home - little problems

1.2K 132 31
                                    

Na samym początku obydwoje myśleli, że wszystko jest w porządku, przynajmniej Louis. Pozornie jego życie było ułożone, ponieważ przeciwstawił się rodzicom, znalazł pracę, która mu się podobała i miał najcudowniejszego chłopaka, jakiego mógł sobie wymarzyć. Harry zawsze witał go po treningu i czekał razem z Cliffordem i Zaynem z pięknie pachnącą kolacją. Wieczorami leżeli sobie w łóżku, rozmawiając i dzieląc się ze sobą wiadomościami z całego dnia. Czego mógł chcieć więcej?

Odpowiedź była prosta — względnego spokoju. O ile on sam potrafił sobie poradzić z przeszłością i porwaniem, tak Harry niekoniecznie. Zauważył, że chłopak nie mówił mu wszystkiego, a szczególnie tego, że męczyły go koszmary na temat tych czterech miesięcy. Louis zauważył to, gdy którejś nocy nie mógł zasnąć, a Harry niespokojnie wiercił się przez sen. Na następny dzień brunet udawał, że wszystko jest w porządku, ale Tomlinson widział spadek jego nastroju.

Drugą kwestią było to, że Harry nie potrafił przyjąć do wiadomości tego, że wcale nie musi odwdzięczać się Louisowi za mieszkanie. Obrał sobie za cel ciągłe sprzątanie, gotowanie, chodzenie na zakupy i wyręczenie ukochanego oraz zupełnie nieświadomego jego zachowania Zayna. Każdy najmniejszy kącik w domu lśnił, a dwójka przyjaciół w końcu zaczęła się bać, że przez ten błysk oślepną. Światło nieprzyjemnie odbijało się od kafelek, w których każdy domownik był w stanie skorzystać jak z lustra. Nawet Clifford szczekał na swoje odbicie w podłodze.

Na początku Louis starał się to ignorować i pozwalać Harry'emu na odpłatę, ale kiedy Zayn już któryś raz mu powiedział, że mimo porządku, pod jego nieobecność brunet wciąż sprzątał, postanowił w końcu z nim porozmawiać. Nie chciał jednak doprowadzić do kłótni podczas ich wieczornego leżenia, dlatego wziął jego i Cliffa na spacer.

— Chyba znowu będę smarkał — westchnął Harry po kolejnym kichnięciu. Tak jak powiedział lekarz, jego odporość wzięła sobie naprawdę długi urlop i chłopak był cały czas przeziębiony. — Utoniemy w chusteczkach w naszym pokoju.

— Nie wydaje mi się, Hazz. Codziennie sprzątasz tak dokładnie, że to niemożliwe, by w całym mieszkaniu znaleźć chociaż jeden zarazek — zaczął dyskretnie temat, mocno zaciskając palce wokół palców Harry'ego.

Brunet zdawał się nie wyczuć tego, jak poważna to była sprawa, ponieważ bez wzruszenia kontynuował.

— To dobrze, bo nie możesz być chory. Dzieciaki by za tobą tęskniły, a poza tym w brudzie się beznadziejnie mieszka. A, i musimy kupić nowe środki do czyszczenia i rękawiczki, bo mi skóra schodzi z palców — narzekał ze zmarszczonym nosem. W tym samym momencie Clifford pociągnął go tak mocno, że się zachwiał i prawie wpadł w śnieg. — On ma chyba więcej siły niż ja!

— Jest młody, więc ma dużo energii — mruknął, po czym westchnął zirytowany. — Hazz, musimy porozmawiać. Głównie dlatego wziąłem cię na spacer.

— Przecież rozmawiamy — stwierdził głupio, po czym spojrzał na Louisa. Widząc jego spojrzenie, natychmiast zmarkotniał. — Ah, czyli to coś poważnego. Chcesz zerwać?

Tomlinson zmrużył oczy zaskoczony.

— Nie, o czym ty gadasz? — zapytał, kręcąc głową. — Chcę porozmawiać o twoim podejściu do mieszkania ze mną i Zaynem. A raczej o tym, że cały czas sprzątasz.

Harry nie zrozumiał tego, co Louis do niego powiedział. Nie widział nic złego w tym, że dbał o czystość. Czy naprawdę to była taka zbrodnia?

— Nie rozumiem, Lou. Źle sprzątam czy jak?

Zawiał mocniejszy wiatr, na co obydwoje zadrżeli. Clifford jednak sobie nic z tego nie robił, nadal wesoło spacerując i merdając ogonkiem.

— Nie o to chodzi. Po prostu... Nie musisz tak sprzątać. Dwa razy w tygodniu jest okej, nie jesteś naszą prywatną sprzątaczką i kucharką też nie. To miłe, że to robisz, ale Hazz... Mam wrażenie, że uważasz, że nie zasługujesz na mieszkanie u nas i dlatego starasz się to odpłacić w ten sposób.

spaces between us | larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz