego miałem tyle wspomnień... Domu, który za chwilę przestanie być moim domem.

Powoli podszedłem do drzwi i nacisnąłem dzwonek.

- George, synku, tyle czasu cię nie widziałam!

- Cześć mamo - przytuliłem ją. Być może ostatni raz.

- Dzień dobry - przywitał się Dream, po czym kobieta zaprosiła nas do środka.
Nic się nie zmieniło odkąd się wyprowadziłem. Nawet doniczka paprotki stojącej na półce została dokładnie taka sama, chociaż pewnie sam kwiat musiał już umrzeć.

My Idiot. My Love.Where stories live. Discover now