home - power of love

1.5K 145 244
                                    

Obydwoje byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie i nie było w tym ani cienia kłamstwa.

Ich życie było przepełnione miłą rutyną, którą obydwoje zaplanowali i się nią cieszyli. Budzili się koło ósmej, dawali sobie buziaki i szli do kuchni na śniadanie. Rozmawiali z Zaynem i Niallem, który ostatnio się do nich wprowadził, a później szybko się ogarniali, by wyjść z Cliffordem na spacer. Przychodzili po dziesiątej i zajmowali się sprzątaniem lub oglądaniem telewizji, chociaż niekiedy Harry'emu udało się namówić Louisa na wspólne czytanie książki. W południe wychodzili sobie pobiegać, a po pokonaniu sześcio kilometrowego dystansu szli po zakupy na obiad. Brali razem odprężającą kąpiel, by wpół do drugiej zacząć razem pichcić. Wymieniali się tym, ponieważ Clifford potrzebował jeszcze wyjść na spacer, więc kiedy Louis pilnował wody na makaron, to Harry zabierał psiaka do parku. Później razem jedli i odpoczywali na kanapie, a punkt piętnasta do bruneta przychodzili nauczyciele. Zrezygnował z pracy w sklepie, by w stu procentach skupić się na nauce i dobrych wynikach, z czego Tomlinson był bardzo dumny. Mężczyzna o szesnastej wychodził na podwójny trening — najpierw z dzieciakami, a później nastolatkami. Jeśli Harry znalazł trochę czasu, to zawsze do niego przechodził, by się razem powygłupiać. Wracali do domu o dwudziestej trzydzieści, brali Clifforda na kolejny spacer, podczas którego słuchali wspólnie muzyki. Następnie robili sobie kolację z chłopakami i z nimi rozmawiali, a później brali kąpiel i szli do łóżka.

W weekendy natomiast pozwalali sobie na dłuższe lenistwo w łóżku — do dziesiątej. Zayn i Niall wstawali bardzo podobnie do nich, więc razem rozmawiali i spędzali czas, a czasami nawet wpadał do nich Liam. Później Harry z Louisem brali Clifforda na trzy kilometry, żeby pobiegać, a kiedy wracali do domu to używali wszystkich pięknie pachnących płynów. Chodzili na większe zakupy, dłuższe spacery i robili bardziej wykwintne obiady. Później leżeli na kanapie i się zaczepiali nawzajem, czasami porządnie działając sobie na nerwy, ale naprawdę to lubili. Wieczorami wybierali się gdzieś ze znajomymi, natomiast niedziele spędzali z Tomlinsonami.

Czy ich życie było w tamtym momencie idealne? Prawie mogli tak powiedzieć, gdyż rodzice Louisa często dogryzali Harry'emu i nie do końca akceptowali zmianę pracy syna. Brunetowi było bardzo przykro, chociaż Tomlinson powiedział mu, by się nie przejmował, ale niestety uczuć Harry nie był w stanie zmienić. Po prostu to przyjmowali, nie chcąc się znowu kłócić. Tak było lepiej.

Była jedna sprawa, która chodziła Harry'emu po głowie. Na początku myślał, że wpadł w jakąś paranoję i doszukuje się niestworzonych rzeczy, ale Lottie i Fizzy również to zauważyły.

— Wyciągi z ich konta do anonimowego odbiorcy — powiedziała Lottie, kiedy Harry przyszedł do nich pod nieobecność rodziców dziewczyn. Louis oczywiście nic o tym nie wiedział, ponieważ i tak miał za dużo na głowie, gdyż wziął zastępstwo za lekcje wychowania fizycznego w szkole podstawowej. — Naprawdę duże sumy.

— Tak, tylko że rodzice naprawdę dużo pracują i mają kontakty i umowy z wieloma firmami. Może za jakąś współpracę przelali tyle pieniędzy? — zaproponowała cicho Fizzy.

— Tylko dlaczego mieliby to wpłacać do anonimowych firm? To nie ma sensu — westchnęła blondynka i zaczęła przeglądać kolejne papiery. — Kolejna wpłata, sto tysięcy i podpisane za dobrą robotę. Czyli...

— Czyli wygląda na to, że faktycznie to oni zlecili porwanie Harry'ego i Louisa. Chociaż mam nadzieję, że się mylę — mruknęła Fizzy, po czym spojrzała na Harry'ego. — Wszystko okej? Wyglądasz trochę blado.

Obydwie podeszły bliżej Harry'ego, który przeglądał inne papiery. Spojrzały mu przez ramię i zobaczymy wydrukowane maile.

Od: TomlinsonIndustry

spaces between us | larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz