24. Potęga miłości.

700 34 5
                                    

Wiem, przepraszam! Przerwa była dość długa, ale nie odpuściłam opowiadania. Najważniejszą dla mnie zasadę w trakcie tworzenia są autentyczne emocje i wena. Nie zmuszam się do pisania, bo chcę aby to, co czytanie było prawdziwe, szczere i wzbudzało w Was uczucia, których dotąd nie znaliście. Jeśli ktoś jeszcze czeka na kolejny rozdział, to zapraszam. 

Potęga miłości przed Wami. 

____________________________________________________________________________

Hermiona, czując, że do jej oczu napływają łzy, robiła wszystko, by je powstrzymać, chciała być oparciem dla Dracona. Wzięła głęboki oddech. Ścisnęła mocniej rękę mężczyzny, miała wrażenie, że słowa są tutaj zbędne, że nic nie zmienią.

Draco był jednak w stanie, którego nie potrafił opisać. Czuł coś, co go przerażało, emocje kłębiły się w jego głowie, wydawało mu się, że wybuchnie. Serce biło mu tak szybko, choć on sam miał wrażenie, że zaraz się zatrzyma, wszystko było jakieś zamglone, jakby za szybą.

Spojrzał na Hermionę, która stała tuż przed nim. Jej zatroskana, piękna twarz wydawała mu się dziełem sztuki, widział w niej wszystko to, czego on nigdy nie miał. Dobro, miłość, ciepło. Była tu, dla niego, choć przecież tak bardzo ją skrzywdził. Podarowała mu coś, czego nigdy nie doświadczył, coś, co było bezcenne i coś, na co nie zasługiwał – obecność.

— Już dawno przestałem liczyć na szczęśliwego zakończenie dla siebie. – odezwał się po tych chwilach głuchej ciszy, patrząc przez chwilę Hermionie prosto w oczy. – Ale Daniel miał żyć.

Blondyn odsunął się od niej i kopnął z całej siły w barierkę.

— Miał kurwa żyć. – krzyknął, a kasztanowłosa zadrżała.

Głos Draco robił wrażenie, przerażał i przyprawiał o gęsią skórkę. Czuła w nim ten ból i żal, tę bezsilność. Przechyliła głowę, widząc jak opiera się o barierkę i zamyka oczy. Było jej go naprawdę żal. Westchnęła ciężko, widząc, że on po prostu nie potrafi sobie z tym poradzić.

— Draco.. – zaczęła Hermiona, próbując choć trochę go uspokoić.

— To był świetny facet! Zasługiwał na najlepszą kobietę, taką jak Ty! Był genialnym czarodziejem.. powinien pracować na dużo wyższym stanowisku.. – Draco zaciskał pięści na barierce, a Hermiona widziała, że emocje w nim buzują. – Miał, kurwa, tyle rzeczy do zrobienia.. mógł tyle osiągnąć.. chciał po zakończeniu tej sprawy stąd odejść, zająć się tym, co lubi najbardziej.. chciał być magomedykiem.. on.. on..

Kasztanowłosa widziała, że Draco zaczyna się plątać, jego źrenice się powiększyły, a oczy przybrały ciemną barwę. Widziała do czego to zmierza. Zrobiła krok w stronę mężczyzny.

— Draco..

— On jest po prostu.. – Draco walnął ponownie dłonią w barierkę i osunął się na podłogę. – Był dobrym przyjacielem..

Po tych ostatnich słowa, zacisnął wargi w cienką linię, oczy oraz pięści. Walczył ze sobą.

— Oh Draco.. – szepnęła Hermiona, klękając obok niego i zagarniając go do siebie. Przytuliła go mocno, chcąc pozwolić mu się wypłakać, ale dać też komfort.

Malfoy nie był przyzwyczajony do okazywania takich uczuć, nie pozwalał sobie na to, nie chciał, by ktoś musiał go oglądać w takich emocjach. Został wychowany w surowy, suchy sposób i tak też patrzył na życie.

Jednak Hermiona dawała mu coś, co pozwalała mu poczuć się pewnie, bezpiecznie, wiedział, że może powierzyć jej te wszystkie emocje, które w sobie trzymał. Ufał jej. Jej jedynej.

DRAMIONE: POWROTYNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ