Restless

651 51 35
                                    

- GHB i flunitrazepam. Musieli popełnić gdzieś duży błąd, skoro udało się wykryć. Karl, wygląda na to, że musisz przyznać Sapnap'owi rację. Nie jest za to odpowiedzialny.

Pov. Karl

Nie jest za to odpowiedzialny. Nie jest za to...

- To kto jest?! - nie wytrzymałem. -

- To nie istotne.

- Jak nie istotne? Sapnap co ty mówisz? Dream, co to za, no wiesz, to, co znaleźli?

- Potocznie?

- Nie kurwa medycznie, jasne, że potocznie.

- GHB i flunitrazepam to dwie substancje, zabronione w większości miejsc, razem występują praktycznie tylko w jednym przypadku - wziął oddech i ściszył głos. Nie chciał tego mówić, nie chciał w to wierzyć. - pigułka gwałtu. W przypadku mężczyzn używana przeważnie do kradzieży, ale patrząc na charakter tych zdjęć... Nick, naprawdę przykro mi to mówić, ale chyba powinieneś iść do jakiegoś lekarza. I na policje.

Nie. Po prostu nie. To nie może być kurwa mać prawdą. Naprawdę byłem gotowy mu to wszystko wybaczyć bez tych wyników, ale to niemożliwe... 

- Nigdzie nie idę. - odparł po chwili milczenia Sapnap.

- Posłuchaj...

- Nie. Podjąłem decyzję, nie wiem i nie chcę wiedzieć, kto i co mi zrobił. Jedyne co mnie obchodzi, to czy Karl mi wybaczy.

Poczułem ukłucie w sercu. Gdyby nie moja reakcja, tego cyrku by nie było. Może lepiej było żyć w niewiedzy? Z drugiej strony mam pewność, że on nic nie zrobił. Nie wiem, jakbym się czuł bez tej pewności, nie wiem, jak wpłynęłaby na naszą relację.

- Dream, możesz się proszę zatrzymać przy tamtym jeziorze?

- Jasne. Chyba oboje potrzebujecie porozmawiać na osobności. My z George'em też się przejdziemy.

Po niecałych dwóch minutach samochód zatrzymał się, a my wysiedliśmy. Dwa jeziora, dwie poważne rozmowy. Martwię się o chłopaków, ale teraz to, mam nadzieję, że wciąż mój chłopak, jest dla mnie najważniejszy.

Szliśmy kilka minut w kompletnej ciszy. Pomimo środka nocy nie chciało mi się spać, byłem zbyt... roztrzęsiony. 

Cisza. Czasami mam wrażenie, że to ona jest najgłośniejsza. Ale wiem jedno. To ja powinienem zacząć.

- Skarbie... - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, których nawet nie próbowałem powstrzymać. - to ja powinienem zapytać, czy to ty mi wybaczysz. Nie wierzyłem ci, a powinienem. Przepraszam. - spuściłem głowę i utkwiłem wzrok w moich butach. Sapnap zatrzymał się wskazując na pomost, na którego końcu zdecydowaliśmy się usiąść.

- Czy ty..? Powiedziałeś do mnie "skarbie". To znaczy, że ty... no wiesz, wciąż mnie..?

- Czy cię kocham? Oczywiście, że tak. Nigdy nie przestałem i nie przestanę. Jesteś dla mnie najważniejszy - spojrzałem w jego szklane oczy. Jak on mógł w ogóle w to zwątpić?

- Nawet po tym wszystkim..?

- Nawet gdyby nic nie znaleźli. Zawsze i niezależnie od wszystkiego. 

- Jesteśmy dalej razem?

- O ile mi wybaczysz. - próbowałem odwrócić głowę, ale szatyn uniemożliwił mi to, kładąc dłoń na moim policzku. Nie wiem, jak długo tak na siebie patrzyliśmy.

- Karl, baby, nigdy nie byłem zły.

Pov. Trzecia osoba.

Powoli zamknęli oczy i zbliżyli się do siebie. Ich oddechy i serca biły w jednym, wspólnym rytmie, gdy młodszy zetknął ich usta razem, a starszy uśmiechnął się w pocałunek. Poczuli się szczęśliwi. W końcu. Po zmęczeniu ostatnich zdarzeń, nareszcie odpoczywali, pomału tracąc tlen. Odsunęli się od siebie oddychając ciężko, tylko po to, by po kilku oddechach powtórzyć pocałunek.

W czasie, gdy po drugiej stronie lasu, na podobnym pomoście innego jeziora, dwójka chłopaków grała w "kaczki". Jednak nie wyglądało to tak, jak się przyjmuje, że wygląda ta gra. Żaden nie uśmiechał się, oczekując na drugiego do zaczęcia tej rozmowy. Rozmowy, która, pomimo bólu z nią związanego była niezbędna.

- Martwię się o nich. Myślisz, że się pogodzili? - zapytał w końcu brunet.

- Na pewno. Chodź tu - niższy zgodnie z propozycją przysunął się do wyższego i oparł głowę na jego ramieniu, bawiąc się swoim rękawem bluzy.

- Umieram. - stwierdził smutno.

- Chyba tak - jego zielone oczy wypełniły się łzami, jednak nie chciał pozwolić sobie na płacz - ale nie umrzesz. Słyszysz Gogy? Nie pozwolę ci.

- Nie jesteś panem śmierci, Dream.

- Cholera, nie musisz mi o tym przypominać - młodszy rzucił kamień, który odbijając się od tafli wody pięć razy opadł na dno. - ale sam wiesz, że jest szansa.

- Będę miał operację serca. Przeszczep, nie wiadomo czy się uda.

- Będziesz miał najlepszego chirurga. Lekarz sam mówił, że mają pasujące serce, wyznaczył ci już nawet termin operacji. Masz duże szanse.

- A jak to ostatnie badanie wyjdzie źle? Jeżeli to serce nie będzie pasować? Nawet się o tym nie dowiem, bo będę już uśpiony.

- Wyjdzie dobrze. Najwyżej znajdą inne.

- Jeżeli jutro będzie nasza ostatnia noc...

- Nie będzie.

- Wszystko co dobre, kiedyś się kończy, Clay.

- Może to nie musi?

- Co masz na myśli? - zapytał Brytyjczyk podnosząc się i siadając naprzeciwko chłopaka.

Blondyn objął go czule przyciągając do siebie, na co ten wtulił się w jego klatkę piersiową. Dream pocałował słuchającego jego bicia serca George'a w czoło. Nie byli szczęsliwi, ani spokojni. Teraz byli razem, ale co wydarzy się w ciągu dwóch dni? Dwa ostatnie dni, potem już nigdy razem. A przynajmniej tak uważał brunet, w przeciwieństwie, do jego chłopaka, który wiedział więcej. Ale nie chciał dzielić się tą wiedzą. Jeszcze nie teraz.

- Zawsze będziemy razem. Niezależnie od wszystkiego, przysięgam ci.

People wonder, people talk
We're supposed to settle down

How we ever got this far
Without our feet touching the ground
What time is it now where you are?
We follow beats with different drums
We're looking at the same star
It is a talent staying young

So why you think we both
Run around in circles
Walk through fire
Nothing hurts us

Every mountain you climb takes you further away
Overcome a lifetime, every day
No, we can't help it
We're always restless
Now you're wired then you're tired
There is never a break
You only come alive at the thrill of the chase
No, we can't help it
We're always restless

Try to keep it all up in the air
You ruin it when you ask why
You know it's not that I don't care
I don't get jealous, I get free
Everything good comes back to me
It seems like wherever you are
Is just a better place to be

So why you think we both
Run around in circles
Will you meet me
In the middle?

We already know the ending
When the credits roll down slow
I'll hurry back
I'll hurry back
I'll hurry back
To you

__________________

Nastąpiła drobna zmiana tytułu i okładki.

Zbliżamy się do końca, jest to kwestia trzech lub czterech rozdziałów.

Operacja się uda?

My Idiot. My Love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz