Be Alright

771 55 17
                                    

Pov. Dream

Owszem, mógłbym opisywać ten jeden dzień pakowania i biegania po lotniskach. Tylko po co?
Nie działo się nic ciekawego. Pakowanie jak pakowanie, na lotnisku wszystko poszło sprawnie, jedynie na bramkach tradycyjnie zapomniałem o pasku od spodni. Chyba się nigdy nie nauczę.

Martwi mnie, że George jeszcze dużo płakał, nawet w samolocie. Nie dziwię się mu. Ale to jest zmiana i po raz pierwszy czuję, że zmiana może być dobra.

Weszliśmy do naszego domu i zdjeliśmy buty. Nie rozumiem, jak w filmach ludzie mogą zapierdalać po domu inaczej niż na boso lub w kapciach.
W każdym razie w salonie siedział zapłakany Sapnap. Sam.

- D-dream możemy porozmawiać..? Sami..?

- Pewnie - Popatrzyłem na George'a, który jednak chyba dużo bardziej niż nami zajęty był ekranem swojego telefonu.

- Muszę iść, Karl coś pisze, ale nie za bardzo rozumiem o co chodzi

Brunet wyszedł a my zostaliśmy sami. Naprawdę bałem się, co się stało. Nick'a w takim stanie widziałem chyba tylko raz i nie było wtedy zbyt kolorowo.
Usiadłem na kanapie obok mojego przyjaciela i podałem mu chusteczki.

- Chodzi o Karla? Coś między wami? - Pokiwał głową. - pokłóciliście się?

- T-tak jakby... Clay, on...

- Tak?

- Pokazał mi, że ktoś anonimowo wysłał mu zdjęcie jak... jak jakaś dziewczyna...

- Co? Sap widzę, że to dla ciebie ciężkie, ale do diabła, postaraj się wypowiedzieć. Jak mam wam pomóc, jak nawet nie dowiem się o co poszło?

- Jak jakaś dziewczyna robi mi "dobrze". On dostał zdjęcia, które pokazują, że ja go zdradziłem.

- A zdradziłeś?

- Nie! Jeden stary znajomy zadzwonił do mnie, że ma wieczór kawalerski. Zaprosił mnie, a że swojego czasu sporo siedzieliśmy razem, to nie chciałem odmawiać. Następnego dnia rzeczywiście obudziłem się w hotelu z ogromnym kacem, ale nie wyglądało to dla mnie podejrzanie.

- Hotelu? Wiesz jak to-

- Impreza w nim była. Dość daleko od nas, więc większość miała załatwione pokoje. Znasz mnie, Dream, wiesz, że nawet najbardziej najebany wszystkim co istnieje na świecie, w tym herbatą i kremem lawendowym*, nie mógłbym tego zrobić. Nie jemu. - spuścił głowę, a w jego oczach znów pojawiły się łzy. Ma rację. Pomimo tego, jak źle i realistycznie to wygląda, nie może być prawdą.

Chłopak nie dałby rady skrzywdzić Karla. Po prostu by nie mógł, od ich pierwszego streama nawet nie patrzy na nikogo innego, a teraz, kiedy wszystko się zaczyna układać, miałby zrobić coś takiego? To tutaj nie pasuje niczym puzzel z innego obrazka.

- Czyli go nie zdradziłeś?

- Nie wiem, już nic nie wiem! Ja rozumiem, kiedy jestem pijany nie ogarniam za dużo, ale do kurwy zdrada? To nawet nie brzmi jak ja, ale przecież widziałem zdjęcia i w gruncie rzeczy mam dziurę w pamięci...

- Co pamiętasz?

- Co?

- Masz rację, nie mógłbyś. Skądś jednak ma te zdjęcia, więc czas się ogarnąć, ułożyć plan wydarzeń i rozważyć wszystkie opcje przyczyn, a potem rozwiązań. Co pamiętasz?

- Koło osiemnastej wszedłem do pokoju zostawić rzeczy i się ogarnąć po podróży. Nudziłem się, więc włączyłem odcinek serialu, po którym chłopaki do mnie napisali, że zaczynamy, więc było to o jakiejś ósmej na wieczór. Mieliśmy all inclusive, dlatego zamiast do zwykłego to poszliśmy do hotelowego klubu. Nocnego. Pierwsze wypiłem pina coladę, blue lagune i mojito, a potem przestaliśmy się bawić w "dużo wszystkiego mało alkoholu" i każdy inny wypił po kilka shotów czystej, a ja nie chciałem. Sam nie wiem dlaczego, ale po drugim wolałem zamówić sex on the beach. Smakowało trochę inaczej niż to, co ty robisz, ale dalej było kolorowe i nawet dobre. Potem zacząłem się trochę dziwnie czuć, ale to pewnie dlatego, że dawno tyle nie wypiłem. Koło pierwszej urwał mi się na chwilę film,  potem chyba się obudziłem, ale i tak, po pierwszej trzydzieści kompletna pustka w pamięci, która kończy się o 10 racno, kiedy to wstałem. Karl zdjęcia dostał przed piątą, ale chuj wie kiedy ktoś je zrobił.

Myślałem dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Sapnapowi urwał by się film po takim piciu? Ja bym się tym nie upił, co dopiero on. Był jeszcze jeden scenariusz, ale już chyba wolałbym zdradę od niego. Chłopaki chyba też.

- Ubieraj się i do samochodu. Jedziemy.

- Gdzie?

- Po drodze wyjaśnię, a teraz ty idź się ogarnij a ja muszę zadzwonić.

Pov. Karl

Nie wierzę. Po prostu w to kurwa mać nie wierzę! Jak on mógł mi to zrobić?! Wiem, że to nie jest do niego podobne, ale umiem rozpoznać photoshopa, a to nie było to. To było prawdziwe zdjęcie, czegoś co rzeczywiście miało miejsce. A raczej zdjęcia.

- Hej Karl, już jestem, co się stało, czemu płaczesz?

George wszedł do pokoju i od razu mnie przytulił. To miłe z jego strony, że przyszedł od razu jak do niego napisałem, że go potrzebuję.

W odwiedzi na zadane przez niego pytania po prostu pokazałem mu wyświetlacz z otwartą rozmową messengera. Nie wiem, czy jestem w stanie skleić chodź jedną wypowiedź.

- K-ktoś... k-ktoś mi t-to wysłał nad ranem. Nick pojechał na wieczór kawalerski starego znajomego, a ja wolałem zostać i trochę ogarnąć nasze rzeczy, bo tak czy inaczej nie znam tych ludzi.

Tak oto opisywałem mu cały mój dzisiejszy dzień, który praktycznie w całości przepłakałem. Mam dość.

Pov. Dream

Po chwili siedzieliśmy w samochodzie i wyjeżdżaliśmy z garażu.

- To gdzie jedziemy?

- Laboratorium diagnostyczne czy jakoś tak. Moja przyjaciółka tam pracuje, pomoże nam. Czemu tak na mnie patrzysz?

- N-nic n-nic. Wydaje ci się.

- Nie mówiłeś, że boisz się pobierania krwi.

- Bo się nie boję!

- Mhm, właśnie widzę.

- No mhm, tak.

- Mhm na pewno

- MHM A ŻEBYŚ KURWA MHM WIEDZIAŁ!

- Nie drzyj tak ryja bo już jesteśmy. - zaparkowałem samochód i odpiąłem pasy, jednak ten idiota dalej się nie ruszył.

- Dream? Chyba jednak się boję...**

So I still look back at all the messages you'd sent
And I know it wasn't right, but it was fucking with my head
And everything deleted like the past, yeah, it was gone
And when I touched your face, I could tell you're moving on
But it's not the fact that you kissed him yesterday
It's the feeling of betrayal, that I just can't seem to shake
And everything I know tells me that I should walk away
But I just wanna stay

And my friend said
"I know you love her, but it's over, mate
It doesn't matter, put the phone away
It's never easy to walk away, let her go
It'll be okay
It's gonna hurt for a bit of time
So bottoms up, let's forget tonight
You'll find another and you'll be just fine
Let her go"

______________________
Słów 1069

* pozdrawiam moją psiapsi, z którą moje kłótnie wyglądają jak **

Rozdział napisany naraz, w ciągu nawet nie 1,5h, jestem z siebie dumna.

Trzymajcie się i nie dajcie się szkole

My Idiot. My Love.Where stories live. Discover now